Jestem podobnego zdania!:)maly89 pisze:Mniej też już emocje zżerają, a w dodatku mnożą się kłopoty. Z łóżka już nie wychodzę. Wczoraj było tylko przeziębienie, dzisiaj poszedłem chociaż kilka kilometrów zaliczyć i... nie mogę stanąć na nodze - tak mnie stopa boli. Jak to się mówi - jak nie urok to... coś tam innego. Ale jakby nie było to wiem, że niezależnie od wyniku to będzie rewelacyjny weekend pod znakiem biegania!
Biegać zacząłem półtora roku. W życiu bym nie pomyślał, że wezmę udział w jednym z największych maratonów na świecie. Dodatkowo - jubileuszowym! U mnie na razie pod kontrolą. Jadę na febrisanach i innych bzdetach. Nadal mam w planie pobić 3:30, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Nawet gdyby miało być nieco mniej niż 4 h, to taki wyniki powinno wziąć się w ciemno biorąc pod uwagę rangę imprezy:)
Czy będzie 3:29:00, czy 4:16:00 - emocje i tak będą okrutnie intensywne i na to liczę!:)
Dobra, wracam do łóżka i łykam strepsils
