No to się pochwalę moim garażowym hobby. Po przeszło 18 miesiącach, wielu zrobionych prototypach, wersjach kształtu podeszwy, typu użytych materiałów do mocowanie buta na stopie, rozwiązaniu problemu rozluźnienia się węzła oraz braku konieczności przebijania podeszwy (to akurat zrobiłem na samym początku, czyli jakieś 18 miesięcy temu), nawiązaniu inspirującego kontakt z Unshoes oraz wydaniu prawdopodobnie 2x tego ile kosztują najdroższe modele LunaSandals... udało się. Zrobiłem własnoręcznie (poza klejeniem podeszwy, bo to oddałem do szewca, jak już wiedziałem jak ma wglądać) sadały biegowe, które na dzień dzisiejszy spełniają wszystkie założone przeze mnie kryteria:
- lekkie, waga 145g dla rozmiaru 43 (2-3mm skóra swoje waży

)
- wykonane ze skóry, co daje trwałość (od ponad roku używam tego samego elementu wykrojonego ze skóry do różnych testów - zmieniała się tylko podeszwa i sposób wiązania) i brak nadmiernego pocenia się stopy podczas upałów
- równa podeszwa, bez elementów, które wystają lub mogą się uszkodzić (mocowanie wiązania)
- ograniczenie wagi podeszwy poprzez anatomiczne dopasowanie do śladu stopy (skóra wystarczająco chroni łuk stopy przed atakiem bolesnych ciosów z podłoża)
- wiązanie z materiału, który wytrzyma atak nuklearny - rurowa lina alpinistyczna, wzmocniona bangee linką, którą można odpowiednio naciągnąć tak, by sznurowanie nie miało możliwości rozluźnienia się (na to rozwiązanie trochę czasu zeszło

, nie takie to proste jak wygląda)
- materiały przyjazne dla stopy, brak obtarć (przetestowane na moich stopach ze 100% wynikiem pozytywnym

)
- wygląd, który powiedzmy bliższy jest do XXI wieku, jak do ery przed Chrystusem (o gustach się nie dyskutuje, i z całą pewnością tutaj jeszcze wiele godzin mogę się bawić

, ale efekt jest powiedzmy zadowalający)
- minimalna ilość "zerżniętych" rozwiązań z dostępnych handlowo sandałów biegowych (to akurat widać "gołym okiem", a ja wiem, kiedy dokładnie koledzy z USA wprowadzali swoje "innowacje", i nie muszę się wstydzić pod tym względem)
- no i najważniejsze - wygoda - są super wygodne, nieskromnie napiszę, że najwygodniejsze buty jakie kiedykolwiek sam zrobiłem (i myślę, że jedne z wygodniejszych jeśli nie najwygodniejsze ze wszytskich par jakie posiadam, nie koniecznie do biegania)
Na koniec, dodam tylko, że satysfakcja z tych 18 miesiecy prac "badawczo-rozwojowych" jest ogromna

Warto czasami zrobić sobie buty
Zachęcam do oglądnięcia fotek, i komentarzy
