Ma-tiko też tak miałam zawiesiłam bieganie ciągle brakowało mi czasu i siły na wszystko, teraz okazuje się że to było głównie w głowie

Nie wiem co mnie tak nastawiło, może przyszedł ten moment, może łaska z nieba lub ufo nie wiem. Ale mam powera już kilka tygodni czekam aż pewnego dnia padnę i nie wstanę, bo nigdy nie żyłam na tak wysokich obrotach. ale 7 tydzień treningów leci, wcześniej siłownia w domu teraz w klubie "na porządnie". Im więcej trenuję tym więcej mam siły i kreatywności. Pomijam ostatni piątek bo czułam się POTWORNIE! rzeczywiście dałam sobie w palnik i wieczorem padłam, miałam dreszcze i koszmarny ból głowy jakbym miała się rozchorować, ale rano mimo obolałych nóg poszłam biegać i był to najlepszy bieg życia. Nie ze względu na osiągi, ale na samopoczucie.
Mam zacięcie by od 8 rano już zasuwać na zajęciach, oby zostało mi tej siły jak najwięcej obawiam się jesieni i zimy, że korki, zaspy etc... ale nic grunt że dzisiaj mam motywację, skąd? nie wiem,ale jest!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!