Komentarz do artykułu Biegacz kontra impreza

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:W ogóle wiele osób pomija fakt, że takie odmawianie sobie wszystkiego, trzymanie reżimu diety i treningów, nie picie alkoholu wprowadza do życia dodatkowy, wcale niemały stres.
A dla mnie śmieszne i trochę żałosne jest to, że uważasz, że z definicji alkohol jest fajny. To naprawdę wiele o tobie mówi.

Mi brak alkoholu nie przeszkadza, nie cierpię tego smaku.
New Balance but biegowy
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

gocu pisze:A dla mnie śmieszne i trochę żałosne jest to, że uważasz, że z definicji alkohol jest fajny. To naprawdę wiele o tobie mówi.

Mi brak alkoholu nie przeszkadza, nie cierpię tego smaku.
Nie wiem co w tym śmiesznego lub żałosnego ...
Też uważam, że alkohol z definicji jest fajny.
I definicja ta nie ma nic wspólnego z moim podejściem. Jest to z definicji używka, którą "zażywa" się dla przyjemności - jakkolwiek by tę przyjemność indywidualnie definiować (mówię o zastosowaniu zgodnym z "instrukcją obsługi" :hej:)
Ale jak z każdą używką, mogą być osoby, którym ona nie pasuje (smak też - chociaż jest taka mnogość smaków alkoholi, że ciężko mi uwierzyć, że ktoś nie lubi smaku bsolutnie wszystkich napojów, które zawierają alkohol).
Bardzo szanuję osoby "ortodoksyjnie niepijące", ale nie rozumiem dlaczego ma to się wiązać z tak zajadłą krytyką osób spożywających alkohol w rozsądnych ilościach (nie pokuszę się o zdefiniowanie tego pojęcia, ale na pewno nie obejmuje ono picia do nieprzytomności :nienie:).
A jak już sprawia im to przyjemność ... to "naprawdę wiele o nich mówi". Chyba jest to jednak lekka przesada.

Bieganie też jest z definicji fajne. Dla mnie też.
Bo "zdrowe" (pomijając 10-tki kontuzji z którymi się zmagamy :spoczko:), przyjemne, odprężające, itd.
Ale sam znam sporo osób mających zgoła odmienne zdanie i jeszcze trochę argumentów na ich wsparcie.
I mogą sobie je mieć - ich prawo. Ale nie chciałbym, żeby mówili że to że biegam "wiele o mnie mówi" w kontekście mocno pejoratywnym (że niby jakiś poje ... ny jestem).

P.S. oczywiście nie porównuję bezpośrednio alkoholu i biegania - proszę w tym kontekście nie wieszać na mnie psów. Dostrzegam różnicę :hejhej:.
Obrazek
Pawel1973
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 19 sty 2011, 14:24
Życiówka na 10k: 42
Życiówka w maratonie: 4.18

Nieprzeczytany post

Najważniejsze to nie popadać w skrajności bo może się zdarzyć, że w przywołanego w artykule, wujka zaczną w oczach biegacza ortodoksa, wcielać się wszyscy np. żona namawiająca do butelki wina i dłuższej kolacji lub dawno niewidziany przyjaciel itp. W końcu biegacz może zostać sam ze swoimi złamanymi 3h.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

gocu pisze:
klosiu pisze:W ogóle wiele osób pomija fakt, że takie odmawianie sobie wszystkiego, trzymanie reżimu diety i treningów, nie picie alkoholu wprowadza do życia dodatkowy, wcale niemały stres.
A dla mnie śmieszne i trochę żałosne jest to, że uważasz, że z definicji alkohol jest fajny. To naprawdę wiele o tobie mówi.

Mi brak alkoholu nie przeszkadza, nie cierpię tego smaku.
Mnie też twoja opinia wiele o tobie mówi. Na przykład to, że uważasz za śmiesznych i żałosnych ludzi, którzy mają inny gust czy sposób na życie niż ty. Pouczające.

Poza tym, dla mnie alkohol jest fajny, ale nie z definicji, bo na przykład nie lubię alkoholi słodkich :).
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

Jak dobrze, że bieganie jest dla mnie dodatkiem do życia, a nie życie dodatkiem do biegania i nie muszę się martwić rzeczami opisywanymi w artykule. ;)
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
cornn
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

modny ostatnio clubbing(..)Rażące oczy błyski stroboskopów, unoszący się wszędzie dym papierosowy
Dlaczego uważasz że stroboskop ma wpływ na formę? I w którym klubie się pali?? Od kilku lat nie czuć petów o ile nie chodzimy oczywiście po remizach czy jakiś zamkniętych melinach.
Jak dla mnie to gruba przesada. Taki piątkowy wypad do klubu jest o wiele lepszy niż siedzenie przy wujkowym stole!!! Najlepiej powiedz że pojedziesz samochodem, nikt Cię do picia nie będzie zachęcał. A napoje kolorowe dość szybko wypalasz na parkiecie. Taniec to też sport i nawadniać się trzeba ;)
Master2D
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 18 paź 2013, 15:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeśli nie startuje się w jakiś zawodach na dniach to chyba impreza, nawet zakrapiana nie zaszkodzi? Nie chodzi o imprezę zakończoną przypadkowym snem w równie przypadkowym miejscu.
ODPOWIEDZ