Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
31.07.2013
Dzien: 5
50x Długość basenu - 1250m
Czas: +/- 43min- Żabka z łbem nad wodą.
Jednak mogę pływać. Chociaż tyle... Pierwszy raz od soboty mam poczucie wykonania jakiegoś treningu Przynajmniej się nie spasę jak knur. Dzisiaj jest chyba odrobinkę lepiej, ale problemy z byle chodzeniem są nadal.
Jakoś ten okres przetrzymam.
Ahoj
Dzien: 5
50x Długość basenu - 1250m
Czas: +/- 43min- Żabka z łbem nad wodą.
Jednak mogę pływać. Chociaż tyle... Pierwszy raz od soboty mam poczucie wykonania jakiegoś treningu Przynajmniej się nie spasę jak knur. Dzisiaj jest chyba odrobinkę lepiej, ale problemy z byle chodzeniem są nadal.
Jakoś ten okres przetrzymam.
Ahoj
Ostatnio zmieniony 02 sie 2013, 19:22 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 2 razy.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
02.08.2013
Dzień: 7
50x Długość basenu - 1250m
Czas: 42min - Żabka z łbem nad wodą.
Jest już trochę lepiej. Mogę już chodzić bez dyskomfortu, czego niestety nie mogę powiedzieć o schylaniu się, czy o jakimkolwiek obciążaniu dolnej części pleców. Dość solidnie wziąłem się za ćwiczenia, które mogę wykonywać na prostych plecach. Nic innego mi nie pozostało. No i oczywiście wykonuję co godzinę te zalecone ćwiczenia. Upierdliwa sprawa, szczególnie w pracy.
Chciałbym wyjść z tej kontuzji w możliwie dobrej formie i jak najmniej stracić
-----------------------
Od biedy mogę podsumować lipiec...
- 19 Jednostek biegowych
- Dużo - systematycznie wykonywanych- ćwiczeń ogólnorozwojowych - już nie liczę
- Praktycznie brak ćwiczeń stabilizacyjnych ze względu na problemy z nogą
- wypadły 4 dni treningowe.
Łączny dystans: 230KM
Ahoj
Dzień: 7
50x Długość basenu - 1250m
Czas: 42min - Żabka z łbem nad wodą.
Jest już trochę lepiej. Mogę już chodzić bez dyskomfortu, czego niestety nie mogę powiedzieć o schylaniu się, czy o jakimkolwiek obciążaniu dolnej części pleców. Dość solidnie wziąłem się za ćwiczenia, które mogę wykonywać na prostych plecach. Nic innego mi nie pozostało. No i oczywiście wykonuję co godzinę te zalecone ćwiczenia. Upierdliwa sprawa, szczególnie w pracy.
Chciałbym wyjść z tej kontuzji w możliwie dobrej formie i jak najmniej stracić
-----------------------
Od biedy mogę podsumować lipiec...
- 19 Jednostek biegowych
- Dużo - systematycznie wykonywanych- ćwiczeń ogólnorozwojowych - już nie liczę
- Praktycznie brak ćwiczeń stabilizacyjnych ze względu na problemy z nogą
- wypadły 4 dni treningowe.
Łączny dystans: 230KM
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
03.08.2013
Dzień: 8
ok 25min E (5:00-5:30min) - CROSS
Łączny dystans: 5KM
Brak zegarka.
Wpadłem popatrzeć na znajomych biorących udział w Pucharze Maratonu Warszawskiego i pokusiłem się przebiec kawałek. Sporo piachu na trasie. Podczepiłem się (na krzywy ryj) na którejś pętli do kolegi, który robił długie wybieganie na tym biegu. Chciałem zobaczyć na ile w danej chwili jestem ograniczony przez kontuzję. Pokusiłem się nawet na małe przyśpieszenie przez jakieś 500m, nie wiem jak szybko to mogło być, pewnie poniżej 4:00. Ale spokojnie, nie zamierzam na razie biegać. Może nawet w następnym tygodniu wprowadzę jakieś 20 minutowe spokojne biegi, ale jeszcze nie teraz. Kiedy byłem dobrze wyprostowany, z wypchniętymi lędźwiami do przodu, to nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Po tym biegu miałem solidnego banana na twarzy Ciekawe jak będzie za tydzień...
Jeszcze czekają mnie ćwiczenia, ale niech wpierw się trochę ochłodzi.
Ahoj
Dzień: 8
ok 25min E (5:00-5:30min) - CROSS
Łączny dystans: 5KM
Brak zegarka.
Wpadłem popatrzeć na znajomych biorących udział w Pucharze Maratonu Warszawskiego i pokusiłem się przebiec kawałek. Sporo piachu na trasie. Podczepiłem się (na krzywy ryj) na którejś pętli do kolegi, który robił długie wybieganie na tym biegu. Chciałem zobaczyć na ile w danej chwili jestem ograniczony przez kontuzję. Pokusiłem się nawet na małe przyśpieszenie przez jakieś 500m, nie wiem jak szybko to mogło być, pewnie poniżej 4:00. Ale spokojnie, nie zamierzam na razie biegać. Może nawet w następnym tygodniu wprowadzę jakieś 20 minutowe spokojne biegi, ale jeszcze nie teraz. Kiedy byłem dobrze wyprostowany, z wypchniętymi lędźwiami do przodu, to nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Po tym biegu miałem solidnego banana na twarzy Ciekawe jak będzie za tydzień...
Jeszcze czekają mnie ćwiczenia, ale niech wpierw się trochę ochłodzi.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
04.08.2013
Dzień: 9 - już chyba bliżej końca
Lubię sam sobie zaprzeczać
Łączny dystans: 5,2KM
Zaczynam się czuć już dużo lepiej. Powoli powraca mi sprawność nogi, na którą tak długo narzekałem Nadszedł czas na przywrócenie ćwiczeń stabilizacyjnych do rytmu dnia. Plecy też już dużo lepiej. Mogę już prawie się normalnie schylać. Jeszcze parę dni, jeszcze troszeczkę i będę mógł myśleć o powrocie w trening. Może jutro (tzn dziś - zaległy wpis) też się wybiorę na takie 25min, zobaczę.
P.S. Nigdy nie miałem takiej klaty jak teraz
Ahoj
Dzień: 9 - już chyba bliżej końca
Lubię sam sobie zaprzeczać
25min E (4:49min/km)Ale spokojnie, nie zamierzam na razie biegać. Może nawet w następnym tygodniu wprowadzę jakieś 20 minutowe spokojne biegi, ale jeszcze nie teraz.
Łączny dystans: 5,2KM
Zaczynam się czuć już dużo lepiej. Powoli powraca mi sprawność nogi, na którą tak długo narzekałem Nadszedł czas na przywrócenie ćwiczeń stabilizacyjnych do rytmu dnia. Plecy też już dużo lepiej. Mogę już prawie się normalnie schylać. Jeszcze parę dni, jeszcze troszeczkę i będę mógł myśleć o powrocie w trening. Może jutro (tzn dziś - zaległy wpis) też się wybiorę na takie 25min, zobaczę.
P.S. Nigdy nie miałem takiej klaty jak teraz
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
05.08.2013
Dzień: 10
25min E (4:52min/km)
Łączny dystans: 5,2KM
Wolałbym pójść sobie na basen, ale środków zabrakło Bida z nyndzą
Nie mogę się doczekać weekendu ;] Do tego czasu powinienem już odzyskać pełną sprawność. Byłoby to dla mnie nie lada święto... Szczególnie jeżeli chodzi o nogę.
Ćwiczenia już za mną.
Ahoj!
Dzień: 10
25min E (4:52min/km)
Łączny dystans: 5,2KM
Wolałbym pójść sobie na basen, ale środków zabrakło Bida z nyndzą
Nie mogę się doczekać weekendu ;] Do tego czasu powinienem już odzyskać pełną sprawność. Byłoby to dla mnie nie lada święto... Szczególnie jeżeli chodzi o nogę.
Ćwiczenia już za mną.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
06.08.2013
Dzień: 11 - KONIEC
Brak jakichkolwiek dolegliwości, brak dyskomfortu podczas biegu. Odzyskałem całkowitą sprawność w prawej nodze. Mogę się też schylać.
Start: Godzina 21:00, 28°C
40min E (4:48min/km)
Łączny dystans: 8,3KM
Bez koszulki. Straszny gorąc.
A teraz robimy tak: Mamy wtorek, daję sobie czas do piątku/soboty i wchodzę z powrotem w trening. Skonsultuję to jeszcze z fizjo. Niby nie czuję już żadnych dolegliwości, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Może uda mi się jeszcze wyskoczyć na basen. Jutro tylko ćwiczenia.
Ale miałem stracha z tymi plecami...
To będzie chyba ostatnia próba wejścia na 36:XX/10k w tym sezonie. Do listopada będzie trochę czasu.
Ahoj!
Dzień: 11 - KONIEC
Brak jakichkolwiek dolegliwości, brak dyskomfortu podczas biegu. Odzyskałem całkowitą sprawność w prawej nodze. Mogę się też schylać.
Start: Godzina 21:00, 28°C
40min E (4:48min/km)
Łączny dystans: 8,3KM
Bez koszulki. Straszny gorąc.
A teraz robimy tak: Mamy wtorek, daję sobie czas do piątku/soboty i wchodzę z powrotem w trening. Skonsultuję to jeszcze z fizjo. Niby nie czuję już żadnych dolegliwości, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Może uda mi się jeszcze wyskoczyć na basen. Jutro tylko ćwiczenia.
Ale miałem stracha z tymi plecami...
To będzie chyba ostatnia próba wejścia na 36:XX/10k w tym sezonie. Do listopada będzie trochę czasu.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
08.08.2013
Dzień: 13 - Ostatni dzień.
50x Długość basenu - 1250m
Czas: 41min - Żabka z łbem nad wodą.
I nic więcej (Oprócz pracy fizycznej)
------------------------------
Piszę to o 22:00. Jest ciemno. Mamy 32°C. Siedzę na fotelu i się pocę
Robota w tych temperaturach i w takim palącym słońcu w przeciągu ostatnich dwóch dni uderzyła we mnie tak mocno, że chodziłem półprzytomny przez cały dzień. Na szczęście jutro ma przyjść (ponoć) do Warszawy ochłodzenie. Liczę na nie. Przez ten żar trochę się spiekłem, to plus.
Podsumujmy tą kontuzję:
Z jednej strony trzeba powiedzieć, że ta kontuzja pojawiła się w dość pechowym momeńcie, a to z racji bycia zaledwie 2 tygodnie w mocniejszym treningu i to po okresie tygodniowego - nazwijmy to - "wystudzenia", ale z drugiej strony... Co tu dużo gadać. Szczerze się cieszę, że nie musiałem katować organizmu w tych 3X°C, oraz że nie musiałem szukać jakichś - wg mnie trochę śmiesznych - uracjonalnień typu "Przyzwyczajam organizm do upałów". A jeżeli komuś wypadło robić w przeciągu tych kilku dni jakiś dłuższy trening o wyższej intensywności, to naprawdę nie zazdroszczę
Przez ten okres skupiłem się głównie na ćwiczeniach wykonywanych w domu, które byłem w stanie uciągnąć na wyprostowanych plecach. Pracowałem nad dolnymi partiami brzucha, klatką oraz plecami. Zdołałem nawet trochę "wymasterować" się w pompkach Jeszcze z 3 miesiące temu miałbym problem ze zrobieniem "luźno" choćby jednej, 20 powtórzeniowej serii pompek, a dziś muszę wydłużać, albo zwiększać ilość serii. I jak kiedyś pod koniec pierwszej serii już mną telepało, tak teraz cisnę 5x20/4x25 jak zły. Byłem naprawdę bardzo zapuszczony pod tym względem. Wielkim plusem jest to, że dzięki temu nie mam już wklęsłej klaty Wiadomo, nadal jest licho-śmiesznie, ale wg mnie to wygląda dużo lepiej
Był też basen... Optymalnie byłoby chociaż raz w tygodniu się na taki basen wybierać. Nie chodzi nawet o traktowanie tego jako jakiś trening, a o konserwację kręgosłupa.
Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że te kilkanaście dni nie odbiją się na mnie jakoś szczególnie negatywnie.
Na początku miałem solidnego stracha z tymi plecami. Jak słyszałem, że ktoś ma jakiś poważniejszy problem z plecami, to zazwyczaj wiązało się to z wykluczeniem na srogi okres czasu.
------------------------------
Aha. Mam delikatny problem z netem, przez co mam utrudnione śledzenie wpisów na forum. Ratuję się telefonem, ale przekroczyłem limit i wejście na jakąkolwiek stronę to straszna orka i test cierpliwości. W niedzielę wsio wróci do normy i zerknę w niektóre wątki
Ponoć to był najgorętszy dzień lata. Nie lubię takiego lata.
Ahoj!
Dzień: 13 - Ostatni dzień.
50x Długość basenu - 1250m
Czas: 41min - Żabka z łbem nad wodą.
I nic więcej (Oprócz pracy fizycznej)
------------------------------
Piszę to o 22:00. Jest ciemno. Mamy 32°C. Siedzę na fotelu i się pocę
Robota w tych temperaturach i w takim palącym słońcu w przeciągu ostatnich dwóch dni uderzyła we mnie tak mocno, że chodziłem półprzytomny przez cały dzień. Na szczęście jutro ma przyjść (ponoć) do Warszawy ochłodzenie. Liczę na nie. Przez ten żar trochę się spiekłem, to plus.
Podsumujmy tą kontuzję:
Z jednej strony trzeba powiedzieć, że ta kontuzja pojawiła się w dość pechowym momeńcie, a to z racji bycia zaledwie 2 tygodnie w mocniejszym treningu i to po okresie tygodniowego - nazwijmy to - "wystudzenia", ale z drugiej strony... Co tu dużo gadać. Szczerze się cieszę, że nie musiałem katować organizmu w tych 3X°C, oraz że nie musiałem szukać jakichś - wg mnie trochę śmiesznych - uracjonalnień typu "Przyzwyczajam organizm do upałów". A jeżeli komuś wypadło robić w przeciągu tych kilku dni jakiś dłuższy trening o wyższej intensywności, to naprawdę nie zazdroszczę
Przez ten okres skupiłem się głównie na ćwiczeniach wykonywanych w domu, które byłem w stanie uciągnąć na wyprostowanych plecach. Pracowałem nad dolnymi partiami brzucha, klatką oraz plecami. Zdołałem nawet trochę "wymasterować" się w pompkach Jeszcze z 3 miesiące temu miałbym problem ze zrobieniem "luźno" choćby jednej, 20 powtórzeniowej serii pompek, a dziś muszę wydłużać, albo zwiększać ilość serii. I jak kiedyś pod koniec pierwszej serii już mną telepało, tak teraz cisnę 5x20/4x25 jak zły. Byłem naprawdę bardzo zapuszczony pod tym względem. Wielkim plusem jest to, że dzięki temu nie mam już wklęsłej klaty Wiadomo, nadal jest licho-śmiesznie, ale wg mnie to wygląda dużo lepiej
Był też basen... Optymalnie byłoby chociaż raz w tygodniu się na taki basen wybierać. Nie chodzi nawet o traktowanie tego jako jakiś trening, a o konserwację kręgosłupa.
Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że te kilkanaście dni nie odbiją się na mnie jakoś szczególnie negatywnie.
Na początku miałem solidnego stracha z tymi plecami. Jak słyszałem, że ktoś ma jakiś poważniejszy problem z plecami, to zazwyczaj wiązało się to z wykluczeniem na srogi okres czasu.
------------------------------
Aha. Mam delikatny problem z netem, przez co mam utrudnione śledzenie wpisów na forum. Ratuję się telefonem, ale przekroczyłem limit i wejście na jakąkolwiek stronę to straszna orka i test cierpliwości. W niedzielę wsio wróci do normy i zerknę w niektóre wątki
Ponoć to był najgorętszy dzień lata. Nie lubię takiego lata.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
09.08.2013
14min E - czternaście - (4:35min/km)
Łączny dystans: 3KM
Mocny trening
A tak na serio, to niebo weszło w tryb strobo i trzeba było spi*****ć w trosce o życie Widać, niebo też lubi od czasu do czasu się zabawić. A deszczu ani widu, ani słychu...
Najwyżej przerwa nie wyniesie 13, a 14 dni. Zbyt wiele to i tak nie zmieni.
Nadal mną targa te zmęczenie od przebywania na słońcu. Te dwa tropikalne dni ładnie mnie złoiły. Pewnie bym jakiegoś udaru dostał, gdybym był dłużej narażony na tą lampę.
-------------------------------
Look what I've got.
Edit: A nie, czekaj. Pomieszały mi się fora - jaki ja śmieszny, hoho. Paputki se kupiłem.
Już kiedyś wspominałem, że mi się ten model spodobał. Tylko ten bieżnik jest tragiczny i już teraz wiem, że podczas zimy będę na niego klął. Z ciekawszych rzeczy, to mamy tutaj brak jakiejkolwiek wkładki i "anatomiczne" miejsce wiązania. Te dzisiejsze 14min można uznać jako małe testowanie tego buta. Myślałem, że ten rodzaj użytego materiału na górze sprawi, że but będzie bardzo przewiewny, ale się zawiodłem. Zbyt przewiewne to te buty nie są. Po tak hipsterskich butach (but z recyklingu - z nakrętek chyba ), z tak hipsterską nazwą, spodziewałbym się wiatru targającego pojedyńcze włoski na palcach u moich stóp, a tu lypa Ot, taka dygresja. Zobaczymy co z tego będzie. Mam nadzieję, że ten model bardziej mi przypasuje niż te Pumy.
Ahoj!
14min E - czternaście - (4:35min/km)
Łączny dystans: 3KM
Mocny trening
A tak na serio, to niebo weszło w tryb strobo i trzeba było spi*****ć w trosce o życie Widać, niebo też lubi od czasu do czasu się zabawić. A deszczu ani widu, ani słychu...
Najwyżej przerwa nie wyniesie 13, a 14 dni. Zbyt wiele to i tak nie zmieni.
Nadal mną targa te zmęczenie od przebywania na słońcu. Te dwa tropikalne dni ładnie mnie złoiły. Pewnie bym jakiegoś udaru dostał, gdybym był dłużej narażony na tą lampę.
-------------------------------
Look what I've got.
Edit: A nie, czekaj. Pomieszały mi się fora - jaki ja śmieszny, hoho. Paputki se kupiłem.
Już kiedyś wspominałem, że mi się ten model spodobał. Tylko ten bieżnik jest tragiczny i już teraz wiem, że podczas zimy będę na niego klął. Z ciekawszych rzeczy, to mamy tutaj brak jakiejkolwiek wkładki i "anatomiczne" miejsce wiązania. Te dzisiejsze 14min można uznać jako małe testowanie tego buta. Myślałem, że ten rodzaj użytego materiału na górze sprawi, że but będzie bardzo przewiewny, ale się zawiodłem. Zbyt przewiewne to te buty nie są. Po tak hipsterskich butach (but z recyklingu - z nakrętek chyba ), z tak hipsterską nazwą, spodziewałbym się wiatru targającego pojedyńcze włoski na palcach u moich stóp, a tu lypa Ot, taka dygresja. Zobaczymy co z tego będzie. Mam nadzieję, że ten model bardziej mi przypasuje niż te Pumy.
Ahoj!
Ostatnio zmieniony 10 sie 2013, 22:08 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 1 raz.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
10.08.2013
Start: Godzina 13:00, 19°C - Cudownie.
50min E (4:48min/km)
Łączny dystans: 10,4KM
Buty na razie ok. Biegło mi się w nich bardzo przyjemnie. Dawno tak wcześnie nie biegałem. A ja oczywiście jestem trochę ociężały, nic dziwnego.
Jeszcze ćwiczenia pocisnę.
Ahoj
Start: Godzina 13:00, 19°C - Cudownie.
50min E (4:48min/km)
Łączny dystans: 10,4KM
Buty na razie ok. Biegło mi się w nich bardzo przyjemnie. Dawno tak wcześnie nie biegałem. A ja oczywiście jestem trochę ociężały, nic dziwnego.
Jeszcze ćwiczenia pocisnę.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
11.08.2013
Start: Godzina 15:00, 25°C - słonecznie, gorąco.
20min E (4:41min/km)
6x100 / p 100 Spacer - po 16sec
20min E (4:44min/km)
Łączny dystans: 9,8KM
Oj, ciało się jednak odzwyczaiło od biegania. Niby taki trening-nic, ale i tak mam teraz ciężkie nogi. Dziwić się nie dziwię, no bo to jednak 2 tygodnie, czyli pełne roztrenowanie. Wdrożenie mi trochę zajmie, muszę się powolutku odbudować.
Ahoj!
Start: Godzina 15:00, 25°C - słonecznie, gorąco.
20min E (4:41min/km)
6x100 / p 100 Spacer - po 16sec
20min E (4:44min/km)
Łączny dystans: 9,8KM
Oj, ciało się jednak odzwyczaiło od biegania. Niby taki trening-nic, ale i tak mam teraz ciężkie nogi. Dziwić się nie dziwię, no bo to jednak 2 tygodnie, czyli pełne roztrenowanie. Wdrożenie mi trochę zajmie, muszę się powolutku odbudować.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
13.08.2013
Start: Godzina 20:30, 17°C - Cudnie.
30min E (4:50min/km)
10x100/100 - 17sec
14min E (4:51min/km)
Łączny dystans: 11,5KM
Dzisiaj się biegło już lekko. Przebieżki też. Czuję się bardzo dobrze, czyli wracam do żywych Jedziemy.
--------------------------
Czymś się pochwalę.
Otóż... Znalazłem kilka warszawskich gazet z przedwojnia i z czasów okupacji. Kurier Warszawski, Express Poranny i okupacyjny Nowy Kurier Warszawski. Znalazłem to w śmieciach, a dokładniej w kartonie Podchodzę, patrzę i myślę sobie "Hm... Pożółkłe gazety, pewnie stare". Biorę w łapę i szukam daty wyadania... I szok. Gazety są z 1935, 1936, 1943 i 1944.
Jak pomyślę, że ktoś zadał sobie trud chomikowania tego przez ponad 70lat i nagle przyszedł jakiś potomek i uznał to za śmieć... We łbie mi się to nie mieści. Ja o to zadbam i zostawię dla przyszłych (one day) dzieciaków
---------------
I na koniec... Kolonko trzasnął niesamowity reportaż. Takich dziennikarzy chciałbym widzieć w telewizji, takich z powołania, rzetelnych. A jako, że takowych niestety nie ma, to TV służy jako kurzołap.
To był ciekawy dzień.
Ahoj!
Start: Godzina 20:30, 17°C - Cudnie.
30min E (4:50min/km)
10x100/100 - 17sec
14min E (4:51min/km)
Łączny dystans: 11,5KM
Dzisiaj się biegło już lekko. Przebieżki też. Czuję się bardzo dobrze, czyli wracam do żywych Jedziemy.
--------------------------
Czymś się pochwalę.
Otóż... Znalazłem kilka warszawskich gazet z przedwojnia i z czasów okupacji. Kurier Warszawski, Express Poranny i okupacyjny Nowy Kurier Warszawski. Znalazłem to w śmieciach, a dokładniej w kartonie Podchodzę, patrzę i myślę sobie "Hm... Pożółkłe gazety, pewnie stare". Biorę w łapę i szukam daty wyadania... I szok. Gazety są z 1935, 1936, 1943 i 1944.
Jak pomyślę, że ktoś zadał sobie trud chomikowania tego przez ponad 70lat i nagle przyszedł jakiś potomek i uznał to za śmieć... We łbie mi się to nie mieści. Ja o to zadbam i zostawię dla przyszłych (one day) dzieciaków
---------------
I na koniec... Kolonko trzasnął niesamowity reportaż. Takich dziennikarzy chciałbym widzieć w telewizji, takich z powołania, rzetelnych. A jako, że takowych niestety nie ma, to TV służy jako kurzołap.
To był ciekawy dzień.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
14.08.2013
Start: Godzina 21:00, 17°C - Cudnie.
60min E (4:59min/km)
Łączny dystans: 12,1KM
Ahoj!
Start: Godzina 21:00, 17°C - Cudnie.
60min E (4:59min/km)
Łączny dystans: 12,1KM
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
15.08.2013
Start: Godzina 19:00, 20°C, wietrznie.
15min E (4:48min/km)
12x30sec / p 1min Trucht - Tempa od 2:47 do 3:18
10min E (4:53min/km)
Łączny dystans: 9KM
O ile wcześniej moje wyczucie tempa na takich odcinkach było słabe, tak teraz zatraciłem je już zupełnie ;p. Jak pierwsze powtórzenie huknąłem po 2:47 pod wiatr, to...
Przypomni się, przypomni. Musi.
Ahoj
Start: Godzina 19:00, 20°C, wietrznie.
15min E (4:48min/km)
12x30sec / p 1min Trucht - Tempa od 2:47 do 3:18
10min E (4:53min/km)
Łączny dystans: 9KM
O ile wcześniej moje wyczucie tempa na takich odcinkach było słabe, tak teraz zatraciłem je już zupełnie ;p. Jak pierwsze powtórzenie huknąłem po 2:47 pod wiatr, to...
Przypomni się, przypomni. Musi.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
16.08.2013
Start: Godzina 21:00, 19°C - przyjemnie.
60min E (4:57min/km)
Łączny dystans: 12,1KM
Ahoj
Start: Godzina 21:00, 19°C - przyjemnie.
60min E (4:57min/km)
Łączny dystans: 12,1KM
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
17.08.2013
Start: Godzina 21:00, 20°C
30min E (poniżej 5:00min/km)
10x100/100 - po 18sec
15min E (poniżej 5:00min/km)
Łączny dystans: ponad 11KM
Zapomniałem wyłączyć Garmina po zrzuceniu danych dzień wcześniej i musiałem się zwrócić o pomoc do starego zegarka.
--------------------------------------------------
18.08.2013
Start: Godzina 21:00, 23°C
40min E (4:57min/km)
20min BC2 (4:15min/km)
Łączny dystans: 12,8KM
No i ćwiczenia, ćwiczenia i ćwiczenia...
Oraz... czytanie, czytanie i czytanie. W ogóle nie myślę w ciągu dnia o bieganiu, wcześniej mi się to nie zdarzało. Udało mi się przekierować pracę umysłową na inne tory Pozytywna rzecz.
Ahoj!
Start: Godzina 21:00, 20°C
30min E (poniżej 5:00min/km)
10x100/100 - po 18sec
15min E (poniżej 5:00min/km)
Łączny dystans: ponad 11KM
Zapomniałem wyłączyć Garmina po zrzuceniu danych dzień wcześniej i musiałem się zwrócić o pomoc do starego zegarka.
--------------------------------------------------
18.08.2013
Start: Godzina 21:00, 23°C
40min E (4:57min/km)
20min BC2 (4:15min/km)
Łączny dystans: 12,8KM
No i ćwiczenia, ćwiczenia i ćwiczenia...
Oraz... czytanie, czytanie i czytanie. W ogóle nie myślę w ciągu dnia o bieganiu, wcześniej mi się to nie zdarzało. Udało mi się przekierować pracę umysłową na inne tory Pozytywna rzecz.
Ahoj!