29 VI

test na 1500m - 4:48
potem BBL i
3,6 T (3:54)
Po biegu na półtora trochę stabilizacji i skoków w dal na BBLu, a potem kółko wokół Rusałki w tempie T.
Od rana nie czułem gazu. Chodziło mi nawet po głowie, żeby odpuścić ten test. Po trzystu metrach Jacek krzyknął mi, że jest o 10 sekund za szybko (względem tempa na 4:45). Cały czas tuż za mną słyszałem kroki (ale nie słyszałem dyszenia - to zły znak). Starałem się jak najmniej zwalniać. Na 400 metrów przed metą wyprzedził mnie Łukasz i odstawił momentalnie, jakbym stał w miejscu. Zupełnie luźno przybiegł chyba w 4:36, ale wyglądał, jakby zrobił przebieżkę. Jakbym wiedział, że ma życiówkę 4:09, to bym się nie brał za prowadzenie
Reasumując: nawet przy słabym samopoczuciu i lekkim spaleniu początku pobiegłem drugi raz ten sam czas, czyli forma jest. Następnym razem spróbuję chyba zacząć zdecydowanie wolniej

Myślę, że 4:45 jest w zasięgu.
W tym tygodniu wyjeżdżam i wracam do Poznania pod koniec lipca. Jestem niezwykle zadowolony, że miałem okazję pobiegać wiosną na bieżni, bo to zupełnie inne doświadczenie. Poza tym wspaniale mi się to bieganie wkomponowało w fazę treningu kładącą nacisk na szybkość, lekkość i technikę.
Po BBLu króciutki tempo run wokół Rusałki. Myślę, że spokojnie mógłbym dobić do klasycznych 20 minut, ale po raz pierwszy próbowałam akcentu niedługo po starcie i nie chciałem przedobrzyć. (Natchnął mnie do tego ostatni wpis Nagora na blogu). Weszło bardzo fajnie. Właściwie to czuję się teraz lepiej, niż po samym 1500 ostatnio.