Już sama nie wiem jak nad tym zapanować. Dodam, że przed pierwszym biegiem nie czułam takiego stresu. Dopiero jak po nim nieomal wyplułam płuca i okazało się, że forma ma woła o pomstę
Stres przed treningiem jak przed egzaminem :(
-
sunlady
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 20 lip 2013, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem mocno początkującym biegaczem, jeśli w ogóle mogę tak siebie nazywać
Biegam od tygodnia. Niestety, już po pierwszym, trudnym dla mnie treningu zaczął pojawiać się stres. Chcę biegać. Bardzo mnie do tego ciągnie, ale... Ale. Stresuję się swoimi wynikami. Chcę aby z każdym kolejnym dniem było o niebo lepiej, a tak to niestety nie działa. Biegam po 21:00 więc już od około 18:00 spoglądam na zegarek i odmierzam czas... I myślę - uda się, czy się nie uda... Będzie lepiej niż w poniedziałek, czy pobiegnę gorzej... Kiedy idzie mi gorzej, denerwuje mnie to i zastanawiam się czy w ogóle będzie tak jak kiedyś... No właśnie... Jako nastolatka wyczynowo trenowałam judo. Miałam naprawdę świetną krzepę. Nie pamiętam jak dochodziłam do tamtej formy, a jedynie to, jak dobrze sobie radziłam... Jaka miałam sprawną wydolność itd... Trudno mi się pogodzić z tym, że obecnie, w sumie to mi ciężko idzie. Znalazłam plan treningowy, który wyrabiam nawet ponad normę i sprint nawet na dorżnięcie się zapodając, ale... znów się stresuję, czy ja jeszcze potrafię, czy dam radę dojść do 45 minut ciągłego biegu... Radość po biegu ogromna, ale to nienormalne by tak się stresować przed...
Nigdy tak nie miałam.
Już sama nie wiem jak nad tym zapanować. Dodam, że przed pierwszym biegiem nie czułam takiego stresu. Dopiero jak po nim nieomal wyplułam płuca i okazało się, że forma ma woła o pomstę
To nie jest normalne, tak się stresować, prawda? Rywalizuję z sobą samą 
Już sama nie wiem jak nad tym zapanować. Dodam, że przed pierwszym biegiem nie czułam takiego stresu. Dopiero jak po nim nieomal wyplułam płuca i okazało się, że forma ma woła o pomstę
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zostaw zegarek, telefon czy to z czym biegasz i mierzysz czas i wyjdz sobie pobiegac, bez spiny na czas, wyznacz sobie trase i ja przebiegnij. Nie ma co scigac sie z samym soba i sie tym stresowac. Bieganie ma byc przyjemnoscia, a nie dodatkowym "bodzcem stresujacym".
- Kwiat
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 693
- Rejestracja: 09 sie 2007, 02:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gelsenkirchen
- Kontakt:
Tak po prawdzie w tej fazie nie ma sensu zastanawiać się nad swoimi wynikami. Raczej powinno się położyć nacisk na to, aby obrać odpowiednie do naszych aktualnych możliwości tempo, przy którym możemy kontynuować bieg tak długo, jak długo chcemy biec (albo musimy, bo robimy np. jakąś konkretną trasę).
Pamiętam, że po kilkuletniej przerwie zacząłem znowu biegać, mając w głowie to, jak biegałem kiedyś. Skończyło się na tym, że robiłem to za szybko i zwyczajowo końcówkę trasy musiałem częstokroć pokonywać zadyszany w marszu, bo nie byłem w stanie biec dalej, a płuc szukałem u sąsiada. Ostatnio znowu wróciłem do treningów, tylko tym razem znalazłem sobie krótszą trasę i zacząłem biec tak, by się nie zasapać po kilometrze ani po dwóch. Od treningu do treningu widać było postęp, mimo że z dzisiejszej perspektywy początkowe tempo było śmieszne.
Zbuduj najpierw podstawową bazę, uruchom na nowo swój organizm i przyzwyczaj go do wzmożonej aktywności. W tym momencie nie ma potrzeby skupiać się na innych rzeczach; na początek trzeba rozruszać zastaną maszynę.
Pamiętam, że po kilkuletniej przerwie zacząłem znowu biegać, mając w głowie to, jak biegałem kiedyś. Skończyło się na tym, że robiłem to za szybko i zwyczajowo końcówkę trasy musiałem częstokroć pokonywać zadyszany w marszu, bo nie byłem w stanie biec dalej, a płuc szukałem u sąsiada. Ostatnio znowu wróciłem do treningów, tylko tym razem znalazłem sobie krótszą trasę i zacząłem biec tak, by się nie zasapać po kilometrze ani po dwóch. Od treningu do treningu widać było postęp, mimo że z dzisiejszej perspektywy początkowe tempo było śmieszne.
Zbuduj najpierw podstawową bazę, uruchom na nowo swój organizm i przyzwyczaj go do wzmożonej aktywności. W tym momencie nie ma potrzeby skupiać się na innych rzeczach; na początek trzeba rozruszać zastaną maszynę.
Ostatnio zmieniony 21 lip 2013, 00:42 przez Kwiat, łącznie zmieniany 1 raz.
-
sunlady
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 20 lip 2013, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jesteście niesamowici
Bardzo Wam dziękuję. Muszę jakoś nad sobą zapanować. Przywykłam do wyznaczania sobie celu w sporcie i dążenia do niego od pierwszej chwili. Jak mam cel to widzę większy sens. Bieganie dla przyjemności samej w sobie, musi być super... Tylko, że ja i ta moja głowa... Ach. Raptus jestem i niecierpliwiec
Pozdrawiam Was, a szczególnie Pana z Rzeszowa
Moje ukochane Podkarpacie... Bieszczady...
Pozdrawiam Was, a szczególnie Pana z Rzeszowa
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej! Tarnobrzeg tez jest na Podkarpaciu i wcale nie tak daleko od Rzeszowa! 
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A to faktycznie bliziutko mamy, gdyby zrobic dlugie wybieganie to w polowie drogi mozna by sie spotkac 
Biegaj tak jak pisalismy, bez spiny, ma byc fajnie, bez stresu!
Biegaj tak jak pisalismy, bez spiny, ma byc fajnie, bez stresu!
-
sunlady
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 20 lip 2013, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oooo! Poważne propozycja z tą połową drogi
Od razu karetkę bym dla siebie wezwała
Jestem po treningu. Cudnie mi się biegło!!! Spokojnie, oddech równy, a nie zgonionego psa! :D Chciałam jeszcze i jeszcze i jeszcze, ale... zostawiłam sobie na później
Działacie tutaj kojąco... Dziękuję!
- maly89
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nie ma różnicy czy wykonujemy plan ponad normę czy poniżej normy - obie opcje sprawiają, że plan nie został wykonany... Niestety ale po to są plany, żeby je realizować w 100%. Niczego nie da się przyspieszyć, ulepszyć. Nie ma drogi na skróty.sunlady pisze:Znalazłam plan treningowy, który wyrabiam nawet ponad normę
Piszesz, że chcesz dojść do 45 minut biegu ciągłego i wspominasz coś o sprintach i wypluwaniu płuc? Biegaj wolno, bardzo wolno. Jeżeli stresują Cię czasy to nie zabieraj na trening stopera. Załóż sobie bieg po jakiejś konkretnej trasie i ją przebiegnij. Jeżeli stresuje Cię przebiegnięty dystans to nie włączaj GPS, leć tylko przez założony wcześniej okres czasu.
Pozdrawiam
-
sunlady
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 20 lip 2013, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za odpowiedź...
No tak, jest plan a ja wykonuję go "za bardzo", czyli tak naprawdę nie wykonuję... Racja. Robiłam coś takiego, że po wykonaniu planu biegłam jeszcze ileś tam sprintem, co by wymęczyć się mocniej... A później stresuję się, że na drugi dzień na przykład gorzej mi poszło, głupia... Nie potrafię biec bez celu. Muszę mieć plan. Już trochę mi się polepszyło w głowie gdyż wskoczyłam na Level#2. Widzę efekty
Nie potrafiłam pogodzić się z tym, że muszę się wspinać po drabinie od początku. Zaczynam to rozumieć. Masz rację. Na skróty nie da się pójść.
Zaczęłam wolniej biegać... Zmieniłam muzykę, która za mocno mnie pobudzała
No tak, jest plan a ja wykonuję go "za bardzo", czyli tak naprawdę nie wykonuję... Racja. Robiłam coś takiego, że po wykonaniu planu biegłam jeszcze ileś tam sprintem, co by wymęczyć się mocniej... A później stresuję się, że na drugi dzień na przykład gorzej mi poszło, głupia... Nie potrafię biec bez celu. Muszę mieć plan. Już trochę mi się polepszyło w głowie gdyż wskoczyłam na Level#2. Widzę efekty
Zaczęłam wolniej biegać... Zmieniłam muzykę, która za mocno mnie pobudzała
-
Rolli
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 13914
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Chlopie... Ty masz stres?
Ty chyba nie wiesz jaki stres moga zrobic kobiety. Przewaznie przed zawodami...
Lzy, krzyk, przeklenstwa, zlosliwisc, babskie intrygi, lzy, lzy, lzy... Mam 4 kolezanki (36-38/10km) w klubie, ktorymi sie (sportowo) opiekuje i jedna w domu. Twoj stres nie ma ani zdziebki z tego, co umia zrobic BABY przez 3 dni przed zawodami!!!
Ty chyba nie wiesz jaki stres moga zrobic kobiety. Przewaznie przed zawodami...
Lzy, krzyk, przeklenstwa, zlosliwisc, babskie intrygi, lzy, lzy, lzy... Mam 4 kolezanki (36-38/10km) w klubie, ktorymi sie (sportowo) opiekuje i jedna w domu. Twoj stres nie ma ani zdziebki z tego, co umia zrobic BABY przez 3 dni przed zawodami!!!
-
sunlady
- Rozgrzewający Się

- Posty: 6
- Rejestracja: 20 lip 2013, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Akurat babą jestemRolli pisze:Chlopie... Ty masz stres?
Ty chyba nie wiesz jaki stres moga zrobic kobiety. Przewaznie przed zawodami...
Lzy, krzyk, przeklenstwa, zlosliwisc, babskie intrygi, lzy, lzy, lzy... Mam 4 kolezanki (36-38/10km) w klubie, ktorymi sie (sportowo) opiekuje i jedna w domu. Twoj stres nie ma ani zdziebki z tego, co umia zrobic BABY przez 3 dni przed zawodami!!!
A w zawodach brałam udział tyle, że w judo. Stres był, ale scen nie robiłam. Nie interesowały i nie interesują mnie intrygi, złośliwości, krzyk... Judo uczy spokoju



