Moderator: infernal
Pobiegłem wczoraj wieczorem ale za długo się nie udało bo zaczęło się błyskać. Dzisiaj wieczorem jak będzie może trochę chłodniej to spróbuje interwały 5x1km.
A dzisiaj interwały. Padło jednak na 10x400 
Zauważyłem, że super mi się biega dzień po rowerze. A dzisiaj to już było całkiem super 
Pierwsze 6 odcinków pod wiatr a ostatnie 4 już z wiatrem. Jak przeglądałem po powrocie tempa poszczególnych odcinków to im byłem bliżej końca tym bardziej mi się gęba cieszyła Nawet się jakoś bardzo mocno nie zmęczyłem. Jak po normalnym bieganiu. I spotkałem dzisiaj dwóch biegaczy Jest moc! 
(ale z wiatrem ostatnie 4, a ostatni to już sobie po prostu pobiegłem szybciej, bo to w końcu był ostatni ) 
Jakoś nie miałem ochoty wychodzić w deszcz. A dzisiaj równe 14km. Pewnie wpadłoby więcej ale pod koniec myślałem tylko o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w toalecie We wtorek spróbuje interwały, w czwartek już spokojnie, w piątek 18-stka koleżanki 
, a w sobotę Bieg Milowego Słupa w Koninie na 10km. Zobaczymy jak dam rade po 18-stce 
Dokładnie rok temu na tym biegu debiutowałem w zawodach (po 2 miesiącach przygody z bieganiem) i pobiegłem z czasem 53:15 (z tym, że coś pokręcili z trasą i wyszło 300m więcej). Zobaczymy jak będzie w tym roku. Jak pobiegne wolniej to chyba dam sobie spokój 
Dzisiaj trochę biegania było i sobie wymyśliłem 10x200m/200m, bo miałem ochotę na coś szybkiego a nie chciało mi się 400 metrowych interwałów ani tym bardziej kilometrowych I z tego co wiem to w moim wieku jest 
O 18 jadę na prześwietlenie.. Graliśmy na wfie i kolega stanął mi na kostce i coś strzeliło. Nawet z chodzeniem jest słabo. Bieg w sobotę odpada i myślę, że jakiekolwiek bieganie w przyszłym tygodniu też 
Ponad miesiąc bez biegania. Kostka wróciła do prawie normalnych rozmiarów i wczoraj wyszedłem potruchtać. Na początek spokojnie. Trochę ponad 20 minut. Nic nie bolało, biegło się fajnie. Oddech też całkiem w porządku. Na razie będę spokojnie truchtał żeby nie przeciążać jeszcze za bardzo tej kostki. Ale brakowało baaardzo tego zmęczenia po biegu Tylko pewnie pomyślicie jak można się 20 minutowym biegiem zmęczyć. Można 
Wczoraj było 8km, dzisiaj trochę ponad 7,5km. Sporo ostatnio jeżdżę rowerem, bo cały czas tą kostkę mam dosyć mocno opuchniętą (mimo, że już 2 miesiące minęły...). W poniedziałek przejechałem 105km co jest moim dziennym rekordem 
Jutro znowu rower a w sobotę i w niedzielę pobiegam. Zobaczymy jak będzie w przyszłym tygodniu bo udało mi się załatwić miejsce przy zrywaniu wiśni. Będzie na nowe buty! 
Całkiem szybko jak na taką przerwę. Poczekałem aż trochę przestanie padać i ruszyłem bardzo inteligentnie na wał. Po biegu od kolan w dół nie było żadnego miejsca czystego ale i tak było fajnie Dzisiaj wieczorem może pobiegam ale jeszcze nie wiem. Najpierw mam zamiar przejechać 30-40km na rowerze bo trochę mnie bolą nogi po tym wczorajszym biegu. Trochę się zdążyłem odzwyczaić od biegania. A od jutra zaczynamy zrywać wiśnie Będzie na nowe buty. Zapisałem się też na bieg do Kazimierza Biskupiego na 15km za dwa tygodnie ale jeśli pojadę to tylko po to żeby spokojnie przetruchtać całą trasę. A może się uda pobiec chociaż sekundę szybciej niż w tamtym roku Wczoraj wyszedłem dopiero o 23 na 6km. Mogę biec i biec ale tempem 5:50-6min/km. Szybciej nie potrafie. Wczoraj ostatni km pobiegłem sobie trochę poniżej 5 minut i lekko nie było 
I co ja mam teraz zrobić Chociaż chciałbym mieć tylko takie problemy Dzisiaj bardzo szybko jak na mnie wyszło bo niecałe 9km po 5:23. Bez żadnych przygód większych 
