wiem Wilma, ale z drugiej strony w sklepach we Wloszech / Francji / Szwajcarii też raczej nie ma tłumów, ktore by sie na te kolekcje natychmiast rzucały. przykladowo: w Warszawie jest sklep firmowy North Face'a, bo to akurat jest firma bardziej znana na polskim rynku, ale to co tam jest jest bardzo okrojone i nawet przestałam tam zaglądac, to cala oferta sprawia wrazenie nastawionej na miejski styl sportowy (typu np. kurtki z misiem), podczas gdy oni przeciez maja bardzo fajne ciuchy techniczne. ot, polityka firmy. w koncu zainwestowali w sklep w topowym warszawskim centrum handl. wiec i oferte maja skierowaną do tamtejszych bywalcówWilma pisze:Ma_tika, myślę, że po prostu mało którego polskiego biegacza stać na ciuchy tych firm. Z moich obserwacji wynika, że większość amatorów biega w ciuchach z Decathlonu, które są stosunkowo tanie. Fajne rzeczy nawet powszechnej u nas firmy Nike to zazwyczaj wydatek grubo ponad 100 zł. Taka sukienka do biegania jak ta powyżej to prawie 200 zł, spódniczka jak patrzyłam jakiś czas temu, ok. 170 zł. Patrząc na kolekcje dostępne on-line, na nasz rynek nie trafia nawet połowa z ich rzeczy na dany sezon. Podejrzewam, że po prostu by się nie sprzedały.
North Face to cenowo raczej górna półka więc też chyba nic dziwnego, że sklepy nie chcą inwestować w coś, co ma małe szanse zbytu.
zresztą sama wiesz, że często lepiej kupić coś firmowego, licząc na to, że posluży dluzej, niż co sezon wyrzucac i kupowac nowe. trzymam sie tej zasady szczegolnie jesli chodzi o rzeczy, ktore z zalożenia mają mi sluzyc na lata, typu techniczne bluzy, kurtki spodnie, ciuchów rowerowych też nie chcę wymieniać co sezon, bo w ogolnym rozrachunku to sie nie oplaca. moje t-shirty biegowe z Tchibo dziwnie pachną, nie mowic o tym, że bialy po 2 praniach zrobił się szary i ohydny (zeby nie bylo - piore biale rzeczy oddzielnie i w plynie do bialego)