zu:zu - komentarze
Moderator: infernal
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
zuzu, jesli jestes na 100% przekonana, ze buty sa za duze, to idz z reklamacja. Jesli je kupowalas w porzadnym sklepie to chyba powinni uznac ale ja nie wiem, troche przez ta Norwegie jestem rozpuszczona, tutaj takie rzeczy przechodza bez mrugniecia okiem
Edit: a propos lotu w kosmos, napisz do Biebera, moze cie wezmie ze soba http://www.pudelek.pl/artykul/55831/bie ... _w_kosmos/
Edit: a propos lotu w kosmos, napisz do Biebera, moze cie wezmie ze soba http://www.pudelek.pl/artykul/55831/bie ... _w_kosmos/
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Reh, reh, reh...dzieki bardzo Gryzia.
Co do butow to obczailam jakas inna metode wiazania, taka bez krzyzowania sznurowek. Jutro sprawdze czy to pomoze, jak nie to sprobuje je wymienic.
Co do butow to obczailam jakas inna metode wiazania, taka bez krzyzowania sznurowek. Jutro sprawdze czy to pomoze, jak nie to sprobuje je wymienic.
- Angua
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 798
- Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i co z tymi butami? Wiązanie pomogło?
Blogowanie
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
- siena_driver
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Właśnie, jak buty? Po minie Rudego sądzę, że jeśli na Ciebie nie będą dobre, to on chętnie się zaopiekuje
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Zuzu, no dajze znaka
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
E, no słuchajcie. Nie pomogło. Będę je reklamować na podstawie niezgodności stanu rzeczywistego z danymi podanymi przez producenta. Ale cienko to widzę.
Na razie wróciłam do Vomero. Chociaż ogólnie coś jest nie halo z moimi nogami. Oba stawy skokowe i śródstopie (ta część stopy na górze i z boku) tak potwornie mnie bolą, że ledwo chodzę. Wypróbowałam dzisiaj compressporty na łydki (R2) i problem bardzo się nasilił. Nie wiem co jest grane, no.
Grzesiu, Asicsy oddałam do sklepu, perypetie sznurówkowe dotyczą adidasów. Ale Rudy faktycznie, wszystko zeżre, zaraz obok świeżej szyneczki znajduje się u niego w top 10 ulubionych dań, arbuz i truskawka, więc myślę, że butami też by nie pogardził, gdyby tylko dać mu szansę.
Na razie wróciłam do Vomero. Chociaż ogólnie coś jest nie halo z moimi nogami. Oba stawy skokowe i śródstopie (ta część stopy na górze i z boku) tak potwornie mnie bolą, że ledwo chodzę. Wypróbowałam dzisiaj compressporty na łydki (R2) i problem bardzo się nasilił. Nie wiem co jest grane, no.
Grzesiu, Asicsy oddałam do sklepu, perypetie sznurówkowe dotyczą adidasów. Ale Rudy faktycznie, wszystko zeżre, zaraz obok świeżej szyneczki znajduje się u niego w top 10 ulubionych dań, arbuz i truskawka, więc myślę, że butami też by nie pogardził, gdyby tylko dać mu szansę.
- Angua
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 798
- Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widziałam u Ciebie zmianę statusu, do duuupyyy! Chłodzisz się? Może zajdź gdzieś do ortopedy?
A z innej beczki - zastanawiam się, czy tylko ja mam takie odczucia, że Vomerki są za ciepłe na upały? Szukam przyczyny tego ognia niedzielnego w stopach.
A z innej beczki - zastanawiam się, czy tylko ja mam takie odczucia, że Vomerki są za ciepłe na upały? Szukam przyczyny tego ognia niedzielnego w stopach.
Blogowanie
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No, do dupy. Kurde, chyba jakby zebrać ten mój ponad roczny staż biegowy to by może z pięć treningów bezkontuzyjnych wyszło. Muszę powiedzieć, że Vomero relatywnie najmniej mi szkodzą. Poszło mi w nich tylko rozcięgno.
Teraz to wygląda tak, jakbym miałam skręcenie I-ego stopnia obu stawów skokowych (zajedwabisty ból zewnętrznych stron kostek i wierzchniej części stóp, też po zewnętrznej stronie). A ledwo co mnie przestał nachrzaniać po środkowej stronie piszczel i kostka. Jak nie urok to sraczka normalnie. I do tego mnie potwornie kręgosłup znowu boli. Ja mam chyba kości i stawy ze szkła a ścięgna z papieru.
Ten ból zaczął mi się w tych nowych butach, bo one mają wysoką podeszwę (dla mnie uczucie jak na koturnie) i przy tym całkowicie elastyczną górę, beż żadnego elementu z przodu buta, który by trzymał stopę na miejscu, a że są za duże to ta stopa mi strasznie w nich latała, wyjeżdzając często poza obrąb podeszwy (nie wiem czy to jasno opisuję). A że biegałam w nich durna po mocno nierównym terenie, robiłam podbiegi i przede wszystkim - jako naczelny matołek tego forum - zbiegi po bardzo stromej górce, gdzie czułam jak ta noga nie mając żadnego podparcia jeździ we wszystkie strony trzymana tylko sznurówkami w kostce. Od tego się zaczęło.
Chcąc dalej biegać, bo plan jest do zrobienia kupiłam sobie compressporty na łydy, żeby zabezpieczyć ten ćmiący jeszcze piszczel (na to akurat poskutkowało muszę powiedzieć) i poszłam w Vomero trzasnąć 12 kaemów w niedzielę.
W czasie biegu zero bólu. Jak wróciłam do domu i chciałam zdjąć buty to się okazało, że nie mogę nawet skarpetek ściągnąć, zastanawiałam się nawet czy nie jechać na ostry dyżur, ale jak nie pojawiła się opuchlizna i krwiak to sobie dałam spokój. Jak to możliwe, że nic nie czułam w czasie biegu a po nie mogłam nawet stanąć na tych giczkach?
W sumie po roku można powiedzieć, że zatoczyłam koło i wróciłam do punktu wyjścia, bo na swoim blogu w pierwszych postach z zeszłego roku piszę o tym, że bardzo bolą mnie kostki po zewnętrznej stronie i to był powód utylizacji mojej pierwszej pary butów (wtedy jeszcze naiwnie wierzyłam, że to wina butów, haha, gorzkie łzy).
Powodem jest to, że nie zginają mi się paluchy do góry i dlatego przetaczam stopę bardzo mocno po zewnętrznej krawędzi. Nie mogę tego zmienić, bo bym sobie musiała palce wyłamać, żeby normalnie stopę przetoczyć. Bieganie ze śródstopia powoduje te same dolegliwości. Nie wybijam się z palców, tylko na wykręconej nodze, z zewnętrznej krawędzi. Lekarz powiedział, żeby kupić buty ze sztywną, łódkowatą podeszwą i to powinno pomóc. Nie pomogło.
I co teraz?
Vomero - tak, tak! Są cholernie gorącę, ja też mam w nich dosłownie zaparzoną nogę jak jest ciepło. Mam porównanie z innymi butami i te są wyjątkowo nieprzewiewne. W sumie to one są takie grubaśne na górze, jakby mięsiste, chociaż niby mają te siateczki, ale jednak...
Jakby kontuzji było mało - niedzielę biegałam w tych skompresowanych łydkach. Jak wróciłam do domu i zdjęłam te opaski to myślałam, że dostanę zawału. Łydki wyglądały, jakbym miała na nich jakieś plamy odpadowe. 12 ugryzień na lewej i 19 na prawej. Komary. Pożarły mi TYLKO ściśnięte opaskami te łydki, nigdzie indziej mnie nie dotknęły. Ktoś miał podobne doświadczenia?
Właśnie się biję z myślami, czy dzisiaj iść zrobić planową piątkę czy odpuścić...hmm. Może jak tak leciutko pokicam to się nie pogorszy, co? Przebieżki już sobie daruję...
Teraz to wygląda tak, jakbym miałam skręcenie I-ego stopnia obu stawów skokowych (zajedwabisty ból zewnętrznych stron kostek i wierzchniej części stóp, też po zewnętrznej stronie). A ledwo co mnie przestał nachrzaniać po środkowej stronie piszczel i kostka. Jak nie urok to sraczka normalnie. I do tego mnie potwornie kręgosłup znowu boli. Ja mam chyba kości i stawy ze szkła a ścięgna z papieru.
Ten ból zaczął mi się w tych nowych butach, bo one mają wysoką podeszwę (dla mnie uczucie jak na koturnie) i przy tym całkowicie elastyczną górę, beż żadnego elementu z przodu buta, który by trzymał stopę na miejscu, a że są za duże to ta stopa mi strasznie w nich latała, wyjeżdzając często poza obrąb podeszwy (nie wiem czy to jasno opisuję). A że biegałam w nich durna po mocno nierównym terenie, robiłam podbiegi i przede wszystkim - jako naczelny matołek tego forum - zbiegi po bardzo stromej górce, gdzie czułam jak ta noga nie mając żadnego podparcia jeździ we wszystkie strony trzymana tylko sznurówkami w kostce. Od tego się zaczęło.
Chcąc dalej biegać, bo plan jest do zrobienia kupiłam sobie compressporty na łydy, żeby zabezpieczyć ten ćmiący jeszcze piszczel (na to akurat poskutkowało muszę powiedzieć) i poszłam w Vomero trzasnąć 12 kaemów w niedzielę.
W czasie biegu zero bólu. Jak wróciłam do domu i chciałam zdjąć buty to się okazało, że nie mogę nawet skarpetek ściągnąć, zastanawiałam się nawet czy nie jechać na ostry dyżur, ale jak nie pojawiła się opuchlizna i krwiak to sobie dałam spokój. Jak to możliwe, że nic nie czułam w czasie biegu a po nie mogłam nawet stanąć na tych giczkach?
W sumie po roku można powiedzieć, że zatoczyłam koło i wróciłam do punktu wyjścia, bo na swoim blogu w pierwszych postach z zeszłego roku piszę o tym, że bardzo bolą mnie kostki po zewnętrznej stronie i to był powód utylizacji mojej pierwszej pary butów (wtedy jeszcze naiwnie wierzyłam, że to wina butów, haha, gorzkie łzy).
Powodem jest to, że nie zginają mi się paluchy do góry i dlatego przetaczam stopę bardzo mocno po zewnętrznej krawędzi. Nie mogę tego zmienić, bo bym sobie musiała palce wyłamać, żeby normalnie stopę przetoczyć. Bieganie ze śródstopia powoduje te same dolegliwości. Nie wybijam się z palców, tylko na wykręconej nodze, z zewnętrznej krawędzi. Lekarz powiedział, żeby kupić buty ze sztywną, łódkowatą podeszwą i to powinno pomóc. Nie pomogło.
I co teraz?
Vomero - tak, tak! Są cholernie gorącę, ja też mam w nich dosłownie zaparzoną nogę jak jest ciepło. Mam porównanie z innymi butami i te są wyjątkowo nieprzewiewne. W sumie to one są takie grubaśne na górze, jakby mięsiste, chociaż niby mają te siateczki, ale jednak...
Jakby kontuzji było mało - niedzielę biegałam w tych skompresowanych łydkach. Jak wróciłam do domu i zdjęłam te opaski to myślałam, że dostanę zawału. Łydki wyglądały, jakbym miała na nich jakieś plamy odpadowe. 12 ugryzień na lewej i 19 na prawej. Komary. Pożarły mi TYLKO ściśnięte opaskami te łydki, nigdzie indziej mnie nie dotknęły. Ktoś miał podobne doświadczenia?
Właśnie się biję z myślami, czy dzisiaj iść zrobić planową piątkę czy odpuścić...hmm. Może jak tak leciutko pokicam to się nie pogorszy, co? Przebieżki już sobie daruję...
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
łojesuuuuu......współczuję..... ale rozumiem że sie nie poddajesz, co?
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jakie poddajesz?! Jak się poddam to zmienię opis bloga na "passssssssss".
Zawsze można kategorię na wózkarzy zmienić, co nie? Może wtedy wreszcie złamię tą cholerną godzinę na dychę.
Zawsze można kategorię na wózkarzy zmienić, co nie? Może wtedy wreszcie złamię tą cholerną godzinę na dychę.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
dużo Ci brakuje?? może trzeba Cię za ręke pociągnąc ostatnie kilka km i będzie...albo kopa zasadzić na pogonienie..jakby co do usługzu.zu pisze:Jakie poddajesz?! Jak się poddam to zmienię opis bloga na "passssssssss".
Zawsze można kategorię na wózkarzy zmienić, co nie? Może wtedy wreszcie złamię tą cholerną godzinę na dychę.
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
1:49
Jestem tak zdesperowana, że zgodzę się nawet na kopa. Tylko czy mnie wtedy za nielegalny doping nie zdyskwalifikują?
Jestem tak zdesperowana, że zgodzę się nawet na kopa. Tylko czy mnie wtedy za nielegalny doping nie zdyskwalifikują?
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
wez se zuzu odpusc dzisiaj, jeszcze masz przed soba duzo przebiegnietych km zamiast tego zrob se jakas gimnastyke na nogi i rozciaganie w domu + spacerek z Rudym.
A swoja droga: compressporty ci na piszczele pomogly? biegasz w nich czy po treningu regeneracyjnie zakladasz? Bo u mnie to jakas lipa
A swoja droga: compressporty ci na piszczele pomogly? biegasz w nich czy po treningu regeneracyjnie zakladasz? Bo u mnie to jakas lipa
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Właśnie jak te kompresy?
Ja się rozglądam...a że mam największy rozmiar jaki jest dostępny chyba
To na wyprzedażach na forumowej giełdzie nic utrafić nie mogę :P
Ja się rozglądam...a że mam największy rozmiar jaki jest dostępny chyba
To na wyprzedażach na forumowej giełdzie nic utrafić nie mogę :P