Łagów - 10km
Niestety te zawody to dla mnie spora porażka i rozczarowanie, ale zacznę od początku.
2 godziny przed biegiem zaczęło padać, trochę się ochłodziło, więc pomyślałem że pogoda mi nie przeszkodzi. Niestety, gdy zaczęliśmy bieg to wyszło słońce i duchota była niesamowita. Biegnę pierwsze 4 km poniżej 16', więc pomyślałem, że jest realna szansa na złamanie 40'. Niestety zaraz potem garmin pod drzewami co chwilę gubił zasięg(co mu się nie zdarza) a u mnie jest tak, że jak nie kontroluję na bieżąco tempa to zaraz odpuszczam, po prostu potrzebuję smyczy, która mi dyktuje tempo. Dodatkowo było trochę podbiegów, błota a i chyba trochę za szybko zacząłem, czym się spaliłem (pierwszy km po 3:50, drugi podobnie). Ostatecznie zakończyłem zawody z wynikiem 42:15 co mnie kompletnie załamało, bo to gorszy wynik niż na Maniackiej a przecież treningi wchodziły mi dużo lepiej i szybciej. Sam nawet czuję, że nie dałem z siebie 100%, zawsze po zawodach jestem padnięty a teraz nogi czuję jak po normalnym akcencie. Myślę, że gdybym zaczął po 4:05/km i garmin normalnie funkcjonował to spokojnie pobiegłbym poniżej 41', a ja głupi porwałem się i potem było tylko zwalnianie. No nic, taka porażka to dodatkowa motywacja, trzeba tyrać na treningach to i wyniki przyjdą.
Postanowiłem, że za 2 tygodnie wystartuje znów na 10km w Świebodzinie z zamiarem pobiegnięcia poniżej 41' - tam chociaż błota nie będzie.
miejsce OPEN: 20/102(?)
miejsce M20: 4/?
Jeszcze mi jednego miejsca do pudła zabrakło w kategorii 20 - 29l

Podsumowanie tygodnia:
-57,4km(6 treningów)
-1x siłownia
-2x stabilizacja