
Super!

Ja niestety ogłaszam kontuzję.

Nie mam pojęcia co mi jest. Żeby mnie bolało konkretnie w 1 miejscu, to wiadomo- coś się popsuło.
A mnie co raz boli gdzie indziej. A to noga prawa, a to lewa, a to wyżej, a to niżej, a to z boku, a to z przodu.
Wczoraj schodziłam ze schodów, to przez pierwsze piętro bolała mnie noga prawa, a potem przez 2gie piętro przeszło mi z prawej na lewą.
To nie jest jakieś normalne.
Pogadałam z mężem, uznaliśmy ze może to jakieś ogólne przeciążenie i trzeba zrobić przerwę do przejścia boleści + ze 3 dni. Jak nie przestanie boleć w 5-7 dni, to pójdę do lekarza.
Mąż w ogóle twierdzi ze to nerwobóle. (?) No ale ja nie mam teraz jakichś stresów, wszytko normalnie a nawet bardzo pozytywnie, to skąd nerwobóle?

Ten bieg w Szemudzie w tą sobotę, muszę sobie odpuścić.
Teraz tylko się martwię, czy dam radę pobiec Bieg Świętojański. Nawet na zasadzie "zaliczenia" niech się kulam godzinę, trudno. Byle się dało.
Niech mnie ktoś pocieszy.

A na dokładkę, zginął mi kabel do Garmina.
Nikt nie brał, nikt nie ruszał, wszyscy widzieli gdzie leży a nie ma.
Podejrzewam kota.
