Jakie to niesprawiedliwe !
Moderator: beata
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 04 kwie 2011, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Jak czytam takie posty to od razu lżej mi na duszy. Nie to abym się cieszyła, że komuś coś nie wychodzi , podobnie jak piszące dziewczyny w temacie, też borykam się z problemem, a mianowicie z durną wagą (i grubą d..ą). Biegam dużo i systematycznie, zmieniłam sposób żywienia i nic . Chyba się starzeję a mój głupi metabolizm pracuje jak u ślimaka.
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
luna wagą sie nie przejmuj. Ja nawet nie zawracam sobie tym głowy. Ale zauważyłam, ze spodnie lecą mi z tyłka - wniosek - staje sie smuklejsza w biodrach, udach i na pupie. Waga stoi w miejscu, pomimo tego iż biegam od 5 miesięcy.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Doroteczka
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 18 mar 2013, 08:48
- Życiówka na 10k: 58:57
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ksw
- Kontakt:
Dokładnie mam to samo. A biegam rok. Ważyć się już nawet przestałam bo i po co.Provitamina pisze:luna wagą sie nie przejmuj. Ja nawet nie zawracam sobie tym głowy. Ale zauważyłam, ze spodnie lecą mi z tyłka - wniosek - staje sie smuklejsza w biodrach, udach i na pupie. Waga stoi w miejscu, pomimo tego iż biegam od 5 miesięcy.
Dalej, wyżej i na przekór!! http://bliczek.pl
- malvina-pe.pl
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
- Życiówka na 10k: 00:46:40
- Życiówka w maratonie: 03:55:47
- Kontakt:
Luna, a jak dokładnie wygląda Twój tydzień treningowy (z uwzględnieniem roweru, rolek lub innych aktywności, które uprawiasz)? Odczuwasz podczas biegu jakiś dyskomfort? Ból, zawroty głowy, cokolwiek? Stosujesz bieg, czy marszo-bieg? I jak jest z dietą? Wspominasz, że zmieniłaś sposób żywienia, ale nie bardzo wiemy, na jaki? Może będziemy Ci w stanie lepiej pomóc, jeśli poznamy trochę więcej szczegółów? Są na tym forum starzy wyjadacze, ale też zaangażowani amatorzy, każdy może wnieść coś, co akurat może się okazać cenne dla Ciebieluna pisze:Jak czytam takie posty to od razu lżej mi na duszy. Nie to abym się cieszyła, że komuś coś nie wychodzi , podobnie jak piszące dziewczyny w temacie, też borykam się z problemem, a mianowicie z durną wagą (i grubą d..ą). Biegam dużo i systematycznie, zmieniłam sposób żywienia i nic . Chyba się starzeję a mój głupi metabolizm pracuje jak u ślimaka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
może włożę kij w mrowisko ale nie wierzę, że: a) dużo biegam, ruszam się i w ogóle jestem aktywna jak nigdy, b) zmieniłam dietę, i c) nie chudnę. gdzieś tu musi być przeklamanie i błąd. bo powyższa kombinacja powinna doprowadzić do utraty wagi, pod warunkiem ze ta waga jest faktycznie nieprawidłowa i ze faktycznie realizujemy jakiś plan w kierunku utraty wagi.
oczywiście, prawdą jest że samym bieganiem trudno radykalnie stracić na wadze (sama jestem tego przykladem), ale jeżeli ktoś ma nadwagę lub znajduje sie w gornych granicach BMI i dba o dietę, to schudnąć powinien - przy odpowiednim treningu i diecie.
nie ma co głaskać się po główkach, tylko trzeba zastanowić się co robimy nie tak.
oczywiście, prawdą jest że samym bieganiem trudno radykalnie stracić na wadze (sama jestem tego przykladem), ale jeżeli ktoś ma nadwagę lub znajduje sie w gornych granicach BMI i dba o dietę, to schudnąć powinien - przy odpowiednim treningu i diecie.
nie ma co głaskać się po główkach, tylko trzeba zastanowić się co robimy nie tak.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 04 kwie 2011, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Po co się uskarżać na własne słabości czy też niedociągnięcia jeśli nie są do końca prawdziwe?
A co myślicie o ,,fizjologicznym" wzroście wagi po rzuceniu palenia? Bo właśnie 5 miesięcy temu rzuciłam palenie, przytyłam i nie mogę wrócić do swojej wagi. Nie podjadam (żuję gumy- coś muszę robić ), biegam 4 razy w tygodniu, dieta około 1800 kcal.
Więc może to po rzuceniu papierosów???????
A co myślicie o ,,fizjologicznym" wzroście wagi po rzuceniu palenia? Bo właśnie 5 miesięcy temu rzuciłam palenie, przytyłam i nie mogę wrócić do swojej wagi. Nie podjadam (żuję gumy- coś muszę robić ), biegam 4 razy w tygodniu, dieta około 1800 kcal.
Więc może to po rzuceniu papierosów???????
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Paliłem, zacząłem biegać - przestałem palić - schudłem Więc papierosy raczej nie mają nic do rzeczy. Samo odstawienia palenia nie tuczyluna pisze: Więc może to po rzuceniu papierosów???????
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Po rzuceniu palenia odrobinę zwalnia metabolizm, więc jednak rzucenie palenia poniekąd tuczy Do tego dochodzi nerwowe podjadanie (z którego nie do końca sobie zdajemy sprawę, serio, serio) żeby zająć czymś ręce, myśli, czy żeby zagłuszyć głód nikotynowy, zamiast na papierosa idziemy na przekąskę, na śniadanie też nagle pojawia się jedzenie, a nie papieros i kawa , tajemnica rozwiązana
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
Wszyscy znajomi mi palacze, którzy rzucali palenie, mieli nowe mieszkanie - lodówkęluna pisze:Po co się uskarżać na własne słabości czy też niedociągnięcia jeśli nie są do końca prawdziwe?
A co myślicie o ,,fizjologicznym" wzroście wagi po rzuceniu palenia? Bo właśnie 5 miesięcy temu rzuciłam palenie, przytyłam i nie mogę wrócić do swojej wagi. Nie podjadam (żuję gumy- coś muszę robić ), biegam 4 razy w tygodniu, dieta około 1800 kcal.
Więc może to po rzuceniu papierosów???????
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 28 paź 2012, 16:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję Wam za opinie. Kurcze, ja wychodzę z założenia, że już wolniej biec nie mogę, a wy mi tutaj, że za szybko
Postaram się zwolnić tempo, może faktycznie nie mam wyczucia i pędzę. Chociaż z drugiej strony, gdybym biegła szybko, to chyba byłabym zadyszana, zmęczona ? A ja nie mam zadyszki, a dolegliwości typu ból nóg, nie są tak mocno dokuczliwe.
Fretka- chyba coś w tym jest, bo ja rzeczywiście zbyt mocno się spinam i skupiam na tym, by przebiec te moje 30min.
pewnie, że bieganie relaksuje mnie i fajnie wyłączam myślenie, ale jednak z tyłu głowy jest to moje odliczanie czasu.
Wspomnieliście też o pracy nad siłą biegową. Możecie coś bliżej ? W jakie sposób mam nad nią pracować ?\
Na tą chwilę przebiegam te 30min. ale mam takie dni, kiedy robię 20 i dalej po prostu nie mam siły
Postaram się zwolnić tempo, może faktycznie nie mam wyczucia i pędzę. Chociaż z drugiej strony, gdybym biegła szybko, to chyba byłabym zadyszana, zmęczona ? A ja nie mam zadyszki, a dolegliwości typu ból nóg, nie są tak mocno dokuczliwe.
Fretka- chyba coś w tym jest, bo ja rzeczywiście zbyt mocno się spinam i skupiam na tym, by przebiec te moje 30min.
pewnie, że bieganie relaksuje mnie i fajnie wyłączam myślenie, ale jednak z tyłu głowy jest to moje odliczanie czasu.
Wspomnieliście też o pracy nad siłą biegową. Możecie coś bliżej ? W jakie sposób mam nad nią pracować ?\
Na tą chwilę przebiegam te 30min. ale mam takie dni, kiedy robię 20 i dalej po prostu nie mam siły
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 04 maja 2013, 14:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Asiula, a może spróbuj raz na trzy-cztery tygodnie zrobić sobie jeden luźniejszy tydzień? Nie mówię o rezygnacji z treningów, ale o skróceniu czasu każdego z nich. Taki tydzień regeneracyjny pozwoliłby Ci przekonać się, czy przypadkiem to, że po 20 minutach nie masz już siły biec, nie jest następstwem wysiłku, który podejmowałaś przez kilka ostatnich tygodni/miesięcy? Może po takim jednorazowym zmniejszeniu tygodniowego kilometrażu wstąpią w Ciebie nowe siły, a wraz z nimi przyjdą też postępy?
- kejt7
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 16 lip 2012, 13:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Sorry, ale nie wierzę w opcję "biegam 2 razy w tygodniu od pół roku i nie mam siły biec dłużej niż 30 min".
Jestem pewna, że a) nie biegasz ZAWSZE dwa razy w tygodniu b) nie biegasz ZAWSZE 30 min.
Żeby nie być takim gołosłownym opowiem Ci o moim ostatnim doświadczeniu osobistym:
Ostatnio wybrałam się z koleżanką na bieganie. Biegniemy. Mija 1 km, endomondo zgłasza czas- myślę hmm trochę wolno, leci drugi, a ja wcale nie przyspieszam. Trochę lipa. Przebiegłam 8 km w jakimś żenującym czasie, uchetana jak nie wiem, ale nic, myślę, słabszy dzień. Każdemu może się zdarzyć.
Potem poszłam sama na następny trening- lecę, lecę, myślę sobie, "szybko lecę", endo zgłasza swoje i się okazuje, że ja lecę wolno. I myślę sobie: jak to jest, że ja lecę kilometr 6.45, jak jeszcze niedawno biegłam 5.45, a średnią na dychę miałam 6.08??? Przecież biegam 3 razy w tygodniu i w ogóle przecież na jogę chodzę to korpus wzmacniam... Ale popatrzyłam sobie na swój kalendarzyk w endo i 3 razy lub nawet 4 to ja biegałam-ale w maju przed Biegiem Piotrkowską, a teraz to ja biegałam ostatni tydzień raz- przedostatni raz i przed-przed ostatni- dwa. a na jodze byłam 2 tygi temu, a ostatnio to miałam wesele i dwa wyjścia na piwko. I jest odpowiedź: słabo biegam, bo słabo trenuję. Więc teraz bez ściemy trzeba się przyłożyć i będą wyniki. Nie ma co się oszukiwać
Jestem pewna, że a) nie biegasz ZAWSZE dwa razy w tygodniu b) nie biegasz ZAWSZE 30 min.
Żeby nie być takim gołosłownym opowiem Ci o moim ostatnim doświadczeniu osobistym:
Ostatnio wybrałam się z koleżanką na bieganie. Biegniemy. Mija 1 km, endomondo zgłasza czas- myślę hmm trochę wolno, leci drugi, a ja wcale nie przyspieszam. Trochę lipa. Przebiegłam 8 km w jakimś żenującym czasie, uchetana jak nie wiem, ale nic, myślę, słabszy dzień. Każdemu może się zdarzyć.
Potem poszłam sama na następny trening- lecę, lecę, myślę sobie, "szybko lecę", endo zgłasza swoje i się okazuje, że ja lecę wolno. I myślę sobie: jak to jest, że ja lecę kilometr 6.45, jak jeszcze niedawno biegłam 5.45, a średnią na dychę miałam 6.08??? Przecież biegam 3 razy w tygodniu i w ogóle przecież na jogę chodzę to korpus wzmacniam... Ale popatrzyłam sobie na swój kalendarzyk w endo i 3 razy lub nawet 4 to ja biegałam-ale w maju przed Biegiem Piotrkowską, a teraz to ja biegałam ostatni tydzień raz- przedostatni raz i przed-przed ostatni- dwa. a na jodze byłam 2 tygi temu, a ostatnio to miałam wesele i dwa wyjścia na piwko. I jest odpowiedź: słabo biegam, bo słabo trenuję. Więc teraz bez ściemy trzeba się przyłożyć i będą wyniki. Nie ma co się oszukiwać
- wiktor ia
- Stary Wyga
- Posty: 188
- Rejestracja: 22 cze 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 1:01:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko Biała
A ja biegam dosłownie od 3 tygodni i już ten pierwszy bieg, a raczej powłóczenie nogami trwało ok 1h (śr v=8,29min/km) czyli dokładnie w ciągu 1:04 przedreptałam 7,55km. Wczoraj 7,82km w 1:02:25 wiec póki co dreptam w podobnym tempie ale i tak myślę, że 10 minut dłużej nie dałabym rady. W sumie zrobiłam 10 takich treningów ok 1h.
Ktoś tu sugerował muzykę, ja z tym bym uważała bo źle dobrana może tylko zaszkodzić - sprawdzone, tak mnie zaczęło nieść że tych 60min bym na pewno nie pobiegała i wyłączyłam czym prędzej.
Od roku przymierzałam się do biegania ale zawsze "coś" mnie powstrzymywało. A po upadku na rowerze w maju stwierdziłam, że bieganie jest bardziej bezpieczne i to był taki kop żeby zacząć.
I tu pojawia się wyjaśnienie jak mogłam od razu tak po godzinie truchtać - na rowerze sporo jeździłam i mimo iż przy bieganiu inne mięśnie pracują (chociaż nie wszystkie) to jednak sama kondycja i wydolność oddechowa jakaś tam już jest i pewnie to pomaga.
asiula74 myślę, że jednak za szybko jak dla Ciebie biegasz, ja biegam na stadionie, bo tak sobie tłumaczę, że na początek taki płaski teren, bez dziur, pieszych, rowerzystów, samochodów, świateł, szczekających psów zza płota to dobre na początek i lubię póki co to moje ślimacze tępo. Co z tego, że ktoś mnie wyprzedzi w ciągu tej godz kilkakrotnie? Lubię sobie tak biegnąć i obserwować jak nowi przychodzą inni odchodzą lubię ten odgłos zbliżającego się człapania i głośnego oddechu, czasem nawet poznaję po tych odgłosach kto mnie zaraz przegoni
Można to podać linka do treningów na endomondo ?
Ktoś tu sugerował muzykę, ja z tym bym uważała bo źle dobrana może tylko zaszkodzić - sprawdzone, tak mnie zaczęło nieść że tych 60min bym na pewno nie pobiegała i wyłączyłam czym prędzej.
Od roku przymierzałam się do biegania ale zawsze "coś" mnie powstrzymywało. A po upadku na rowerze w maju stwierdziłam, że bieganie jest bardziej bezpieczne i to był taki kop żeby zacząć.
I tu pojawia się wyjaśnienie jak mogłam od razu tak po godzinie truchtać - na rowerze sporo jeździłam i mimo iż przy bieganiu inne mięśnie pracują (chociaż nie wszystkie) to jednak sama kondycja i wydolność oddechowa jakaś tam już jest i pewnie to pomaga.
asiula74 myślę, że jednak za szybko jak dla Ciebie biegasz, ja biegam na stadionie, bo tak sobie tłumaczę, że na początek taki płaski teren, bez dziur, pieszych, rowerzystów, samochodów, świateł, szczekających psów zza płota to dobre na początek i lubię póki co to moje ślimacze tępo. Co z tego, że ktoś mnie wyprzedzi w ciągu tej godz kilkakrotnie? Lubię sobie tak biegnąć i obserwować jak nowi przychodzą inni odchodzą lubię ten odgłos zbliżającego się człapania i głośnego oddechu, czasem nawet poznaję po tych odgłosach kto mnie zaraz przegoni
Można to podać linka do treningów na endomondo ?
-
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 17 paź 2012, 18:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A ja uwierze. ja na przykład nie dość, ze nie chudłam, a wręcz przybierałam na wadze, to do tego po 3 km biegu (a biegam 5 lat) umieralam ze zmęczenia. okazało się, ze mam niedoczynnośc tarczycy i dopiero jak mi dobrali leki to po kilku miesiacach leczenia wracam do normy. Waga poszla w dol, kondycja jest ok, biegam szybciej:)Ma_tika pisze:może włożę kij w mrowisko ale nie wierzę, że: a) dużo biegam, ruszam się i w ogóle jestem aktywna jak nigdy, b) zmieniłam dietę, i c) nie chudnę. gdzieś tu musi być przeklamanie i błąd. bo powyższa kombinacja powinna doprowadzić do utraty wagi, pod warunkiem ze ta waga jest faktycznie nieprawidłowa i ze faktycznie realizujemy jakiś plan w kierunku utraty wagi.
oczywiście, prawdą jest że samym bieganiem trudno radykalnie stracić na wadze (sama jestem tego przykladem), ale jeżeli ktoś ma nadwagę lub znajduje sie w gornych granicach BMI i dba o dietę, to schudnąć powinien - przy odpowiednim treningu i diecie.
nie ma co głaskać się po główkach, tylko trzeba zastanowić się co robimy nie tak.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 11:44
- Życiówka na 10k: 60 min
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć
Od jakiegoś czasu wertuję forum w poszukiwaniu wątków, które mówiłyby właśnie o tym, jak niesprawiedliwe są prawa natury:)
Biegam już od dobrych 5 lat, a mimo to nie potrafię przebiec 10 km w godzinę. Trochę smutno czyta się te wszystkie wpisy, gdzie ludzie chwalą się, że po pierwszym sezonie przebiegają 10-kilometrówkę poniżej 50 minut. Tak, jakbym była słoniem wśród wiewiórek. I do szału mnie doprowadzają śmichy-chichy bałwanów siedzących z piwem na ławeczkach i komentujących, jak powoli biegam. Ja tu flaki wypruwam, a oni się śmieją
W tym roku na wiosnę postanowiłam poważnie podejść do tematu i zrobić swój pierwszy plan treningowy - przygotowanie do półmaratonu. Dodam, że jeden półmaraton już raz kiedyś przebiegłam, a właściwie przetruchtałam, no i liczyłam na to, że intensywniejszy trening sprawi, że przebiegnę go tym razem w jakimś normalnym tempie, no niechby chociaż te równe 2:30
NIC Z TEGO! mimo miesięcy wytrwałego, nieraz nawet wyczerpującego treningu, nie widzę poprawy Nie do wiary.
Myślę sobie, że trzeba się pogodzić z tym, że niektórzy ludzie po prostu nie są przystosowani do takiego rodzaju wysiłku. Jestem powolnym ludziem i trudno
Od jakiegoś czasu wertuję forum w poszukiwaniu wątków, które mówiłyby właśnie o tym, jak niesprawiedliwe są prawa natury:)
Biegam już od dobrych 5 lat, a mimo to nie potrafię przebiec 10 km w godzinę. Trochę smutno czyta się te wszystkie wpisy, gdzie ludzie chwalą się, że po pierwszym sezonie przebiegają 10-kilometrówkę poniżej 50 minut. Tak, jakbym była słoniem wśród wiewiórek. I do szału mnie doprowadzają śmichy-chichy bałwanów siedzących z piwem na ławeczkach i komentujących, jak powoli biegam. Ja tu flaki wypruwam, a oni się śmieją
W tym roku na wiosnę postanowiłam poważnie podejść do tematu i zrobić swój pierwszy plan treningowy - przygotowanie do półmaratonu. Dodam, że jeden półmaraton już raz kiedyś przebiegłam, a właściwie przetruchtałam, no i liczyłam na to, że intensywniejszy trening sprawi, że przebiegnę go tym razem w jakimś normalnym tempie, no niechby chociaż te równe 2:30
NIC Z TEGO! mimo miesięcy wytrwałego, nieraz nawet wyczerpującego treningu, nie widzę poprawy Nie do wiary.
Myślę sobie, że trzeba się pogodzić z tym, że niektórzy ludzie po prostu nie są przystosowani do takiego rodzaju wysiłku. Jestem powolnym ludziem i trudno