27.06.2013
Rower
dystans - 12,42 km
czas - 42:59
30.06.2013
Bieganie
dystans - 2,80 km
czas - 19:58
śr.tempo: 7:08 min/km
Próba.... Po trzech tygodniach przerwy, kulania butelki, może niezbyt regularnego kulania, przez co mam wyrzuty sumienia.
Nieudana próba, muszę dodać. Niestety kolano jak bolało tak boli.
01.07.2013
Rower
dystans - 19,31 km
czas - 1:00:42
02.07.2013
Rower
dystans - 4,81
czas - 15:02
Burza przeszkodziła...miał być 4 - krotnie dłuższy dystans.
04.07.2013
Spacer z psem - 3,26 km
czas- 45:02
Burzowo, na niebie wciąż przewalały się grzmoty, dość odległe, ale czarne niebo wyglądało groźnie. Miał być żwawy marsz i taki był czas wynika z tego, że pies zaliczył 2 kąpiele i trochę poszalałyśmy na łące...
W trakcie marszu - kolano boli. Jestem załamana.
Rower
dystans - 12,38 km
czas - 39:25
Na złość i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Na złość bolącej nodze i wbrew burzy. Resztki zdrowego rozsądku spowodowały, że kręciłam pętle wokół domu, gdyby rozpętała się burza, mogłabym szybko uciec.
Kiedy na niebie zaczęło błyskać w odstępie kilkuminutowym, postanowiłam jednak wrócić do domu. W chwili kiedy przekroczyłam bramę - zaczęło padać...
Nie zaglądam, nie uzupełniam wpisów (za co przepraszam) bo nie mam najlepszego nastroju. Liczyłam (wszędzie czytałam, że tak właśnie będzie), że przerwa w bieganiu, ćwiczenia i rozluźnianie pozwolą wyleczyć kontuzję. Ale niestety tak nie jest. Nie wiem co może mi pomóc. W przyszłym tygodniu mam prywatną wizytę i ortopedy, ale jestem mocno zdołowana i tak naprawdę nie wierzę, że ta wizyta coś zmieni. Jakoś nie wierzę w cudowne ręce lekarza, które dotkną moich kolan (tak, tak, drugie kolano też zaczyna boleć, ale inaczej, mam wrażenie, że nie ma w nim smarowania - co pewnie spowodowane jest jazdą na rowerze - w perspektywie mam również zakaz jazdy rowerem) i je uleczą. Skoro pauza i ćwiczenia nie pomogły.... to znając polskich lekarzy - oczekuję, że usłyszę od niego - że nie mam biegać, jeździć na rowerze i czekać aż przejdzie. I jeszcze będzie czekał aż mu zapłacę 100 zł.
Tym też spowodowane jest moje milczenie i brak wizyt na forum. Nie mogę czytać jak biegacie, analizować waszych treningów, bo póki nie myślę o bieganiu to się jeszcze jakoś trzymam.
Obawiam się tej wizyty, bo boję się zakazu aktywności. Gdybym jeszcze rzeczywiście tłukła nie wiadomo jak ciężkie treningi i dystanse....ale mój największy dystans to było 10 km i to raz....
jestem na etapie użalania się nad sobą i wciąż zadaję sobie pytanie "dlaczego ja" "czemu mnie to spotkało" "czemu inni (ciężsi ode mnie, w gorszej kondycji) mogą biegać i nic im nie dolega"
Tyle w ramach pożalenia się.
Zapisałam się na "Bieg na Piątkę" na Maratonie Warszawskim. Mój numer startowy to 20196. Mam wrażenie, że ta liczba świadczy o rozmachu tegoż przedsięwzięcia. To będzie mój pierwszy bieg, mam zamiar zmieścić się w czasie 29:XX chociażbym miała przebiec ten dystans na drewnianych nogach. Chociaż pewnie dwa miesiące nie biegania spowoduje pustki w moim organizmie.
Całe szczęście, że wbrew wszystkiemu moja waga wciąż spada...
Nawiązując do tematu odchudzania , w sierpniowym "Świecie Kobiety" jest artykuł na temat biegania
Miałam, jak pewnie kilka kobiet z tego forum

, okazję udzielić wywiadu do tegoż artykułu i zostałam w nim zacytowana i wymieniona z imienia i nazwiska... Ironia losu

teraz rodzinka i znajomi pytają o bieganie, a ja muszę odpowiedzieć, że od miesiąca nie biegam. Wspomnieli nawet o Runnersach...a ja wczoraj po raz pierwszy opuściłam zajęcia Runnersów, bo moja obecność tam jest bez sensu...oni biegają a ja się gapię machając nogami....