
2. Bieg Szpot (Swarzędz 10km atest)
Oficjalny wynik: 37'32" netto
Miejsce Open: 54/1645
Miejsce M30: 22/486
GODZINA: 10:00
TRASA: ulice- chodniki, Swarzędz 10km
POGODA: opady- drobny deszczyk; wiatr- lekki wiaterek; rześko, ogólnie dobre warunki do szybszego biegania (13°C)
SAMOPOCZUCIE: (5 snu, spoko)
█ ROZGRZEWKA
█ SUMA: 20'44"/ 3,73 km = 05'33"
█► 6'18"
█► 5'23"
█► 4'50"
█► 5'45" <-- w tym kilka przebieżek
█ START
█ SUMA: 37'34"/ 10,10 km = 03'43"
█► 3'48"
█► 3'43"
█► 3'43"
█► 3'38"
█► 3'48"
█► 3'46"
█► 3'51"
█► 3'41"
█► 3'53"
█► 3'22"
█► 2'41"
Komentarz
-----
Well done dude!

Znowu życiówka i znowu mały progresik, małymi kroczkami do przodu

Pobudka o 4.45, małe śniadanko i w drogę. o 6.25 wyjazd z Wrocka z Kachitą. Niestetey coś mi się pomyliło, myślałem, że biuro zawodów jest do 9.30, niestety było do 9.00, więc troszkę przyspieszyliśmy.




Ale, najważniejsza rzecz jaką chciałem zrealizować, to co by nie było, to polecieć spokojnie start.
I tak zacząłem, najpierw do tempa 4'00", a potem dopiero lekkie przyspieszanie po kilkuset metrach.



No i w samej końcówce ostatnia agrafka i ostro, naprawdę ostro w dól prawie cały kilometr. Wow! prawie gubiłem nogi.


To będzie zagadka.
Summa summarum, bieg szybki, byle dobrze rozegrać te podbiegi (4 razy trzeba podbiegać rześko), ja nie jestem w nich specjalistą, ale jakoś się udało. Reszta załatwia zbieg do mety na ostatnim kilometrze. Polecam ten bieg. fajna organizacja, choć jak na tyle osób, mogłoby być więcej miejsca na mecie i w ogóle zaplecze mogło by być bardziej wydajne (kibel, depozyt, rozdawanie medali ect..)
Dzień wcześniej chodziłem trochę z ojcem po górach (Sowich 6h spaceru, błądzenia bez mapy). Raz przed zimanarem tęz robiłem taki spacer, muszę powiedzieć, że jeśli nie zmęczy się za bardzo nóg, fajnie to pomaga. Działa jak taki dłuższy bieg na ładowanie tlenem w najniższych zakresach.
Po biegu spotkanko z ekipą (Ania, kachita, Gife). Znowu bardzo miło. Pojadło się, pogadało, pośmiało. Mile spędzony czas. Potem powrót, tym razem spokojnie, trochę nas podprowadził do Pozka Gife i stamtąd na Wro.
Jutro mam nadzieję, jakieś fajne rozbieganko. Prawdopodobnie wybiorę się jeszcze do Wolsztyna na początku czerwca, nie wiem jak tam będzie, ale fajnie będzie zaliczyć ten bieg do GP Wlkp. A w międzyczasie, ten tydzień luzik, potem robienie bazy i powoli wkręcenia akcentów pod Półmaraton Wrocławski.
Pozdro!
NAJBLIŻSZE ZAWODY:
V Bieg wokół Rańcza (Nadolice Wlk. 10km), za 7 dni
Bieg o Puchar Wójta Gminy Długołęka (5km), za 13 dni
VI Bieg Koguta (Oława, 10km), za 35 dni
I Wrocławski Nocny Półmaraton, za 41 dni
XI Bieg Opolski, za 55 dni

ŚNIADANIE: bułka z masłem i szynką, herbata czerwona z cukrem
OBIAD: po biegu, niby tam jem porządne rzeczy, ale jakoś tam pomogłem zjeść ten kubek w KFC

KOLACJA: jeszcze coś zjem
W MIĘDZYCZASIE: po biegu to co leciało, najpierw 7days, które kupiłem nikt nie chciał jeść, wiece je zszamałem, 3 banany, ciastko z galaretką i owocami, ciastko czekoladowe, kawał oscypka, coś jeszcze wpadnie

Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.