franklina pisze:hej dziewczyny

jak tam mija weekend?

u mnie upalnie i duszno...ale wypuściłam sie na 5ke do lasu i wrociłam MOKRA

uwielbiam tak sie czuć

niby TYLKO 5km ale w takim ukropie to jakby 10 zleciało.Ciekło ze mnie-dosłownie!!!Boże,jak tam
mały na tą Wieżycę sie wgramolił to ja nie mam zielonego pojecia
cava to jaki półmaraton zaszczycimy swoja obecnością w 2014 roku?

bo ja chce....dzisiaj bieglam i sobie uswiadomiłam ze nie kciałam i długo sie tego trzymalam ale juz KCE

cokolwiek by sie stało,chociazbym miala nieukończyć

Coś zaszczycimy wczesną wiosną.
Mam plan taki, ze do końca tgo roku latam na luzie jak mi sie podoba, wzmacniam nogi i startuję sobie na 5 i 10 km, potem jakoś tak pod koniec roku roztrenowanie na miesiąc i potem już bez ściemniania jakiś plan pod półmaraton.
Ale szukać mi się na razie nie chce- tak jesienią zacznę. Chyba że masz coś na oku już - tak żeby to już nie była trzaskająca zima, ale jeszcze nie lato.. tak: marzec, kwiecień.
Dziś swój pierwszy półmaraton przebiegłam.
Nogi mi w d... wlazły.
Wyszłam z planem przebiegnięcia tak 12-15 km, ale oczywiście się zgubiłam w lesie i to 2 razy. W sumie przebiegłam ponad 21 km i dobre z 5 przeszłam po lesie i po mieście. A cała akcja na dodatek po wzgórzach pomorenowych.
Jak wróciłam to mąż zamiast mnie pożałować, to się jeszcze obśmiał, że tam się niby nie da zgubić.
Podobno mam patrzeć na słońce i biegać na azymut. Cokolwiek by to nie znaczyło.