Komentarz do artykułu Co nas posuwa do przodu w maratonie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:nie twierdzę, że trener nie pomoże, twierdzę, że wszystko w czym może pomóc trener można osiągnąć samemu.
Nie zgodzę się. Zresztą pewnie pracujesz zawodowo i możesz zadać sobie pytanie: czy jakiś gość (choćby bardzo zdolny) po przeczytaniu 10 książek bez dużego doświadczenia byłby w stanie robić równie dobrze coś co ja robię w pracy od 10 lat (dajmy na to) 8 godzin dziennie ?

Ja mogę odpowiedzieć za siebie - nie :hahaha: Doświadczenia nawet największym zapałem i największą biblioteką na zastąpisz. Mówimy o dobrych trenerach i dobrych specjalistach :hej: .
krunner
PKO
Wojtek87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 303
Rejestracja: 28 lis 2008, 15:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba możliwe, że tak jest, a może nie masz do kogo porównać swojej wiedzy.

Sam nie uważam się za biegowego głupka, ale spotkałem wiele osób, których wiedza bardzo mnie "zawstydziła".
Zgodzę się z Adrianem, że trener to głównie spojrzenie z boku, obiektywizm.

Jeżeli chodzi o koszta to wpisowe do klubu lekkoatletycznego to na pewno nie 200zł miesięcznie. (bardziej rocznie)
michu77
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 362
Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń k/Poznania

Nieprzeczytany post

Znam biegaczy amatorów którzy korzystają z opieki trenerskiej - i po wielu z nich widać progress, podcza gdy inni z tego samego początkowo poziomu stoją w mejscu. Dotyczy to biegaczy z bardzo różnych poziomów, o róznych predyspozycjach... ale niektóre wyniki pamiętając jakie były początki danej osoby, budzą szacunek :hejhej: Niemniej każdy przypadek jest indywidualny...
Opieka trenerska też nie kosztuje nie wiadomo ile... , często można się dogadać... ale faktycznie nie każdego stać, nie dla każdego najwazniejszą sprawą jest poprawa wyników itd.


No i bieganie w grupie... bardzo indywidualna sprawa. Ja wolę z kimś porozmawiać podczas długich wybiegań, niż założyć słuchawki na uszy - ale to chyba nie ma znaczenia. Ważne by zrealizwać plan.
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Artykuł bardzo ciekawy - jednak dużo oczywistości - no i dużo kombinowania poleca autor - a całkiem niedawno pisał żeby nie kombinować za dużo. I bądź tu mądry i pisz wiersze - wychodzi że co by kto nie pisał to trzeba jednak się kierować własnym rozumem.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

axell pisze:wychodzi że co by kto nie pisał to trzeba jednak się kierować własnym rozumem.
no, niestety.
w bieganiu, tak jak wszędzie indziej nie znajdziesz całkowicie uniwersalnych prawd zwalniających cię od samodzielnego myślenia.
najbardziej skuteczna zasada postępowania jaką znam to "dają to bierz, biją to uciekaj".
niestety nawet ona wykrzacza się na pytaniu: chcesz !@$%^&?
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@BartoszW - zdziwiłbyś się. To, że nie zrobimy maratończyka najwyższej klasy z osoby najlepszej w sprintach nie oznacza, że taka osoba nie może odnosić naprawdę ponadprzeciętnych wyników na długich dystansach.
Ale w drugą stronę to działa prędzej, typowy genetyczny długodystansowiec (czyli jednak większość osób) w sprintach się nie sprawdzi nawet z toną treningów - może się poprawić, ale nie będzie naprawdę dobry, nawet jak na amatora.
Długie dystanse potrafią wybaczać geny, krótkie - nie. :)
___
Ja się z Qbą zgadzam, że jeśli ktoś naprawdę bardzo się interesuje i posiada odpowiednią wiedzę, to trener nie musi być potrzebny.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Trener nie jest potrzebny ze względu na swoją wiedzę, a przynajmniej nie głównie z tego względu.
Zawodnik, który się "wkręca" w dyscyplinę traci dystans do siebie i treningu, i nie jest w stanie np zauważyć, że się przetrenowuje, ba, reakcją na spadek osiągów wynikający z przetrenowania jest zwiększenie ilości treningów, żeby zapobiec obniżce formy.
Czasem aplikuje też sobie mocne treningi w momencie, gdy powinien odpocząć. Trener jest po to żeby zapewnić obiektywne spojrzenie z boku i powiedzieć "odpuść" gdy to jest potrzebne.
W MTB, gdzie objętości treningowe zaangażowanych amatorów są znacznie większe niż w bieganiu, takie problemy są na porządku dziennym i całkiem często amatorzy płacą za konsultacje z trenerem. Zresztą, jak obserwuję skokowy wzrost formy osób, które współpracują z trenerem za stosunkowo niewielką kasę (bo co to jest te 150 czy 200 zł na miesiąc, gdy kupuje się koła za 2 tys, a one nie gwarantują takich osiągów ;)), to sam sie zaczynam zastanawiać nad tym od przyszłego sezonu. Bo ja trenując sam siebię notuję progres, ale bez porównania wolniejszy.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Ewa123
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 05 lis 2011, 14:17
Życiówka na 10k: 40,16
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskidy

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:nie twierdzę, że trener nie pomoże, twierdzę, że wszystko w czym może pomóc trener można osiągnąć samemu.
Nie, nie można. Albo jak wolisz - można, ale do pewnego momentu.
Awatar użytkownika
gonefishing
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 767
Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
Życiówka na 10k: 41'25"
Życiówka w maratonie: 4h01'38"
Lokalizacja: Gabon

Nieprzeczytany post

BartoszW pisze:Autor zapomniał dodać jeszcze % składu proporcji włókien mięśniowych ST i FT ... nigdy nie zrobimy ze sprintera maratończyka nawet jeśli obniżylibyśmy jego masę do warunków fizycznych maratończyka

zresztą jest jeszcze wiele czynników składających się na Vo2max
Tak. Jeden ma astmę inny jeszcze inną przypadłość, która zmniejszy jego potencjał wynikowy. Ale autor skupił się tylko ta tych czynnikach na jakie mamy wpływ.
BLOG - KOMENTARZE
ULICZNE: 5km 20:03 10km 41:25 21,1km 1:34:52
PRZEŁAJOWE: 42,2km 4:01:38
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:nie twierdzę, że trener nie pomoże, twierdzę, że wszystko w czym może pomóc trener można osiągnąć samemu.
To po co Justyna Kowalczyk, Adam Małysz czy Kamil Stoch mają/mieli trenerów :usmiech: ?
Wiele osób tutaj na forum ma problem, żeby zejść nawet nie tyle poniżej 3h w maratonie, co czasami i poniżej 4h, a część z nich jest w miare obeznana z literaturą biegową.
Moge się założyć, że wszyscy spośród nich przy współpracy z dobrym trenerem osiągnęliby swój cel bez ŻADNEGO problemu, a mogę się pokusić o kolejną hipotezę, że pewnie zdecydowana większość złamałaby też po odpowiednim przygotowaniu barierę 3,5 h :usmiech:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

wydaje mi się, że ktoś mnie tu nie rozumie. to nie jest tak, że bez trenera, po prostu biegając osiągnie sie to samo. uważam jednak, że czytając, zdobywając wiedzę, ale przede wszystkim ucząc się siebie jest się w stanie dojść spokojnie do bardzo wysokiego poziomu - więcej znam przykładów ze środowiska biegów górskich niż bieżni/ulicy ale taka to już specyfika dyscypliny - na bieżnię i ulice wchodzi się najczęśiej z klubu, w góry raczej nie.

to, że ludzie bez trenera mają problemy to nie jest argument - widocznie nie posiadają dostatecznej wiedzy/znajomości własnego organizmu/determinacji by zająć się własnym treningiem.

wszystkie rzeczy, w których pomaga trener moga być samodzielnie dostarczone, kwestia determinacji itd.

pytanie dlaczego justyna, adam, itd. mają trenerów jest bez sensu: mają, bo trener pomaga, to oczywsite. ale sam fakt, że trener pomaga nie oznaca, ze bez trenera się nie da.

poza tym znowu powraca kwestia nieporównywalności światów zawodowego i amatorskiego - po pierwsze nie ma co wyjeżdżać czołgiem na komary i brać trenera na 10km/40minut, po drugie, jak już pisałem to są koszty - finansowe i czasowe oraz pewnego rodzaju przyporządkowanie, na które nie każdy chce sie zgodzić.

na koniec powtórzę - to nie oznacza, ze amator nie może brać trenera, oraż że to nic nie da.

może. prawdopodobnie coś da.

ale bez trenera też można i też się da.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Wojtek87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 303
Rejestracja: 28 lis 2008, 15:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Każdy pozostanie przy swoim zdaniu, a dyskusja może trwać w nieskończoność.
Osobiście mam porównanie wszystkich przytoczonych przykładów: trener osobisty, trener klubowy i trening samego siebie.
Nie wiem czy Qba Ty próbowałeś wszystkich trzech opcji i czy miałeś okazje porównać.

Ostatnimi czasy w bieganiu pojawiło się sporo ludzi, którzy twierdzą, że mają dużą wiedzę, bo przeczytało 10 książek. Nie mam tu na myśli Ciebie Qba, ale wydaje mi się, że wiedza musi być zweryfikowana przez jeszcze mądrzejszych, a dodatkowo poparta praktyką. (w tym przypadku wynikami)

Ja też mogę sypnąć 50 badań naukowych, które mówią jak poprawić wynik na 5km, ale niekoniecznie zadziałają na konkretnym biegaczu. Dodatkowo nie da się upchać wszystkiego w 7 dniach i po to jest trener.

P.S.
Qba z ciekawości przejrzałem Twój blog treningowy i nie wiem czy tak jest napisany czy biegasz praktycznie same wybieganie i drugie zakresy jak akurat wyjdzie??

Argument, że bez trenera się też da jest dość dziwny. Bez systematyczności się też da zależy o jakim poziomie mowa. Z tego co wyczytałem autor biega 2:29 gdzie i systematyczność i trener się przyda.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

rzeczywiście, dyskusja może trwać w nieskończoność, szczególnie jeżeli mówimy, niestety, o innych rzeczach. ty twierdzisz, że trener jest nieodzowny. ja natomiast, że MOŻNA sobie bez niego poradzić.
czy każdy sobie poradzi? na pewno nie :)

moim zdaniem są dwa rodzaje wiedzy w bieganiu: wiedza explicite zawarta w książkach, obiektywna, sprawdzona; dla przykładu - żaden trener nie powie mi więcej o trenowaniu na tempo niż daniel i pfitzinger. nie jest to zarzut wobec trenerów, po prostu tu nie ma co więcej dywagować.

drugi rodzaj wiedzy to tacit knowledge, wiedza subtelna, implicite, można ją w uproszczeniu nazwać znajomościa samego siebie. i tak jak słusznym jest stwierdzenie, że trener może stanąć z boku i dostrzec coś czego ja nie widzę, tak równie słuszne jest stwierdzenie, że trener nigdy nie dostrzeże pewnych elementów znanych tylo mnie bo tylko ja mam zdolnośc odczuwania własnego ciała i psychiki.

P.S.

tak, biegam praktycznie tylko wybiegania i jak się zdarzy to akcent, nie zawsze drugi zakres ale fakt, szybsze treningi robię bardzo, bardzo rzadko. czy to ma jednak jakieś znaczenie? ja nie uważam swojego treningu za optymalny, wręcz przeciwnie, za bardzo kiepski. pech chciał, że jest to "trening" a może tylko "bieganie" dający mi najwięcej frajdy.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
nieska
Wyga
Wyga
Posty: 76
Rejestracja: 21 wrz 2010, 20:01
Życiówka na 10k: 36:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mnie się bardzo nie podoba stwierdzenie "niepotrzebnych mięśni". Każdy mięsień jest potrzebny, tylko musimy się nauczyć korzystać ze wszystkich jego możliwości (rekrutując do ruchu więcej włókien mm). Wtedy tlen, zużyty na jego dotlenienie nie będzie tlenem zmarnowanym, a będziemy mogli dłużej (efektywniej) korzystać z energii, wytworzonej przez mm.
Nie twierdzę, że trening biegowy ma polegać na "pakowaniu na siłce" :hahaha:, ale jeśli już mamy pewien poziom tkanki mięśniowej to dbajmy o jej stan, co z pewnością przyniesie efekty :)
noga wypoczęta a noga zmęczona to są dwie różne nogi.
Awatar użytkownika
BartoszW
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 13 kwie 2013, 13:42
Życiówka na 10k: 35.59 w wieku 16lat
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielno

Nieprzeczytany post

No to oczywiste że progres można uzyskać gigantyczny pomimo genetyki mamy tu w końcu do czynienia z wysiłkiem trwającym ponad 2 h. Można by podać przykład chociażby wieloboistów którzy w większości są urodzonymi sprinterami (10.50 -11.00 na setke) a mimo to są w stanie biegać 1500 m na poziomie 4.15-4.30 ... ile wyciągną z tego w maratonie? 2.40 ? ... ale nigdy nie dojdą już do np 2 h 10 min

co do tej całej poprawy szybkości to jestem przekonany że Chabowski i Szost pewnie też daliby rade 11.50 na setke wyciągnąć. A więc proporcje się niemal równoważą.

Zmierzam do tego że poprawa będzie taka sama % dla zawodników o różnych predyspozycjach

np z 13 na 11.50 dla długasa... z 12 na 10.50 dla spintera

w maratonie np 3.30h na 2.10h dla długasa..... z 4h na 2.40h dla sprintera

wydaje mi się że nie można powiedzieć że w maratonie... masz większe możliwości niż w sprincie... Po prostu tam zyskasz więcej czasu bo wysiłek jest dłuższy.

Jeszcze taki jeden przykład. Według którego z nie zrobimy z dlugasa mistrza w wyciskaniu :bum: obecnie powinienem podnieść na klate 50kg ze 30 razy a nie ruszę 100 na max. Z kolei mój znajomy który podniósł 50kg X 35 wyciska 130 +
Jak na faceta z 4-cyfrowym IQ coś musiało jednak ujść mojej uwadze - to rzadko się zdarzało. Mogłem odcisnąć piętno na losach świata a odcisnę się na chodniku.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ