Kostka - rehabilitacja...

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
haplo
Wyga
Wyga
Posty: 91
Rejestracja: 01 cze 2003, 20:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdansk

Nieprzeczytany post

Witam!

Juz kiedys opisywalem moja sytuacje z kostka ale sie przypomne :)

Dosyc powaznie na poczatku czerwca skrecilem sobie kostke. Grajac w koszykowku upadlem na zewnetrzna czesc stopy i moglem przez chwile (bo potem runalem jak kloda) przyjzec sie dokladnie mojej podeszwie. Na jednej nodze polecialem pod prysznic i tam 10 minut pod lodowata woda... na zewnetrznej stronie stopy wyrosla mi niemniej prawieze druga noga.

Polecialem na pogotowie, gdzie zdiagnozowano zlamanie i wsadzono mnie w gips na 6 tygodni. No ale ze ktos mi polecil pojscie do ortopedy to poszedlem do Dr. Ciesli w Gdansku. On przyjzal sie zdjeciom i powiedzial ze to nie zlamanie tylko zwichniecie... I zdjal gips po 2,5 tygodniach.

Powiedzial zeby tydzien pochodzic o kulach, potem tydzin normalnie a po 2 tygodniach bede juz mogl biegac.

Mija wlasnie zaraz 2 miesiac od zlamania... bylem 2x sobie pobiegac no i nie powiem zebym czul jakis wielki komfort w kostce. Za namowa Dr. Ciesli kupilem sobie stabilizator rehbanda za prawie 300 zlotych i w sumie za duzo nie pomaga, jest to narzedzie raczej profilaktyczne a nie rehabilitacyjne czy wspomagajace.
Lykalem takze Vioxx, i stosowalem Altacet (bo stopa pod koniec dnia mi puchla).

No i teraz moje pytanie... Co mam robic :) Lekarz mowi ze moge biegac, no ale nie moge za bardzo, bo boli. Czy sa jakies cwiczenia? Jestem poza granicami kraju na razie i nie moge chodzic na zadna terapir laserowa ani wodna... Wkurzam sie bo juz 2 miesiace nie biegam, jak raz poszedlem przebiec 7 km to nie dosc ze mnie kostka bolala to przy tempie 6min/km myslalem ze pluca wypluje (a wczesniej biegalem juz 15km tempem 4,5min/km) no i cholera mnie bierze. Poczekam jeszcze miesiac i nie bede mogl przejsc 7 km...

Pomocy!!!!

Dzieki z gory i pozdrawiam!

(Edited by haplo at 3:30 pm on Aug. 2, 2004)
"Real athletes run others just play games"
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Karol Yfer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 302
Rejestracja: 28 maja 2004, 16:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Po zwichnięciu stawku skokowego do pełnej sprawności będziesz wracał 4-6 miesięcy. Nijak tego nie przyspieszysz, a jeśli będziesz się bardzo upierał, to narobisz sobie problemów. Owszem, rehabilitacja jak najbardziej. Ale nie bieganie ani żadne inne obciążające kostki aktywności. Przestaw się na rower, pływanie i siłownię. Daj się stawowi zagoić, nie rozciągaj go, gdy jest w trakcie odbudowy, bo zrośnie Ci się luźno i będziesz miał przekichane - co chwila następne skręcenia. Za krótko miałeś gips, trzeba było trzymać min. 4 tygodnie.
Karol Yfer
p.o. dr zero
Awatar użytkownika
Murat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 424
Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post

Ja tylko tak gwoli ścisłości-proszę nie mylić skręcenia ze zwichnięciem !
Zwichniecie stawu skokowo -goleniowego to baardzo poważna kontuzja i bez leczenia operacyjnego do pełnego zdrowia sie po tym nie wraca.
Potoczne "zwichniecie kostki" powinno sie określać -skreceniem stawu skokowo -golenoiowego /albo chociaż krócej -skreceniem stawu skokowego/
Co do powrotu do zdrowia po takim urazie to dużo zależy od stopnia uszkodzenia stawu-na pewno nie ma co przyspieszać natury.Ze stabilizatorów stawu skokowego polecałbym -Air Cast /koszt ok 300PLN -dużo jak za tak prosty wynalazek/Moim zdaniem świetna sprawa w doleczaniu tego typu urazów.
Ps.Jak dobrze poprosicie lekarza to tak napisze wniosek na zaopatrzenie ortopedyczne,że Air Cast można wyszarpać od NFZ z potężną zniżką.
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Głupi, tempy, prymitywny felczer. Skop mu d...ę, wyrwij nogi z tyłka i zrób blokadę mózgu. Wszyscy na czele z nim na tym skorzystają.
Jak by tylko bolało, a jest jeszcze opuchlizna, świadczyłoby to,że jest niewyleczony stan zapalny.
Żadnego obciążania stawu bez pełnego wyleczenia.
Chcę wierzyć, że są tylko jakieś pourazowe blizny, które da się usunąć porządną fizykoterapią.
Wskazane byłoby zrobienie USG, aby wyjaśnić od czego jest ta opuchlizna.Choć nie jest to badanie w 100 procentach trafne.
Zanim zaczniesz to naprawdę leczyć wystarczy zwykły ściągacz z neoprenu za kilkadziesiąt złotych.Można z tym chodzić na codzień.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
Awatar użytkownika
Karol Yfer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 302
Rejestracja: 28 maja 2004, 16:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Po opisie haplo sądziłem, że wystąpiło u niego właśnie zwichnięcie, czyli trwała lub chwilowa (w tym przypadku chwilowa) utrata łączności powierzchni stawowych. Prowadzi to do uszkodzeń struktur kluczowych dla stabilności stawu i dlatego tak ciężko przywrócić jego pełną sprawność, tym bardziej że jest to słabo ukrwiony, a co za tym idzie, wolno regenerujący się staw. W dodatku przenosi obciążenie całego ciała. Dlatego istotna jest też waga kontuzjowanej osoby. Im niższa, tym łatwiej się wraca do sprawności.
Karol Yfer
p.o. dr zero
haplo
Wyga
Wyga
Posty: 91
Rejestracja: 01 cze 2003, 20:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdansk

Nieprzeczytany post

Witam!

No to klops bo ja to tak lekko waze 90kg... Jak nic nie bede jadl przez tydzien... Kurde ale zescie mnie teraz wystraszyli...

Ale w sumie to ja juz mialem mocno poskrecane obie kostki bo gralem dosyc dlugo w koszykowke w podstawowce i w liceum.  W sumie po kontuzjach dosyc szybko wracalem do zdrowia...

Przy chodzeniu kostka w ogole mnie nie boli... Najgorzej jest jak wstaje rano, musze ja rozchodzic zeby przestala bolec... no i jak sobie dwa razy pobieglem to mine pobolewala, dlatego teraz wyluzowalem i tylko lezakuje.

Najgorsze ze do lutego nie ma szans na jakakolwiek rehabilitacje bo nie ma mnie w kraju... a nie stac mnie na taka zabawe za granica... :(

No nic dzieki za pomoc, jak jakies jeszcze Wam rady wpadna do glowy to z gory za nie dziekuje :)

Pozdrawiam

haplo
"Real athletes run others just play games"
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Tak mnie wkurzył ten Twój felczer, że zapomniałem o podstawowej sprawie.
Lód!
Kiedy tylko się da, schładzaj opuchniętą kostkę lodem.Zamiast go trzymać przy kostce, owiń go i kostkę elastycznym bandażem Powinien zlikwidować opuchliznę i zmniejszyć dolegliwości bólowe.
Możesz robić sobie domową wirówkę, za pomocą prysznica, ale zimnego.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
haplo
Wyga
Wyga
Posty: 91
Rejestracja: 01 cze 2003, 20:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdansk

Nieprzeczytany post

Ale mnie juz w zasadzie kostka nie boli... i opuchlizny tez juz nie ma... jedyny bol odczuwam rano (wtedy nie ma czasu na lod :( ) albo przy biegainu (wiec na razie nie biegam :( ).

Czyli w takim przypadku tez lod dac? Bo juz chyba wtedy nie ma sensu nie?

Pozdrawiam

haplo

(Edited by haplo at 4:45 pm on Aug. 3, 2004)
"Real athletes run others just play games"
Awatar użytkownika
outsider
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1858
Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: warszawa

Nieprzeczytany post

Podstawowy problem polega na tym, że tak w zasadzie to nie wiadomo dlaczego jeszcze, boli Ciebie noga.
Czy dlatego, że masz jakieś pozostałości pourazowe, blizny, które można usunąć fizykoterapią. To jest podobnie jak po skaleczeniu pozostaje strupek, który nieco swędzi. Tylko, że taki "strupek" wewnątrz stawu po urazie, z którego precyzyjnym zdiagnozowaniem mieli problem felczerzy (złamanie?, zwichnięcie?) sam nie zejdzie.
Czy też boli dlatego bo coś tam zbytnio się naderwało, i wtedy może czekać Ciebie to czym groził Tobie Murat.

Lód tak na dobrą sprawę jest leczeniem objawowym, zmniejszy obrzęk, odczuwanie stany zapalnego.
On Ciebie nie wyleczy.
Jeśli z rana boli a nie masz czasu to wstań minutę- dwie wcześniej i zrób sobie zimny prysznic na ten staw, albo włóż nogę do miski z zimną wodą.
Pod koniec dnia, przyłóż lód na 10-15 minut. Dłużej nie ma sensu.Zmniejszy on stan zapalny z dnia.
Zamiast lodu mógłbyś stosować, jakieś przeciwzapalne maśtygi ale na wtarcie tego też trzeba mieć czas.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
ODPOWIEDZ