Juz kiedys opisywalem moja sytuacje z kostka ale sie przypomne

Dosyc powaznie na poczatku czerwca skrecilem sobie kostke. Grajac w koszykowku upadlem na zewnetrzna czesc stopy i moglem przez chwile (bo potem runalem jak kloda) przyjzec sie dokladnie mojej podeszwie. Na jednej nodze polecialem pod prysznic i tam 10 minut pod lodowata woda... na zewnetrznej stronie stopy wyrosla mi niemniej prawieze druga noga.
Polecialem na pogotowie, gdzie zdiagnozowano zlamanie i wsadzono mnie w gips na 6 tygodni. No ale ze ktos mi polecil pojscie do ortopedy to poszedlem do Dr. Ciesli w Gdansku. On przyjzal sie zdjeciom i powiedzial ze to nie zlamanie tylko zwichniecie... I zdjal gips po 2,5 tygodniach.
Powiedzial zeby tydzien pochodzic o kulach, potem tydzin normalnie a po 2 tygodniach bede juz mogl biegac.
Mija wlasnie zaraz 2 miesiac od zlamania... bylem 2x sobie pobiegac no i nie powiem zebym czul jakis wielki komfort w kostce. Za namowa Dr. Ciesli kupilem sobie stabilizator rehbanda za prawie 300 zlotych i w sumie za duzo nie pomaga, jest to narzedzie raczej profilaktyczne a nie rehabilitacyjne czy wspomagajace.
Lykalem takze Vioxx, i stosowalem Altacet (bo stopa pod koniec dnia mi puchla).
No i teraz moje pytanie... Co mam robic

Pomocy!!!!
Dzieki z gory i pozdrawiam!
(Edited by haplo at 3:30 pm on Aug. 2, 2004)