
@Runner11 - dobrze, że tacy biegają w odpowiednim stroju, przynajmniej sobie krzywdy nie robią

Więc tłumaczę. Każdy czerpie przyjemność z czegoś innego! Ja np. nie czerpię przyjemności z tego, że sobie pobiegam dla samego pobiegania. Zwyczajnie wolę robić dużo innych rzeczy, np pograć na PS3szy pisze:podporządkowywanie treningów pod te 2 starty rocznie, zabija przyjemność z biegania dużo skuteczniej niż wpomniane "kombinowanie".
Sorry, ale w artykułach rodem z RW nie znajdziesz głębokiwj wiedzy o progach mleczanowych. Nie wchodzą na ten poziom szczegółowości, podobnie jak radzisz Ty. Plany z tego typu artykułów poziomem ograniczają się do "100km tygodniowo, w tym tempówka, interwały, BNP i jazda" z Twojego artykułu. Jedyna różnica to kilometraż i czas trwania planuBartek Olszewski pisze: Tak samo jest z książkami. Jak ktoś przeczyta takiego całego Danielsa ze zrozumieniem to super. Każdemu kto zaczyna biegać pierwsze co polecam to przeczytać jakąś dobrą książkę. Problemem jest tu czytanie artykułów w style "życiówka w 4 tygodnie", "silniejsze nogi w 10 dni", "maraton bez wysiłku". Bez ogólnej wiedzy wprowadzają mętlik w głowie.
No właśnie, pamiętajmy że każdy jest inny. A wychodzisz ze swojego punktu widzenia. Takiego, w którym celem biegania/trenowania jest ciągła poprawa wyniku. Otóż dla większości biegaczy nie jest to niezbędny warunek do osiągnięcia funu, nie jest to nawet przez chwilę ich cel. Nawet gdy czytają o progach mleczanowych. Nie wiem co Cię w tym "zawsze dziwiło"Bartek Olszewski pisze: A nie zgodzę się tylko z jednym komentarzem, bo zawsze takie poglądy mnie bardzo dziwiły:Więc tłumaczę. Każdy czerpie przyjemność z czegoś innego! Ja np. nie czerpię przyjemności z tego, że sobie pobiegam dla samego pobiegania. Zwyczajnie wolę robić dużo innych rzeczy, np pograć na PS3szy pisze:podporządkowywanie treningów pod te 2 starty rocznie, zabija przyjemność z biegania dużo skuteczniej niż wpomniane "kombinowanie".Natomiast pasjonuje mnie trening i dążenie do określonego celu, z tego czerpię radość. Ktoś inny czerpie przyjemność z samego biegania. I to jest OK, dla mnie super, że odnalazł w tym przyjemność. Pamiętajmy, że każdy jest inny i ma inne cele.
25 km BNP, 100 km w tygJak najprościej
I teraz dość kontrowersyjna teza, ale według mnie, żeby powiedzmy złamać 3 godziny w maratonie (czas dla mężczyzn) wystarczy: zrobić 100km w tygodniu, przebiec raz w tygodniu 25km narastającym tempem, zrobić długi ciężki bieg tempowy i kilka szybszych odcinków. Czasem będą to 400setki, czasem kilometrówki. I to wszystko. A to i tak są wytyczne na pewny wynik, bo znam osoby, które są w stanie z tego pobiec 2:40. Kluczem jest tu systematyczny trening, bieg tempowy na odpowiednio wysokiej intensywności i cotygodniowy bieg długi narastającym tempem.