
Półmaraton Przytok 2013
A było to tak...

Jak wiecie, miałam gości, sztuk 7. W sobotę o 7 pobudka, jaglanko-owsianka na śniadanie i pojechałam zaliczać anatomię


W Przytoku odbiór pakietu(nr, izotonik, baton energetyczny i bon na żarełko- żurek i do wyboru piwo/pepsi). Rozgrzeweczka rachu ciachu i dylemat chyba wszystkich biegaczy- jak się ubrać? Czasami słońce tak dawało, że masakra, a jak zaszło to było zimno, do tego wiatr mocny potrafił zawiać. Ja ubrałam bluzkę z długim rękawem a na to techniczną koszulkę z krótkim rękawem, po czym przed samym startem zrobiłam mały striptiz i zostawiłam tylko krótki rękawek- absolutnie nie żałuję



No i dalej. Wystartowaliśmy. Zdałam sobie sprawe, że zostawiłam na noc motoactv włączoną i mam cale 20%


Pierwsze 12 kmów było super. Kurczę, tętno co prawda wysokie ale całkowity luzik mimo podbiegów, utrzymywałam założone tempo bez niczego, czułam się fenomenalnie, na dyszce miałam czas 1:01:57 więc byłam bardzo zadowolona, wyliczyłam że dobiegnę w zakładanym czasie, czyli 2:07-2:08. I nagle, po przebiegnięciu ok 1kma w słońcu poczułam jakby ktoś mi totalnie odciął zasilanie. Patrzę na zegarek a tam 6:15 a ja walczyłam już wtedy ze sobą żeby nie zwolnić. Wiec mówię sobie: spokojnie, spokojnie, biegnij po 6:15, byle nie wolniej. Dobiegniesz później, ale dobiegniesz. Ok 14kma zimny pot, czyli zły znak niestety. I 3 podbieg od końca. Ok-dam rade. Nie było źle. I wolna przestrzeń pomiędzy Łazem a Zaborem. Czułam jakbym biegła w miejscu






Brawa dla Moni, która dobiegła w 2:04 i Kasi, która zrobiła 2:13

dystans: 21,1km
czas: 2:15: 35(brutto), 2:15: 12 netto
średnie tempo: 6:23min/km
średnie tętno: 173BMP
max tętno: 183BMP

Asics gel enduro- 340km
Wyglądało to tak:

I tak:

Jak widać, humor mimo wszystko dopisywał



Tu już zaczęła się walka


3 podbieg od końca już prawie pokonany...

Iiiii ostatnia prosta do mety!!!

I szczęśliwe z medalami w domku!
