"NieŻyjePoTo,ByBiegać. BiegamPoTo,ByŻyć"-concordia biega!

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Obrazek

Półmaraton Przytok 2013

A było to tak... :usmiech:
Jak wiecie, miałam gości, sztuk 7. W sobotę o 7 pobudka, jaglanko-owsianka na śniadanie i pojechałam zaliczać anatomię :usmiech: Szybciutko, szybciutko, po dziewczyny i do Przytoku. Dla Kasi męża i dwóch koleżanek, które nie biegły załatwiłam rowery i przejechały całość na rowerze :bum:
W Przytoku odbiór pakietu(nr, izotonik, baton energetyczny i bon na żarełko- żurek i do wyboru piwo/pepsi). Rozgrzeweczka rachu ciachu i dylemat chyba wszystkich biegaczy- jak się ubrać? Czasami słońce tak dawało, że masakra, a jak zaszło to było zimno, do tego wiatr mocny potrafił zawiać. Ja ubrałam bluzkę z długim rękawem a na to techniczną koszulkę z krótkim rękawem, po czym przed samym startem zrobiłam mały striptiz i zostawiłam tylko krótki rękawek- absolutnie nie żałuję :hejhej: Co do pogody, to była przeróżna- od słońca, wiatru, deszczu do lekkiego gradu :szok: Ale wolałam deszcz niż słońce :spoko:
No i dalej. Wystartowaliśmy. Zdałam sobie sprawe, że zostawiłam na noc motoactv włączoną i mam cale 20% :spoko: Więc nie było mowy o biegnięciu z muzą. Biegłam bez, pierwszy raz. Ciekawe doświadczenie, chociaż w niektórych momentach przydałaby mi się :usmiech: Plan był taki: 1-5 po 6:15; 6-10 po 6:07; 11-15 po 6:03 i reszta po 6:00 z przyspieszeniem na ostatnich 2 kmach.
Pierwsze 12 kmów było super. Kurczę, tętno co prawda wysokie ale całkowity luzik mimo podbiegów, utrzymywałam założone tempo bez niczego, czułam się fenomenalnie, na dyszce miałam czas 1:01:57 więc byłam bardzo zadowolona, wyliczyłam że dobiegnę w zakładanym czasie, czyli 2:07-2:08. I nagle, po przebiegnięciu ok 1kma w słońcu poczułam jakby ktoś mi totalnie odciął zasilanie. Patrzę na zegarek a tam 6:15 a ja walczyłam już wtedy ze sobą żeby nie zwolnić. Wiec mówię sobie: spokojnie, spokojnie, biegnij po 6:15, byle nie wolniej. Dobiegniesz później, ale dobiegniesz. Ok 14kma zimny pot, czyli zły znak niestety. I 3 podbieg od końca. Ok-dam rade. Nie było źle. I wolna przestrzeń pomiędzy Łazem a Zaborem. Czułam jakbym biegła w miejscu :tonieja: Tempo 7 z hakiem a ja tętno podchodzące pod 180. Był tak wstrętny wiatr, że walka z nim odjęła mi siły. Ok, dobiegłam do Łazu. Wtedy liczyło się już tylko: dobiec. Przeżyć. Pokonałam podbieg w Łazie a na górce moi rodzice i goście, którzy nie biegli, dopingowali ostro oczywiście. Poprosiłam ich o łyk wody a jak wypiłam łyk wody to myślałam że zwymiotuje. Miałam wrażenie, że podali mi wodę z solą. A musiałam mieć tak słone usta od potu, że w momencie przełykania wody połknęłam tą sól. Myślałam, że rzygnę :hahaha: No ale nic, zostało 4kmy, to nic że w tempie emerycim. Biegnę. I Na skrzyżowaniu Przytok-Droszków jak grom z jasnego nieba grad? Deszcz? Nie wiem co :hahaha: Ale w połączeniu z wiatrem, który mnie zatrzymywał w miejscu, stworzył nieziemsko orzeźwiającą mieszankę :bum: Po jakiś 2kmach przestało i wtedy niestety zaczął bok podkłuwać. DObiegłam jakoś :bum: Zmęczona ale straszliwie szczęśliwa. Nie udało mi sie osiągnąć nawet 2:15 niestety. Ale przyjmuję to na klatę i szczerze mówiąc, mam gdzieś. To nie był łatwy bieg :usmiech: A ja go skończyłam. To nic, że w mojej kategorii 11/12 a w ogólnej kobiet bodajże 36/51. Wygrałam po raz kolejny z sobą.
Brawa dla Moni, która dobiegła w 2:04 i Kasi, która zrobiła 2:13 :usmiech:

dystans: 21,1km
czas: 2:15: 35(brutto), 2:15: 12 netto
średnie tempo: 6:23min/km
średnie tętno: 173BMP
max tętno: 183BMP

Obrazek
Asics gel enduro- 340km

Wyglądało to tak:
Obrazek
I tak:
Obrazek
Jak widać, humor mimo wszystko dopisywał :oczko: Jeszcze :bum:
Obrazek
Tu już zaczęła się walka :usmiech:
Obrazek
3 podbieg od końca już prawie pokonany...
Obrazek
Iiiii ostatnia prosta do mety!!!
Obrazek
I szczęśliwe z medalami w domku!
Obrazek
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2013, 22:03 przez concordia, łącznie zmieniany 1 raz.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Tak na szybciutko powiem tylko co nabiegałam w niedziele i dziś. Malutko, oj malutko. Dziś to w ogóle, aż wstyd pisac, ale napiszę, co się będę szczypać :bum: W czwartek jadę się do Zakopanego integrować, mam nadzieję, że uda mi się chociaż na krótką przebieżkę wyrwać, no a jutro musowo w końcu coś konkretnego, dyszka co najmniej, bo za dwa tygodnie u Ani Kosynier, a ja w czarnej dupie :jatylko:

14.04.13

na rozruszanie nóżek po półmaratonie z moimi kochanymi gośćmi

czas: 28m
dystans: 4.12km
średnie tempo: 6:48min/km


Buty: Enduro- 344,1km

16.04.13
1km rozgrzewki, 5 podbiegów po około 100m- wbieg żwawo, zbieg powolutku + 1km z hakiem do domu.
Chyba endo coś źle zarejestrowało, a zegarek padł, ale mniejsza z tym, nic nie zmieniam :usmiech:

czas: 24m:33s
dystans: 3.23km
średnie tempo: 7:32min/km ( :bum: )


Buty: Enduro- 347,3km
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Chciałam tylko oznajmić, że wróciłam z Zakopanego, co prawda zdezelowana do granic możliwości, ale wróciłam :trup:
Nigdy nie byłam w takim ciągu imprezowo-alkoholowym, no cóż, kiedyś zdarzyć się to musiało :ojoj:
Zintegrowaliśmy się, nie ma co, było naprawde fajnie, choć dla mnie mocno intensywnie :spoko: 7h snu od czwartku do soboty to zdecydowanie za mało :hahaha:
Udało mi się przebiec w TPN całe 2kmy póki nie zaczęłam się zapadać w śniegu po kolana, więc odpuściłam, przeszłam do marszu na kolejne 2 i wróciłam się :spoko: Ale na kaca pomogło :hahaha:
No biegowo-treningowo leżę i kwiczę, jutro trzeba by coś ciut szybciej polecieć, 2 zakres, tak myślę, że max po 6:00, bo za tydzień zawody no i chciałabym zrobić 55min, bo w Forst to się nie liczy, bo było dokładnie 9,6.
Ale się nie czuję, mam nadzieję, że jutro, jak się wyśpię, chociaż w sumie to się nie wyśpię, bo na rano do pracy; no ale jak wstanę, to może nabiorę ciut optymizmu :usmiech:
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Dziś miało być żwawiej i ciut dłużej, znaczy się jakoś 10kmów, żwawiej to może i wyszło, ale dłużej na pewno nie. Wybiegałam jak lekko mżyło, zaczęło grzmić więc zwiałam na asfalt, i w rezultacie po 1km rozgrzewki zrobiłam 3x1km po 5:30, później 3x300m po 5:05 i kilkusetmetrowe schłodzenie. Kierowcy się na mnie patrzyli dość dziwnie, 5 się zatrzymało z zapytaniem czy mnie nie podwieźć, bo lało konkretnie, musiałam naprawdę litość wzbudzać :bum:
Wypróbowałam dziś spódniczkę już na gołe nogi, spisała się elegancko :usmiech:

W skrócie: wyszło 5,63km w 32:30, czyli średnio po 5:46min/km
Pomiędzy szybkimi odcinkami kilkuminutowe przerwy na ogarnięcie
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

24.04.13

Obrazek
wymyśliłam sobie, że dziś będzie easy, ale z kontrolą tętna, tak żeby było 155-159BMP. No cóż, chyba średnio tempo u mnie z tętnem koreluje, ale mniejsza. Ciężko tak biec, raz pod widełkami a tempo ładne, raz nad widełkami a tempo podchodzi pod 7. No dupy nie urywa :usmiech: Głowa wstrętnie dziś mruczała, musiałam zmienić trasę na inną niż zwykle, bo chyba bym do domu zawróciła. Juz na początku czułam, że coś nie gra- najpierw muzyka mi przeszkadzała, później rękawki w bluzce :hahaha: Więc stwierdziłam, że pobiegne trasę gdzie nie ma kółek, tylko wychodzi w wiosce obok i powrót asfaltem, i tak też zrobiłam. Po drodze w lesie spotkałam sąsiada, ale póki nie wiedziałam, że to on, to tętno mi skoczyło momentalnie ze 160 do 167 :bum: Parno i duszno, wiatr był dziś dla mnie cudowną ochłodą. Piiić mi się mega chciało, chyba trzeba zacząć biegać z wodą. No nic, jak mus to mus.
Co jeszcze? Męczy mnie to wolne bieganie :zero: Naprawdę, na ostatnim kmie przyspieszałam trochę bo od tego człapania już nogi mnie boleć zaczynały; o dziwo jak przyspieszyłam to tętno wzrosło minimalnie.
No nic, w nd dyszka we Wrześni, zobaczymy co to będzie :bum:
Zastanawiam się czy jechać pociągiem, czy autem, ale chyba za wygodna jestem na pierwszą opcję, a z drugiej strony 1 opcja wychodzi ok 3x taniej :tonieja:

A było to tak:
czas: 1h:09m:11s
dystans: 10.15km
średnie tempo: 6:48min/km
średnie tętno: 156BMP- 79% hr max
max tętno: 167BMP


szczegółowo: 6:55; 6:22; 6:52; 7:04; 6:49; 6:52; 6:58; 6:55; 6:52; 6:34
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Obrazek
28.04.2013
XXX Jubileuszowy Bieg Kosynierów we Wrześni

dystans: 10km
netto: 55:51
brutto: 56:29
średnie tętno: 178BMP
max tętno: 187BMP ( nowy max :usmiech: )

jeszcze międzyczasy zapodam, coby było w razie 'w'
5:37; 5:40; 5:35; 5:39; 5:24; 5:33; 5:39; 5:33; 5:35; 5:14

A więc byłam u Ani na Kosynierze- rewelka. Już wczoraj ok 20 przyjęła mnie gościnnie w swe progi, spędziłyśmy miły wieczór z kachitą, pojadłyśmy, popiłyśmy- żyć nie umierać :usmiech: No i dzisiaj Ania była po drugiej stronie- jako organizator- gratki, wyszło świetnie, a my z kachitą sobie pobiegłyśmy. Obie zadowolone, choć czuje mały niedosyt, w końcu miałam łamać 55, ale przyjdzie jeszcze czas na to :bum: Za bardzo się na treningach opierdzielam, muszę 2 zakres robić :usmiech: W każdym bądź razie banan na twarzy był, fajna ekipa się skroiła- tutaj pozdrowienia dla birdie z mężem, mimika,szyma no i oczywiście Ani i kachity. Mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam :oczko: Bardzo miło spędziłam ten czas, mam nadzieję na jakąś powtórkę :bum: A teraz, z racji, że w pakiecie były 2 piwka których wypić nie mogłam na miejscu, bo 200km do domu musiałam dojechać, pozwólcie, że zacznę się regenerować :bum:

przed biegiem
Obrazek

i po :usmiech:
Obrazek
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Dziś nie-biegowo, ale nie ma obijania się, nie ma. Od dzisiaj zaczynam trening wzmacniający, ze szczególnym uwzględnieniem nóg i pupy :spoko:
także....

Obrazek
Jillian, 30 day shred, dzień 30
obciążenie: 2x1kg


+

8min buns

Z czego 8min buns robiło mi się ciężek niż całe 28 z Jill :bum:
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Zła jestem :wrr:
Patrząc na moje obecne treningi, a z końca roku ubiegłego to teraz wszystko wychodzi dużo, dużo gorzej... Mniejsze tempo na wyższym tętnie, istna porażka :ojnie: Półmaraton, który pobiegłam na treningu w grudniu z tempie 6:22 na średnim 160BMP, a dzisiejszy bieg na tym samym tętnie po 6:46 na tej samej trasie. Załamka :niewiem:
Chciałam dziś zrobić szybszy 1 zakres, tak właśnie na tętnie 160, ale szybszy to on nie wyszedł na pewno. Później już musiałam się nawet spowalniać, bo tętno było mocno wysokie- powyżej 165. Co jest nie tak? :smutek:

Obrazek

czas: 1g:37m:40s
dystans: 14.41km
średnie tempo: 6:46min/km
średnie tętno: 160BMP
max tętno: 167BMP


międzyczasy: 6:27; 6:30; 6:30; 6:39; 6:42; 6:45; 6:49; 6:55; 6:55; 6:58; 6:58; 6:55; 6:51; 6:55
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

01.05.13

wczoraj wg planu wpadły siłówki, czyli:

Jillian, 30 day shred, dzień 1
2x 1kg

8 min buns


Czuję dziś nogi, ale chyba słabiej niż we wtorek :usmiech:
Dziś w planach lajtowy trening, powinien je wymasować :usmiech:
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

02.05.13

założenie: 40'owb1 + ZB 6x1'/2' + 1-' owb1

tiaaa... lasów zachciało mi się zwiedzać :bum: Pomyślałam, że mieszkam w tak pięknych, zielonych terenach o po polach zaiwaniam zamiast poznać co nieco z naszych lasów. Więc pobiegłam do lasu. To co, że zabłądziłam :hahaha: Mapka z motoactv mnie uratowało. Do cholery jasnej, cały czas pod górke, albo moje nogi nie ogarniają :bum: Na mapce nie wygląda to tragicznie, ale jak dla mnie to tam wciąż pod górkę jest, no! A jak przez moment trafiłam na piękną, cudownie prostą ścieżkę to miałam wrażenie, że moje nogi z wdzięczności w kosmos odlecą :hahaha: Tato się nade mną ulitował i dał mi namiar na dość fajną, PŁASKĄ trasę przeciwpożarową, mówi że fajnie będzie mi się tam biegało i można co nieco ukręcić. Tak mnie wymęczyły te górki, że chciałam z ZB zrezygnować, ale w tym momencie lektor dał znać, że pora zacząć 1 turę :hahaha: Więc dawaj po tych krzakach... Ja pierniczę, co mi do łba przyszło żeby do lasu na taki mieszany trening iść :spoczko: ZB robiłam żwawo, ale nie bardzo żwawo, tak, żeby nie umrzeć :trup:
Nie patrzyłam dziś ani na tempo, ani na tętno, biegłam jak noga poda, a że nie podawała, to inna kwestia :bum:
Wróciłam zmęczona ale bardzo, bardzo szczęśliwa, gęba się śmieje, chyba o to chodzi :usmiech:

W sobotę coś dłuższego planuję walnąć.

dystans: 10.11km
czas: 1g:10m:16s
średnie tempo: 6:57min/km :spoko:
średnie tętno: 161BMP
max tętno: 177 BMP


ZB: 5:25; 5:26; 5:23; 5:25; 5:53; 5:28.
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Dziś nie-biegowo, nie-ćwiczeniowo. Ot tak, światecznie :spoko:
Miałam dziś robić Jill i buns. Ale przez caly dzień byłam taka dziwna, niewyspana, zero sił i ochoty na cokolwiek. Ale zachciało mi się pipi i redds'a cranberry. To stwierdziłam, że pozwolę sobie na tą rozpustę, ale poćwiczyć trzeba by było, no bo jak to tak, bez powodu takie rozkosze podniebieniu serwować? A później pomyślałam sobie, że święto dziś jest, odpoczywać trzeba i nic dziś nie robię, tym bardziej, że jutro coś dłuższego pobiegać planuję. Tzn dla mnie dłuższego, bo dla niektórych to zwykła przebieżka :bleble:
Także pozdrawiam Was świątecznie razem z moim boskim zestawem: pipi + powidła z kokosem + redd's cranberry.
Ale żeby dzień do całkiem straconych nie należał, to chociaż z 2 masaże dziś zrobię. I może ruszę nerwówkę. Chociaż tak mi się nie chce..
Ah, ten Swarzędz sen z powiek mi spędza, w końcu muszę te 55 połamać :spoko: Ale opuściłam anatomię 28.04 jak Kosyneira leciałam i nastepna jest właśnie 12 maja. Babka mnie poćwiartuje jak nie przyjde, tym bardziej, że mam zaległą mięśniówkę do zaliczenia + nerwówka, która normalnie 12 piszemy :trup:
Ale zostaje jeszcze Wolsztyńska Dziesiątka. Zawsze coś, chociaż nie przepadam za tym miastem :ble:
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Obrazek
04.05.13
Nastawiałam się na longa 20-22km. Tato mi zapodał trase, której nie znalazłam :hahaha: Więc w te, i wewte.. I tak, i tak i srak. Miało być bardzo przyjemnie bo bardzo powoli a było średnio przyjemnie. Oczywiście, część z tempem nie uległa zmianie :hahaha: Biegłam z nóżki na nóżkę, jak noga podawała, ale szału nie było jak widać. Ciało by chciało, o dziwo, głowa też, ale nogi mocy nie mają. Chyba te moje siłówki w co drugi dzień za bardzo im w kość dają.
Czekam na moment w którym tętno na longach wolnych będzie chociaż k. 155 wynosiło i kiedy będę mogła odpocząć podczas biegu. O dziwo, kiedyś tak miałam. Teraz przez opieprzanie się muszę cierpieć :trup:
Zły dzień dziś jest. Nic mi nie pasuje, wszystko mnie złości, najchętniej zjadłabym kilogram Merci i zapiła to jakimś dobrym piwem. Chyba nawet sobie kupię jakąś słodkość na wieczór, trzeba sobie jakoś dogodzić.
Aaa coś mi ten mój stan przypomina. PMS. I wszystko jasne :hahaha:
A jutro wesoły dzień bo idę na Komunię na której będzie mój niedoszły ślubny ze swoją dziewczyną :ojoj:

Wracając do, nazwijmy ładnie, LONGA, było tak:
czas: 1g:39m:39s
dystans: 14.31km
średnie tempo: 6:57min/km
średnie tętno: 160BMP- 81% hr max ( :hahaha: )
max tętno: 173 BMP


aa zapomniałabym Wam powiedzieć o moim radosnym systemie motywacyjnym :bum: Jak na 11 kmie było mi gorąco i wcale nie chciało mi sie dalej biec to mówiłam- dobiegnij do 13- dostaniesz łyczka wody :spoko: Na 13- dobiegnij nad Odrę, to wrócisz z buta :hahaha: Więc resztkami sił, a raczej silnej woli dobrnęłam nad Odrę :oczko:

Obrazek
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Hejka!
Jestem, przeżyłam i mam się nieźle. W pt o 12.30 mam rozmowę kwalifikacyjną, w sumie to chyba jest już etap selekcji, bo ja jestem wewnątrz firmy, w każdym bądź razie o 12.30 trzymajcie MOCNO kciuki!

Dziś chciałam porobić IT- kilometrówki, chociaż 4 powtórzenia, pobiegłam na moją starą trasę, ale ta alejka na której można szybciej polecieć była cała rozjeżdżona przez ciągnik, a zapadając się w piasku to tak średnio umiem szybko biegac; więc porobiłam w krótszej alejce 200m- 6 powtórzeń. Te nieparzyste ciężej wchodziły, bo ciut pod górkę no i piasek mimo wszystko nieubity też był. Ale nawet fajnie było :usmiech: W koncu ruszyłam dupsko, więc jak się wezmę porządnie to może i jakieś efekty przyjdą :taktak:
jeśli chodzi o rozgrzewkę i schłodzenie to z cyklu co-noga-poda, a o dziwo, jak na mnie, podawała dziś nieźle!
Po 1 IT chciałam odpuścić :hahaha: Ten grząski piach strasznie mi na nerwy działał ale przypomniałam sobie słowa Piecha, że od patrzenia na zegarek postępów nie będzie :hahaha: Spotkałam Pana na ciągniku, pewnie winowajcę tego piasku paskudnego, ale ładnie się uśmiechnął to też ząbki pokazałam, już nie będę taka wredna, tym bardziej, że na prywatną dróżkę się wbiłam :bum:
Biegałam przed 20 w spódniczce i bluzce 3/4 i myślałam, że umrę. Jakbym biegała po mieście to bym zrzuciła górę i w staniku biegowym biegała, ale po tych polach/lasach to jakoś cykora miałam :ojoj:

Obrazek
2,5km rozgrzewki po 6:32min/km
6x IT - 200m/ok 1'przerwy na ogarnięcie- 5:10; 5:13; 5:26; 4:47; 5:22; 5:26;
2,27km schłodzenia po 6:28min/km

średnie tętno- 159BMP- 80% hr max
max tętno- 173 BMP

w sumie wyszło
6.05km
37m:52s
średnie tempo: 6:15min/km
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Melduję, że żyję.
To był masakryczny tydzień, padam ze zmęczenia pod każdym względem. Taśmociąg praca-szkoła w końcu odcisnął swoje piętno, jak dziś wróciłam z zajęć i położyłam się o 12 to wstałam o 17. Dopiero odespałam wszystko :jatylko:
W pt miałam rozmowę, trwała 55minut, w przyszłym tygodniu wyniki. Przemaglowały mnie z każdej możliwej strony, powinno chyba być dobrze, no ale co w ich głowie siedzi to nie wiem :usmiech:
W tym tygodniu praktycznie nie biegałam, nie miałam wcale czasu, codziennie wyjście z domu o 8 a powrót o 20 :ojnie:
Ale mam nadzieję, że ten tydzień już nie będzie taki na wariata... No i czekam na te wyniki bo niepewność to najgorsze co może być.
Mam wielką nadzieję, że jutro już pobiegam :usmiech:
Awatar użytkownika
concordia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 821
Rejestracja: 05 gru 2012, 11:27
Życiówka na 10k: 1h 3min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zielona Góra

Nieprzeczytany post

Dziękuję za mocne kciuki- pomogły... :usmiech: Mam tą pracę! Do wtorku jestem jeszcze na obecnym stanowisku a środa-pt szkolenie w Łodzi( szlag mnie trafia bo jak zobaczyłam połączenie PKP to przy dobrych wiatrach 7h i 2 przesiadki, a muszę jechać PKP bo wracam już autem...). No ale jestem BARDZO szczęśliwa, dziś jeszcze było mega zamieszanie, ale jutro już po pracy wracam do domku i idę chociaż trochę pohasać :usmiech:
Ten tydzień też będzie na wysokich obrotach, musze iść do okulisty no i psychotesty zrobić...
Ale się cieszę! :usmiech:
ODPOWIEDZ