

dziś wieczorem zdam relacje z całej imprezy w swoim blogu
Teraz wygrałeś walkę z samym sobą (nie zrezygnowałeś i nie poddałeś się) i gratuluję!rutra pisze:Nie będę się za bardzo rozpisywał. Wiele osób pisało mi, że lepiej sobie odpuścić maraton "bez przygotowania". Oczywiście przygotowywałem się, ale kiedy w październiku zapisałem się do biegu liczyłem na 4 treningi w tygodniu. Niestety nie udało się tego zrealizować. Pobiegłem w półmaratonie miesiąc temu. Od tego czasu przebiegłem tylko raz 8km (i raz 1km, pomijam bieganie na zajęcia, lub za tramwajami/autobusami). Udało się chwilę biec przed zajączkami 4:45, ale gdzieś przed połową jak mnie 5:00 dogonili to już wiedziałem, że będę musiał walczyć z samym sobą. Nie miałem zegarka, gdzieś jakiś obcokrajowiec mówił, że biegniemy 3:40, a do mety było jeszcze ok. 13-14km. Ściana była gdzieś na 24km, ale ostatnio na połówce już po 15km musiałem przejść do marszu. Wynik ok. 5:45, czyli nic specjalnego, ale jestem zadowolony. Jak potrenuje to za rok na pewno będzie lepiej. Myślę, że warto było pobiec, debiut uważam za udany. W międzyczasie poprawiłem połówke o prawie dwie minuty. A miałem się nie rozpisywać :D
Gratulacje szybszej drugiej połówki, mnie zabrakło ok 2,5 minuty, ale to chyba przez ten wiatr.Fretka pisze:A ja 4:10:41! Połówka 2:06! :D