Maraton z założenia jest wyczerpujący dla organizmu, więc jeżli ktoś się na niego decyduje, to powinien liczyć się z konsekwencjami startu w nimIwan pisze: Nie tylko... Tłumaczą też mniejszym stresem dla organizmu, a co za tym idzie mniejszą ilością kontuzji. Lepszą formą na mecie i na drugi dzień po maratonie.
Czy to jest aż takie ważne jak ktoś się czuje dzień po maratonie ? Chyba wiadomo, że każdy będzie zmęczony, ale jeżeli uda się zrealizować cel, to chyba warto pomęczyć się przez te kilka dni później ?
Jeżeli jest dobrze przygotowany, to dlaczego nie próbuje przebiec maratonu w całości ?Iwan pisze: Nie każdy ma ochotę biec na maksa, na skraj możliwości organizmu nawet, gdy jest dobrze przygotowany.
Nie trzeba biec na maksa, można przecież pobiec w tempie swobodnego, długiego rozbiegania. Nie każdy musi czuć chęć do ścigania się i dawania z siebie wszystkiego - doskonale to rozumiem.
A wyobrażasz sobie inną sytuację ? W jaki sposób, w przypadku zakazu przechodzenia w marsz, miano by egzekwować ten punkt w regulaminie przy kilku tysiącach osób startujących ? Jest to niewykonalne. Zresztą przyjmuje się, że biega się jednak szybszym tempem niż maszeruje.Iwan pisze:Druga sprawa. Powtarzam ci jeszcze raz "w konkurencji biegowej, jaką jest maraton" regulamin dopuszcza marsz. Koniec kropka. Po co tu dorabiać ideologię?
No byłoby szkoda, ale zauważ, że Ty mówisz o przypadkach losowych, których nie jesteśmy w stanie tak naprawdę przewidziećIwan pisze: Bacz tylko, by przy następnym maratonie nie zachciało Ci się do toalety. Twoja idealna wizja maratonu mogłaby runąć przez zwykłą potrzebę fizjologiczną. Szkoda by było...