10 lat młodszy, mieszka sobie we Władysławowie - weź mnie nie denerwuj!adimg19 pisze:Cava... to ja mam 31 lat- błąd w formatowaniu cytatu przez JackStaffa

Ja smaruje maścią borowinową i pomaga. Z każdym treningiem, ból na następny dzień jest mniejszy, więc chyba nogi się przyzwyczają do obciążeń, ale dziś odpoczynek.JackStaff pisze: Dziś noga już lepiej. Chłodzenie i smarowanie - to pomaga. Już praktycznie nie czuję bólu, ale do pn nie biegam. Jeśli będzie dobrze, być może! we wt zrobię lekki trening.
Serdeczności.
JackStaff pisze:Czwartek i sobota bez biegania. Jutro też
. Wydaje się, że ból w stopie mija, ale nadaj czuję jakiś dziwny dyskomfort. A Bieg Europejski już za 21 dni. Słabo to widzę
.
Chyba pojadę jutro na siłownię. Może jak trochę się sponiewieram to mi pomoże. Na razie mam cholernego doła...
Dzięki za słowa otuchy, bardzo mi miło. Doceniam. Na ten kros piszę się już dziś. Co do 11-go to na prawdę mam dylemat. Nie chcę zrobić sobie większego kuku niż to obecne. Odezwę się.cava pisze: Ee, nie pękaj. 21 dni to jest bardzo dużo czasu.
Prawie bite 2 tygodnie krótko przed pierwszym biegiem na 10k nic nie biegałam bo leczyłam zapalenie Achillesa. A jakoś dało radę "się doczłapać". Przed biegiem po plaży w Sopocie- to samo, tydzień leczenia się a potem "bardzo mądra decyzja" i... pobiegłam.
Nie martw się na zapas. Co będzie to będzie, mamy jeszcze bardzo dużo czasu na bieganie, planuj mocno do przodu na rok, dwa, trzy w przód. Od razu zmienia się perspektywa.
Np. w przyszłym roku pod koniec kwietnia, biegniemy (?) na Witominie 10 km kros po lesie- 500m przewyższenia w sumie.
Będzie fajnie.Co tam taki "dreptak" uliczny przy tym.
Cava prawdę mówiąc to już niedługo nie będzie innej opcji jak planowanie mocno do przodu... Przykładowo, żeby wziąć udział w maratonie w Berlinie musiałem zapisać się... w październiku ubiegłego roku, a bieg jest dopiero we wrześniu.cava pisze:planuj mocno do przodu na rok, dwa, trzy w przód. Od razu zmienia się perspektywa.
Tu nie ma co mieć dylematu - przestanie boleć to pobiegniesz, nie przestanie - odpuścisz. Z tym, że musisz wiedzieć, że nie każdy ból to od razu kontuzja. Często nasz organizm próbuje nas odciągnąć od aktywności wysyłając sygnały o tym czy o innym problemie. Ważne, żeby nauczyć się rozpoznawać te sygnały. W przypadku Twojej stopy to faktycznie może być coś poważniejszego, aczkolwiek tak jak napisałem nie każdy ból musi oznaczać przerwę w bieganiuJackStaff pisze: Dzięki za słowa otuchy, bardzo mi miło. Doceniam. Na ten kros piszę się już dziś. Co do 11-go to na prawdę mam dylemat. Nie chcę zrobić sobie większego kuku niż to obecne.
Szczególnie na początku przygody z bieganiem bolą mięśnie, ścięgna, itd o których istnieniu człowiek nie miał pojęcia. Oragnizm nie jest przyzwyczajony do takich obciążeń to się buntuje. Sam zauważyłem, że często po pierwszych 5-10 minutach truchtania większość bólu znikamaly89 pisze: Tu nie ma co mieć dylematu - przestanie boleć to pobiegniesz, nie przestanie - odpuścisz. Z tym, że musisz wiedzieć, że nie każdy ból to od razu kontuzja. Często nasz organizm próbuje nas odciągnąć od aktywności wysyłając sygnały o tym czy o innym problemie. Ważne, żeby nauczyć się rozpoznawać te sygnały. W przypadku Twojej stopy to faktycznie może być coś poważniejszego, aczkolwiek tak jak napisałem nie każdy ból musi oznaczać przerwę w bieganiu
Pozdrawiam
Hej Brachu!M&S pisze:JackStaff, dzięki za motywację. Dzisiaj pobiegłem swoje pierwsze 10km. W zasadzie 11 + schłodzenie 1km z czego pierwsze 10 w 1:05. Duma mnie rozpieraDo tego był to ostatni bieg w moim planie 10-tygodniowym. Od środy nowy plan motywacyjny. A dzisiaj było tak -po 30 minutowym marszobiegu (3.5km) z moją lepszą połową, która biega swój pierwszy tydzień wciągnąłem banana i wyruszyłem na swój trening. Jako, że jestem na wakacjach obrałem na cel najbliższe miasteczko oddalone o 4km i ruszyłem. Wyjątkowo lekko mi się dziś biegło - nie wiedzieć kiedy przebiegłem 7km. Pomyślałem, że jeszcze 3 dam radę
Nawet wyjątkowo długi podbieg na ostatnich dwóch km mnie nie zraził i 10-ty oraz 11km przebiegłem w 5:25-5:30 min/km
Uśmiech po treningu nie schodził mi z twarzy przez kilka godzin
Hej Pawelski! WitajPawelski pisze:Witam wszystkich serdecznie,
ja zacząłem biegać w zeszłym tygodniu, więc pierwsze koty za płoty. Ciekawe na ile starczy mi zapału.
Teoretycznie powinienem zacząć chyba od czegoś bardziej spokojnego (180 cm, 105 kg, wiek 48 lat), ale na razie nie jest źle.
Najgorsze to będzie chyba zmienić nawyki żywieniowe.
Pawelski pisze:Cześć,
dzięki za powitanie:).
Głównym powodem rejestracji na forum była właśnie chęć porozmawiania z życzliwymi i sympatycznymi ludźmi:)
co do jedzenia to w sumie nie jem dużo, ale niezbyt systematycznie, a brzuch urósł o piwa:), którego już zresztą nie piję w takich ilościach jak kiedyś ale... sezon działkowy się właśnie rozpoczął więc będzie ciężko:)