Bo to jest oczywista kwestia pieniędzy. Gdybym miał np. na Chudym Wawrzyńcu budżet 500 000zł, to bym też był w stanie zrobić dużo więcej. Tylko potrzebowałbym, albo bardzo bardzo bogatego sponsora, albo bym podniósł wpisowe do 1000zł. I wówczas miałbym gwarancję, że przy odbieraniu pakietów na pewno będzie luz

Swoją drogą. Miasteczko maratońskie jako biegacza, mnie zupełnie nie interesuje. Tak samo jak medale, pakiety. Dla mnie liczy się dobry pomiar czasu, oznakowanie kilometrów, rozsądne poprowadzenie trasy - czyli to co wpływa na walkę. Jeśli chodzi o resztę - umiem o siebie zadbać i nie trzeba mnie pieścić.