angelika pisze:osobiście lekkie ochłodzenie mi pasuje

muszę spiąć poślady i zapisać się na jakiś pierwszy w życiu bieg na 5 lub 10 km...
z obserwacji otoczenia
dziwi mnie jedna rzecz, którą ostatnio zauważyłam...dlaczego w moim miasteczku kobiety biegają gdy jest ciemno? z tego co się orientuję mają spokojnie czas pobiegać za widoku, a one obładowane latarkami po zmroku się produkują... wstydzą się nadwagi? czy jak z tego co widzę jestem jedyną babą, która ciśnie w biały dzień do parku nie bojąc się, że ktoś mnie zobaczy spoconą, zmęczoną i bez makijażu... nie potrafię ogarnąć tematu
Może wcześniej jednak mają inne swoje obowiązki. Mnie się tylko w weekendy zdarza biegać przed 18 tą, a często wybiegam dopiero koło 20 tej.
Wcześniej praca, zakupy, obiad dla rodziny, ogarnąć domowe sprawy, dzieci, śmieci.
Ale widzę że ludzie biegają od samego rana. Jadę do pracy a już widać "śmigaczy"
A często mijam 1 pana, biega od jakiegoś 1,5 roku akurat w czasie i po trasie którą jadę do pracy. Jak zaczynał... matko święta, takiego braku koordynacji ze świeca szukać, po prostu każda jego część biegła (podrygiwała!) osobno, ubrany w jakiś worowaty dres jak po "dziadku Tadku", a teraz... śmiga aż miło popatrzeć.
Wykonał niesamowitą robotę i musiało go to kosztować masę potu, bólu a może i łez. Szacuneczek.