Niestety, w ostatnich dniach było tak, że nawet przewiewne minimale nie dały rady odprowadzać takiego ciepła, więc skończyłem swój trucht (godzina z małym haczykiem, Merrell RoadGlove, bez skarpetek) ze stopami dość rozgrzanymi i spoconymi, a nawet z niewielkim bąblem. A potem na bosaka było już dużo krócej, po wilgotnej (więc nie bardzo twardej, choć i nie grząskiej) ścieżce. Było chłodząco, euforycznie, bąbel już nie miał styczności z tym miejscem w bucie, który go spowodował, stopy z ulgą parowały, schły, schładzały się.... Nie biegłem na tyle długo i po na tyle wymagającej powierzchni, żeby mniejsza odporność rozgrzanej stopy wyjętej z buta po biegu dała o sobie znać. Dla mnie było super.
Myślę, że wolałbym jednak asfalt od żwiru - myślę o takich ostrych kamyczkach rozsypanych na twardym. Już nie mówiąc o szyszkach

A Cucuzzella używa też przecież butów. Ale fakt, że po tym asfalcie to żaden lajtowy truchcik tylko po prostu nieźle zaiwania
Co do postawy: też miałem takie wrażenie co Klosiu. Zdjęcie butów robi wielką i to skokową różnicę... Może tego nie widać z zewnątrz i samemu trudno rozumowo zdefiniować, ale CZUJE się, że ciało samo układa się jakby lepiej, bieg jest lżejszy i swobodniejszy, biegnie się bardziej miękko (mniej sprężyście-podskakująco), trochę rośnie kadencja... Wiele z tych rzeczy dzieje się jakby sama, nie trzeba tego bardzo wymuszać czy pilnować. Fascynujące było też to, jak natychmiastowo, finezyjnie i wyraziście czułem na bosaka skutki nawet niewielkich modyfikacji postawy i stylu (pochylenie-wyprostowanie, ugięcie kolan, troszkę inne stawianie stopy, kadencja, długość kroku, praca rąk, balansowanie ciałem przy manewrowaniu wokół przeszkód, itp.) robione np. w celu przetestowania jak to będzie jeśli zrobię to czy tamto. Efekt jest od razu odczuwalny. Myślę, że aby odczuć to samo w butach, nawet minimalnych, trzeba byłoby zmienić coś w znaczniejszym stopniu.
Tak czy siak, bosak jest jedyny w swoim rodzaju i nieporównywalny z niczym

Ale fajne minimale też fajne są i miejsce swoje mają. No i pozostaje cała masa pozabiegowych zastosowań obuwia, w których też można się pozbyć żelazek i funkcjonować jak najwięcej w minimalach. Vapor Glove nie macałem, ale z opisu wyglądają zachęcająco, połowa grubości podeszwy Road czy Trail Glove, wciąż zdaje się wibram... czyli wygodny miękki kapeć. Jeśli ktoś chce wchodzić w rejony "prawie jak boso" to byłaby to dobra alternatywa.
Matkon, fajnie żeś zadowolony. Tej sztywności z tyłu można nie wyczuć bo przód jest bardzo elastyczny i pewnie wygodny. Jak przeskoczysz na coś bardziej mini to BA będziesz miał na miasto albo działkę
