Hotmas - buduje bazę na wiosnę 2014

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

7.03.2013

Założenie 30' OBW1 + ZB 8x2'/2' + 10' OBW1

no to sobie chwilkę pospałem i mam nadzieję, że zmądrzałem :hej: Ale do rzeczy. Postanowiłem sobie , że na dzisiejszy trening wybiorę się zaraz po powrocie z nocnej zmiany, no i jak postanowiłem tak zrobiłem. Czy to był dobry pomysł, okazało się, że nie... Od początku nogi miałem jakieś sztywne, i nie mogłem jakoś się rozbiegać. Aby nie biec "jedynką" wybrałem (po raz pierwszy) polną drogę wzdłuż idącego obok niej kolektora ściekowego, więc przez ok 2 km towarzyszył mi zapach o wątpliwych walorach. Do tego część drogi wygląda tak, jakby piechota miała tam jakieś ćwiczebne rzuty granatami i nie ma nawet kawałka prostej nawierzchni, i na części zalega tam jeszcze śnieg tak na wysokość łydki. Dopiero po dobiegnięciu do Świecia odzyskuję trochę wiarę w to, że będzie dobrze, choć nogi dalej jakieś ciężkie.

Wykonanie - http://connect.garmin.com/activity/281334954

Podsumowanie:
Dystans - 12.02 km
Czas - 1:13:35
Średnie tempo - 6:07 min/km
HR max - 159 HR śr - 145

Podsumowując trening masakrycznie ciężki. Cały czas nie mogłem dziś złapać właściwego tempa, nogi miałem jak z betonu... Jedna dało to efekt w postaci wolniejszego biegu w pierwszym zakresie.
Do końca tygodnia odpuszczam sobie bieganie. Czuję, że jestem zmęczony i czas odpocząć kilka dni. Coraz bardziej boli mnie kolano i czworogłowy uda. Tak więc robię sobie przerwę do końca tygodnia, szkoda zdrowia :grr:
Kiprun
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

Ehh czasu ostatnio brakuje na forum, ale całe szczęście jeszcze znajduję go na bieganie. Chociaż boję się, że jak nastanie nam już w końcu wiosna może być mało czasu i na to...

10.03.2013
Miała być przerwa do końca tygodnia, ale nie mogłem sobie odmówić pierwszego wspólnego treningu z żonką. Było śnieżnie, wietrznie, ale też i przyjemnie. Tak w ogóle trening odbyliśmy w trójkę, z psiakiem, który dzielnie towarzyszył nam całą trasę.

Dystans - 5.1 km
Czas - 35:38
Średnie tempo - 7:00 min/km
Hr max - 163 Hr śr - 138

Bieg udowodnił, że chcieć to móc, czyli można wolno :taktak:

Obrazek

Dystans - 32.2 km (w tym 4 km na bieżni)
Czas - 3:21:29
Średnie tempo - 6:15 min/km
Waga - 94.5 kg (-1 kg)

Do tego dwa razy basen (łącznie 2.25 km) i raz siłownia, czyi sześć dni aktywności :usmiech:

11.03.2013
Znów wietrznie i śnieżnie :wrrwrr: , Założenie 30' OBW1 + 8 x SB + 10' OBW1.
Wykonanie:

OBW1 - 6.552 km czas - 44:49 średnie tempo - 6:50 min/km (można....)
Podbiegi średnie tempo dystans ok 110 m
4:29
4:37
4:33
4:12
4:41
4:19
4:21
OBW1 - 1.373 km 8:53
Łącznie:
Dystans - 9.64 km
Czas - 1:06:31
Średnie tempo - 6:53 min/km
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

14.03.2013

Wczoraj troszkę posiedziałem odrabiając zaległości na forum, więc kiedy dziś o 6:00 zadzwonił budzik nie wiedziałem co się dzieje :hahaha: Za oknem bajkowo - zimowy widok. Mróz i mgła sprawiły, że na drzewach osadziła się szadź
IMAG0057.jpg
W planach na dziś OBW1 40' + 8 x RT 30''/60'' + OBW1 10'
Wykonanie:
http://connect.garmin.com/activity/284150102#

Dystans - 9.27 km
Czas - 56:50
Średnie tempo - 6:08 min/km
HR max - 175 HR śr - 150
Temperatura wg Garmina -17 st :orany:

Wszystko byłoby pięknie gdyby nie przedostatnia przebieżka. Na niej poślizg na lodzie, i pojawił się ból poniżej łydki. Może nie do końca ból, ale dyskomfort, który towarzyszył mi już do końca. Zastanawiam się co zrobić z jutrzejszym treningiem gdzie w planach jest OBW1 25' + BC2 40' + OBW1 10'. Jutro jest jedyny dzień w tym tygodniu kiedy mogę go wykonać bo w weekend mam nocki a wtedy i czasu i chęci brak na bieganie...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

15.03.2013

Założenie na dziś OBW1 30' + BC2 40' + OBW1 10'.
Niestety wyszedł wielki klops... Wczoraj cały dzień czułem lekki dyskomfort w achillesie, lecz nie był to ból. Postanowiłem, że jeśli będę go czuł dziś rano odpuszczam trening biegowy i robię albo siłownię, albo basen. Rano zero bólu, chwilkę truchtam po domu, i nic nie czuję. Decyzja biegnę. Pierwszy km to uczucie delikatnego dyskomfortu, ale nic poważnego. Od 3 km praktycznie nic nie czuję, "rozbiegałem to" myślę sobie. Po 30 min przyspieszam i dalej jest ok. Gdzieś o okolicach 7 km znów pojawia się lekki dyskomfort, ale biegnie mi sie całkiem fajnie, do tego tempo rośnie więc jest super. Końcówka 8 km uczucie podobne do wczorajszego, czyli jakby mnie ktoś delikatnie stuknął pod samą łydką, ale staram się trzymać tempo. Później to już z kroku na krok coraz gorzej. Zwalniam, bo ścięgno zaczyna coraz mocniej pobolewać. Postanawiam dobiec do skrzyżowania z "jedynką" i odpuścić, jednak wcześniej ból zaczyna być nie znośny. Z za zakrętu wyjeżdża Jola, więc macham, wsiadam do samochodu, to koniec na dziś, i pewnie na jakiś najbliższy czas...

Dystans - 9.68 km
Czas - 55:04
Średnie tempo - 5:41 min/km
HR max - 172 HR śr - 153

Noga niestety troszkę napuchła, mimo obłożenia po powrocie lodem, i niestety dość mocno boli. Mam nadzieję, że tydzień odpoczynku wystarczy... Wczoraj dostałem wolne na przeniesione GP ZBN, cieszyłem się na te zawody... A teraz jestem zły... Nie jestem wściekły... Trzeba było odpuścić. Ale mądry Polak itd. itp. ... :sss:
A tu jeszcze weekend nocek :wrr:
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

22.03.2013

Po tygodniu przerwy i lenistwa, dziś siłownia i próba, czy da się biegać.

Bieżnia
Dystans - 5 km (2 km, ćwiczenia, 3 km)
Czas - 35:00 (15 min + ćwiczenia + 20 min)
Średnie tempo - 7 min/km

Co wiem po tym treningu to, to, że nic nie wiem. Od poniedziłku ścięgno nie bolało, robiłem jakieś ćwiczenia, było ok. Czułem je tylko od czasu do czasu, ale nic specjalnego.
Dziś w czasie rozgrzewki delikatny trucht (7:30 min/km) czułe je delikatnie. Później ćwiczenia, i na zakończenie 3 km (6:30 min/km), ponownie czułem delikatnie. Po zakończeniu nic nie bolało, natomiast teraz niestety pojawia się ból :grr:
Więc odpowiedzi na pytanie, czy biegać tak naprawdę nie uzyskałem...
Jutro spróbuję wyjść w teren i zrobić delikatnie ok 5 km, zobaczymy co z tego wyjdzie...
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

23.03.2013

Mimo wczorajszych przestróg postanowiłem dziś jednak potruchtać (Monia, Aga przepraszam :usmiech: ) W planie spokojny bieg wspólnie z Jolą.

Dystans -5.79 km
Czas - 39:30
Średnie tempo - 6:49 min/kmA
HR śr - 139 HR max - 183

Początek był ciężki, w Achillesie uczucie jakiegoś guza i delikatnego bólu. Po 200 m chciałem wrócić, lecz postanowiłem dobiec chociaż do wiaduktu i wtedy ewentualny powrót. Jednak ból minął więc truchtamy razem. Mój (nie)najlepszy przyjaciel odzywa sie od czasu do czasu, ale ogólnie jest dobrze. Dobiegamy do końca leśnej drogi i proponuje Joli jeszcze zrobienie delikatnego podbiegu i powrót. Przy aucie porządne rozciągnięcie (nie)przyjaciela i powrót do domu. Do teraz Achilles siedzi cicho, więc chyba jest dobrze i można delikatnie truchtać :hej:
Jutro rano basen i leczenie zakwasów po piątkowej siłowni :sss:
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

Jako. że uraz cały czas dokucza, na razie nie widzę widoków na to kiedy znów będę mógł pobiegać :echech: O naszej służbie zdrowia nie będę się rozpisywał bo w mojej kochanej mieścinie nawet prywatnie na wizytę u ortopedy czeka się miesiąc. W każdym razie wizytę mam umówioną na 11 kwietnia i dopiero wtedy będę coś więcej wiedział.
Na razie wszystkie plany startowe poszły w niepamięć, więc zawieszam pisanie bloga na czas bliżej niekreślony. Aby nie zdziadzieć i się na nowo nie otłuścić skupię się na siłowni i pływaniu.
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

Minął tydzień jak nie biegam i cholernie mnie nosi...
Dziś badanie USG łydki i Achillesa. Wynik - około 5 cm krwiak mięśnia płaszczkowatego i na szczęście żadnych więcej urazów, cz uszkodzeń. Na sobotę mam umówioną wizytę u terapeuty celem rozmasowania, oklejenia i konsultacji co dalej, a od ponieziałku zabiegi rehabilitacyjne. Mam nadzieję, że wkrótce będę trochę truchtał i jednak uda mi się pobiec w Toruniu ot tak na zaliczenie a w Kwidzynie zrobić już jakiś wynik.
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

Dziś wizyta u fizjoterapeuty. Najpierw omówienie problemu póżniej rozmasowanie krwiaka mięśnia (ale bolałooooo :hahaha: ) oklejenie łydki. I najważniejsze pozwolenie na bieganie :hej: A więc od jutra zaczynam od spokojnego biegu :usmiech:
Na koniec jeszcze zaproszenie na treningi pod okiem trenera z których zamieżam skwapliwie w miarę możliwości skożystać :)
Zatem znów wracam do gry i walki o 35 Maraton Warszawski tylko tym razem bardziej racjonalnie i spokojniej.
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

07.04.2013

Dystans - 4.93 km
Czas - 33:30
Średnie tempo - 6:48 min/km
HR śr - 130 :orany: HR max - 147 :orany:

Pozwolenie uzyskane więc wyruszyłem, a raczej wyruszyiśmy wspólnie z Jolą. Plan to dobiec do Joli firmy po pzostawione po piątkowej imrezie auto. Kurcze jak mi tego brakowało :usmiech: Mimo bardzo spokojnego tempa, wspaniał bieg. Słoneczko świeciło, temperatura idealna, noga nie dokuczało, poprostu idalnie. Fak, że trochę dziwnie biega się z oklejoną nogą, alenajważniejsze, że to skutkuje.
Od jutra zaczynam zbiegi i dalej spokojnie biegam, no moż tylkotroszkę dłużej, bo dystans dzis pozostawił mały niedosyt :-)
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

10.04.2013

Dystans - 8.09 km
Czas - 51:05
Średnie tempo - 6:19 min/km
HR śr - 138 HR max - 162

Cieszę się znów bieganiem. Biegło się lekko i spokojnie, choć czułem jeszcze w nogach wczorajszy postój 14 h orki w pracy. Na szczęście noga się nie odzywa.
Jutro podobny dystans bo nie wiem, czy uda się wyjść jeszcze w tym tygodniu.
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

11.04.2013

Dystans - 8.04
Czas - 48:23
Średnie tempo - 6:01 min/km
HR śr - 141 HR max - 162

Dokładnie to samo co wczoraj. I tyle...
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

14.04.2013

Dysans - 11.23 km
Czas - 1:09:32
Średnie tempo - 6:12 min/km
HR śr - 136 HR max - 160

Powrót z pracy ok 6:05 chwila rozmowy z Jolą, banan, i o 6:20 ruszam w kierunku Świecia. Po drodze muszę podjąć decyzję, zbiegam z górki w Kozłowie, czy podejmę się ją zaatakować. Biegnie się wyśmienicie, czego nie spodziewałem się po nocce w pracy. Dobiegam do Świecia i decyzja biegnę pod górę. Długość podbiegu ok 650 m. Jestem trochę przerażony, bo nawet samochodem ciężko się tam podjeżdża, ale zdziwienie, nie jet tak źle. Nawet łagodnie się podbiega a tętno podnosi sie niewiele :orany: Powrót do domu już z górki i tylko na 11 km odzywa się łydka. Uczucie jakby sciągniętych mięśny i skurczu :sss:
Za dwa tygodnie zawody w Toruniu i wszystko wskazuje na to, że jednak tak jak myślałem będzie to bieg na zaliczenie. Będzie okazja zwiedzić miasto z innej perspektywy :-)
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

Obrazek

Dystans - 27.36 km
Czas - 2:48:59
Średnie tempo - 6:10 min/km
Ilość treningów - 3
Waga - 94.7 kg
Awatar użytkownika
hotmas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 889
Rejestracja: 22 lis 2012, 11:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: CSW

Nieprzeczytany post

16.04.2013

Dystans - 13.52km
Czas - 1:18:18
Średnie tempo - 5:48 min/km
HR śr - 161 HR max - 176

Jako, że wczoraj nie było siły pisać trzeba odrobić to dziś. Wczorajszy dzień do rana męczący. Najpierw panowie od instalacji intrnetu (którego się u mnie nie da zainstalować :wrrwrr: ), później fizykoterapia, powrót do domu i rozpoczęcie kopania Dużej Dziury W Ziemii. Ok 17 koniec kopania DDWZ, chwila odpoczynku, i jazda do Świecia. W planach pętla ok 13 km w mocniejszym niż zwylke tempie. Od początku wiedziałem, że to nie jest mój dzień,a mianowicie DDWZ dała mi nieźle w kość. Jednak trzumam się planu. Ostatnio podbieg miał ok 650 m wczoraj jednak było zdecydowanie więcej. Poźniej okazało się, że pod górę biegłem około 3 km :szok: i to zdecydowanie odbiło się na póżniejszym biegu. Do 10 km było jeszcze w miarę ok, ale później to już walka z coraz bardziej słabnącym organizmem, którą uważam za remisową :-)
Powrót do domu i czuję się jakbym stoczył walkę z Taysonem, parę łyków browara i odjazd w kraninę marzeń :chrap:

Teraz już wiem, że po ciękiej tyrce, niema co robić mocnego treningu :echech:
ODPOWIEDZ