Troszkę mnie przewiało, dzisiaj odczuwam zatoki
![smutek :(](./images/smilies/icon_e_sad.gif)
Jutro planuję znów pobiegać, mam nadzieję ze się nie rozłożę.
Moderator: beata
Brawo - pierwszy krok już za Tobą. Obyś tylko z następnym nie zwlekała kolejnego miesiąca szukając pretekstów, żeby nie biegać. Wytrwasz bieganie w cięższych warunkach to bardziej docenisz te lepszekrab_ik pisze:W końcu zmobilizowałam się i wczoraj wieczorem ruszyłam. Na początek 1min biegu/ 5 min marszu - 30minut
Troszkę mnie przewiało, dzisiaj odczuwam zatoki
Jutro planuję znów pobiegać, mam nadzieję ze się nie rozłożę.
pamiętaj, że nie chodzi o to, aby pobiegać tydzień i potem startować w maratonie na 20 km, nie tędy drogakrab_ik pisze:W końcu zmobilizowałam się i wczoraj wieczorem ruszyłam. Na początek 1min biegu/ 5 min marszu - 30minut
Troszkę mnie przewiało, dzisiaj odczuwam zatoki
Jutro planuję znów pobiegać, mam nadzieję ze się nie rozłożę.
Żebyś wiedziała że co facet to facet, ja też mojego namawiałam jeszcze w styczniu chociaż na bieżnię i ciężko było go namówić, aż w końcu mu powiedziałam że jest cienki bolek i nie da rady i wszedł na bieżnie, zrobił 8km w 40 minut i udowodnił że da rade. A mnie mało szlak nie trafił bo ja jeszcze 30 minut nie potrafiłam przetruchtać a on nie biegając wcale dał rade. Teraz jak już i ja truchtam z godzinkę namawiam go na biegi ale bez efektu.znudzona.23 pisze:alee malo tego w długi weekend udało mi się męża wyciągnąć na bieganie :P hmm jednak co facet to facet skubany nie ćwiczy pracuje za biurkiem i nawet dal radę jednak za pierwszym razem powiedział, że to nudne i nie dla niego.. Na kolejne truchtanie sam się ze mną wybral:) a za 3cim razem uparl się, że ma zakwasy i ze to zbyt nudne :P Hmm może jakoś go namówie jeszcze
Dokładnie... Ja też byłam troszku wkurzona :D mialam takie tragiczne poczatki a ten leciał ze mną od razu... ehhh faceci noo i tyle :P heheh baby mają we/ze wszystkim gorzej :D :D :D ahhhjooo :Ppolcia2000 pisze:Żebyś wiedziała że co facet to facet, ja też mojego namawiałam jeszcze w styczniu chociaż na bieżnię i ciężko było go namówić, aż w końcu mu powiedziałam że jest cienki bolek i nie da rady i wszedł na bieżnie, zrobił 8km w 40 minut i udowodnił że da rade. A mnie mało szlak nie trafił bo ja jeszcze 30 minut nie potrafiłam przetruchtać a on nie biegając wcale dał rade. Teraz jak już i ja truchtam z godzinkę namawiam go na biegi ale bez efektu.
Dzoana.m pisze:Witam się i ja. Moją przygodę rozpoczęłam naprawdę niedawno. Zaczynałam od bieżni, ale od kwietnia nieśmiało wyruszyłam na powietrzeI biega mi sie duuuuużo lepiej. Wiadomo jest ciężko, ale dużo przyjemniej niz na bieżni
![]()
Na razie zaczęłam spokojnie, w zależności od samopoczucia, ale 5km staram się zrobić, prędkośc to około 8km/h. Czasami, nawet nie wiem jak to wychodzi, to wyrabiam ok 7km![]()
Pozdrawiam