Zgadzam się z Małym - co ma do tego praca? Czy tylko dietetyk może wiedzieć co ma ile kalorii? A wiedzieć kto nakręcił Psychozę może tylko krytyk filmowy

? Nie. Przecież nikt z nas tu badań laboratoryjnych nie prowadzi, opieramy się właśnie na tym, co zbadali inni.
Z liczeniem kalorii jest trochę jak z czytaniem. Na początku składasz literki, sylabizujesz, a potem wystarczy jeden rzut oka na zdanie i wiesz co oznacza. Jak na początku diety zaczniesz zwracać uwagę na kalorie, to szybko się nauczysz. Nie chodzi o to, żeby liczyć plasterki ogórka, ziarna sezamu czy odejmować pestki od wagi jabłka

Ale przecież jak raz przeczytasz, to zapamiętasz, że przeciętne jabłko to 50 kcal, banan 100, czekolada 500, plasterek sera 70. Ja kalorii nie liczę, jedzenia nie ważę, ale tak mniej więcej sobie szacuję Co tu ma do rzeczy czas? Przecież widzę, że jak robię kanapkę i kładę na nią 2 plasterki sera, to wiem, że będzie miała pi razy oko 200-220 kcal. Ty chyba też widzisz co kładziesz na chleb, bez specjalnego liczenia? Ogórek to akurat prawie żadne kalorie, tu nie ma co liczyć, w przeciwieństwie do sera.
Jak bardzo chcesz schudnąć, to albo rybki, albo akwarium, jak to się mówi. Albo uważasz, że wartości kcal to wiedza tajemna dietetyków, albo przeglądasz tabele kalorii i uczysz się liczyć, chociaż mniej więcej ile co ma.