Bingo! I to jest zasadniczy powód dla którego nie ufam lekarzom. Przecież do niedawna cały świat medyczny uważał, że łąkotka nie jest do niczego w kolanie potrzebna. Pomyślmy: coś znajduje się w kolanie i nie jest do niczego potrzebne, matka natura umieściła łąkotki w kolanach ot tak sobie, po prostu dla jajMarietto pisze:Widzę, że kolega ma dużą wiedzę na ten temat. Chciałem dodać, że dzisiaj trwają badania nad tym czy powyższy pogląd, który zacytowałem jest prawdziwy. Jak powszechnie wiadomo tkanka nieunaczyniona nie jest w stanie żyć. Problem polega na tym żeby zapewnić dobrą mechanikę, która nie zniszczy gojącej się łąkotki. Jak to zrobić na razie nikt nie wie :D Chodzi mi o tzw "nieunaczynione" strefy łąkotek, te "unaczynione" strefy brzeżne i trzonowe goją się całkiem nieźle.Jeżeli jest to pęknięcie w strefie unaczynionej, bo w strefie nieunaczynionej nie zrośnie się pęknięcie bo niby jak.
I tak, później nagle okazało się jakie istotne funkcję pełni w kolanie. No tak, super, teraz należy pomyśleć ilu osobom w ten sposób zrobiono krzywdę. Być może kiedyś okaże się, że fragment który jest nieunaczyniony też podlega jakieś formie regeneracji. Nic, będę oczekiwał z niecierpliwością "nowinek" medycznych.