Witam, zazwyczaj nie wpisuję się i nie udzielam opinii po biegach (jako biegacz amatorski który zaliczył - w wolnym tempie - kilkadziesiąt biegów, ale większość jednak na <21 km dystransie) bo zazwyczaj jestem wkurzony na jedną lub więcej rzeczy, ale nie aż tak bardzo by marudzić i często te minusy nie przesłaniają ogólnie pozytywnej oceny. Ale tym razem zrobię wyjątek. Wiadomo, zdarzali się maruderzy (np. pierwszy kilometr był moim jednym z najwolniejszych w ogóle w całym biegu - ale nie było ludzi plączących się pod nogami w tempie żółwia, tylko tacy co biegli i tylko trochę wolniej, więc ta strata niie była aż tak duża) ale ogólnie jestem w szoku. Generalnie odbieram bardzo pozytywnie.
- start. Dojście do stref bardzo dobre. To już plus. Nie było problemów z tłokiem, barierkami itp. Ogólnie to rzuciło mi się w oczy jedno. Bardzo dużo toitoiek. Przez to jedyna rzecz, która przed biegiem może mnie wyprowadzić z równowagi, tym razem nie miała miejsca. Większość bezproblemowo dostępna. Fakt, do niektórych ludzie się ustawiali w kolejkach kilkuosobowych ale co z tego skoro trochę dalej były dostępne praktycznie od razu. Praktycznie zawsze był z tym problem. A tutaj wręcz przeciwnie
- sygnał startera - wszystko przebiegło sprawnie. Piszę z perspektywy żółtego numeru. Po kolei ruszaliśmy, nie było za dużego tłoku. W Nowy Świat wszyscy wbiegli bez zatorów
- dużo picia. Ostatnio były trendy by ograniczać punkty żywieniowe. Miła niespodzianka. Jedzenia na półmaratonie chyba nie trzeba(ja się tam posiliłem żelem). Na ostatnim "checkpoincie" dzieciaki same wciskały mi cale butelki z powerradem, z czego skwapliwie skorzystałem
- pacemakerzy - zamieniłem z paroma kilka zdań lub raczej posłuchałem co mówią , chociaż nie biegłem na jakiś czas, więc na dłużej sie nie zahaczyłem ale ogólnie pozytywne wrażenie.
- trasa. Dzięki temu zbiegowi na 20tym kilometrze, osiągnąłem czas o minutę lepszy, niż jeszcze kilometr wcześniej myślałem. Wcześniej też fajnie. A i podbieg(moim zdaniem) dobrze umieszczony. Była raczej szybka i fajna.
- koniec - tutaj piszę znowu z perspektywy żółtego numeru ze średnim czasem. Jeszcze na żaden zator się nie załapałem. Wypiłem, zjadłem i udałem się na SKM
ogólnie to naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Brawo za organizację!