Wilma, mam nadzieje, ze to kolano w koncu odpusci! Moze z wiosna i cieplem jak w koncu nadejdzie...
P@wel, to mam cos wspolnego z Toba: slodycze, i to moja najwieksza slabosc. Niby nie odklada sie na boki, a jednak gdzies sie odkladac musi, i zauwazylam, ze przy nieumiarkowanym pozeraniu czekolad zle sie czuje, albo glowa boli i ogolne zamulenie.... Ciezko te zle nawyki zmienic pomimo tego...Choc przyznam, ze gdy nie jem, lepiej sie czuje.
Pigwa, dziekuje za pozdrowienia, to jestesmy juz dwie

Albo moze jest tak, ze jestesmy dwie, ktore tym sie martwily.
Jednak po moim watpliwym "wyczynie" na nagle 5 km jakis czas temu, nie zamierzam przesadzac z niczym. Poza tym w ub. weekend wyszlam przebiec krotko ale z szybszymi przebiezkami, i to byl ogolnie niewypal, bo nie dosc, ze zle sie czulam w trakcie i po, to nie mialam zadnej satysfakcji z tego, kompletnie mi sie nie podobalo, i naprawde stwierdzilam, ze lubie swoje mozolne tempo. Odkrylam, ze lubie wlec sie powoli, noga za noga, malymi kroczkami, tak rowno i juz. Dobrze sie czuje wtedy, serce nie wariuje, glowa nie boli, nie zatyka mnie, za to jest przyjemne "zmeczenie" i spocenie

I tak bede robic chyba, swoj zolwi bieg, za to postaram sie co jakis czas, w zaleznosci od samopoczucia, dodawac minutke i zobacze co wyjdzie z tego. Raz troche krocej, raz troche dluzej. I satysfakcja powinna byc gwarantowana.