Bieganie z nadwagą

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Samuel-- pisze:Jak to "BMI=22 to takie maksimum dla biegacza" :niewiem: Czy biegacz musi koniecznie wyglądać jak patyczek? ;)
Waga OPTYMALNA dla biegacza to maks 22. Pewnie jednak bardziej w kierunku 18 :-).
Z tego art. to wziąłem : http://www.bieganie.pl/index.php?cat=27&show=1&id=111 ... ale czytałem wagę startowa i tam też mówią raczej o niskich wagach. I tak niestety jest ... weź takiego małego ... z tego co pamiętam 195/75 - czyli bmi poniżej 20 ... no i wyniki są (poniżej 18 na 5km ... wow) !!! Gratulacje dla małego przy okazji :-)

Mi zależy na wynikach w bieganiu .. na klacie i bicepsach znacznie mniej. Ale każdy ma prawo mieć swoje priorytety.
piotrek90 pisze:Może się to niektóry wydać dziwne, ale tkanka tłuszczowa jest jednak do czegoś potrzebna :hej:

Co to tracenia wagi podczas biegu to: w 1 kolejności woda, w 2 mięśnie, a dopiero później tkanka tłuszczowa ulega redukcji.
Ale pewnie wystarczy BF = 10-15% nie musi być 25%. Nie wiem co tam w jakiej kolejności się traci podczas samego biegu, ale wiem że w dłuższym czasie biegając i co nieco ćwicząc traci się tłuszcz a zyskuje mięśnie. I to jest ważne i cieszy.
PKO
Awatar użytkownika
Samuel--
Wyga
Wyga
Posty: 85
Rejestracja: 25 lut 2013, 20:01
Życiówka na 10k: 50:48
Życiówka w maratonie: 4:19:24
Lokalizacja: Marysin, near Warsaw, Poland
Kontakt:

Nieprzeczytany post

saper pisze:
Samuel-- pisze:Jak to "BMI=22 to takie maksimum dla biegacza" :niewiem: Czy biegacz musi koniecznie wyglądać jak patyczek? ;)
Waga OPTYMALNA dla biegacza to maks 22. Pewnie jednak bardziej w kierunku 18 :-).
Z tego art. to wziąłem : http://www.bieganie.pl/index.php?cat=27&show=1&id=111 ... ale czytałem wagę startowa i tam też mówią raczej o niskich wagach. I tak niestety jest ... weź takiego małego ... z tego co pamiętam 195/75 - czyli bmi poniżej 20 ... no i wyniki są (poniżej 18 na 5km ... wow) !!! Gratulacje dla małego przy okazji :-)

Mi zależy na wynikach w bieganiu .. na klacie i bicepsach znacznie mniej. Ale każdy ma prawo mieć swoje priorytety.
Rozumiem, to kompletnie inna kategoria. Jeśli interesują Cię coraz lepsze wyniki, to w pewnym momencie po prostu musisz też "schudnąć" z mięśni w górnej połowie ciała, by nogom było lżej ;) Ale to chyba nie jest główny trend. Wydaje mi się, że dla większości z nas, amatorów, taki wybór między mięśniami a wynikami nigdy nie zaistnieje. Ja na pewno bym tak nie chciał. Ja zaczynałem od 88kg przy 168cm wzrostu, a w tym momencie zupełnie by mi wystarczyło schudnąć z BMI 27 do 26 (czyli z 77 do 74kg) i potem tylko uważać na tkankę tłuszczową :)
Awatar użytkownika
adampl
Wyga
Wyga
Posty: 63
Rejestracja: 01 mar 2013, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:Ale jeżeli mowa o zawodowcach - długodystansowcach to ciężko tam się dopatrywać grubasów czy mięśniaków :)
Obrazek

i jeszcze filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=ZDcIn79ORUM
zwiastun
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 17 wrz 2012, 14:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kawo pisze:
zwiastun pisze:Nie chcę kolegi zniechęcać, ale nie zawsze bieganie równa się odchudzanie. Zależy od człowieka (jeden jest po prostu otłuszczony bo nic w życiu fizycznie nie zrobił, nie trenował, itd, a drugi ma trochę mięśni, które przykrył tłuszcz - osobiście uważam, że ci pierwsi mają łatwiej). Ja biegam od końca października 2010. Regularnie, przynajmniej 3 razy w tygodniu. W tym czasie miałem może 5 przerw, z których tylko jedna wyniosła 2 tygodnie bez biegania. Do tego od czasu do czasu siłownia (jak się zawezmę to potrafię przez kilka miesięcy przynajmniej 2 razy w tygodniu ją odwiedzać). Nie stronię od basenu (ale ten raczej rzadko, ze dwa razy w miesiącu). I do tego dokładam spacery i rowerek stacjonarny. No więc to moje bieganie zaczynałem z wagą 109 kg przy wzroście 175, wiek 34. Przez pierwsze pół roku waga spadła na 100 kg. Później przez dwa kolejne miesiące zobaczyłem na wadze 97. Po czym waga ustabilizowała się na 100 kg i tak stoi już półtora roku. I to mimo zdrowej diety (dietetyczka stwierdziła nawet, że jem za mało - więc zaczynam się zastanawiać co to jest w takim razie ujemny bilans energetyczny) i coraz lepszego biegania. W tej chwili kończę plan treningowy do półmaratonu warszawskiego (celuję w 2:15, bo jestem za ciężki żeby biec szybciej). Mogę tylko stwierdzić - nawet jak nie wychodzi (gubienie wagi) to nie przestawać, nie zniechęcać się, kupić najlepsze buty, dodać glukozaminę i naprzód. Bo bieganie jest w porzo. Pozdr.
Kurcze... to powiedz szczerze czy jesteś tak ubity mięśniowo czy jeszcze otłuszczony? bo wg BMI to masz nadwagę, ale z drugiej strony to nie moge się z tobą w ogole równać jeśli chodzi o sprawność i wydolność. Ja mam 176 i 83 kg teraz, a jeszcze czuję, że musze zrzucic z 5 kilogramów.
Niestety jedno i drugie. Dodam, że zawsze na tle rówieśników byłem "większy" chociaż, odkąd pamiętam byłem wysportowany (w podstawówce pomimo bycia tym nieco wiekszym, łapałem się nawet do sekcji lekkoatletycznej i osiągałem wymierne rezultaty). W szkole średniej i na studiach sporo ćwiczyłem siłowo, ale raczej bez specjalnych rezultatów - to znaczy byłem silny ale nigdy nie wyrzeźbiony). Teraz od niemal trzech lat biegam. Coraz więcej. I mimo zdrowej, zbilansowanej diety (chociaż pewnie zbyt drastycznej) nie chudnę. Faktem też jest, że większość osób oceniając mnie po wyglądzie daje mi zwykle o 10 kg mniej. Abstrahując od BMI itp. wskaźników moim marzeniem jest 90 kg.
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

zwiastun pisze:Teraz od niemal trzech lat biegam. Coraz więcej. I mimo zdrowej, zbilansowanej diety (chociaż pewnie zbyt drastycznej) nie chudnę.
Kurcze zawsze jak czytam cos takiego to mysle "jak to jest mozliwe ?". Przeciez to jest bardzo bardzo proste rownanie : Delta wagi = Bilans energetyczny = Przyswojone kalorie - Zuzyte kalorie. Skoro wiec ktos pisze ze nie chudnie, to znaczy ze jednak nie zuzywa wiecej niz przyswaja.

Napisz prosze jakie jest Twoje zapotrzebowanie energetyczne i jak je policzyles.
Napisz takze ile kalorii dziennie dostarczasz i jak to kontrolujesz.

Bo mam podejrzenie ze Twoj system moze nie byc calkiem szczelny :-).
Awatar użytkownika
TajPan
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 204
Rejestracja: 04 cze 2012, 16:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:Co do picia to przeczytałem całe mnóstwo artykułów na ten temat, zarówno polskojęzycznych jak i zagranicznych. Wiem jedno ilu biegaczy tyle opinii odnośnie uzupełniania płynów podczas biegu. Ja osobiście przyjąłem, znalezioną gdzieś radę - pij wtedy kiedy czujesz, że chce Ci się pić. Są tacy co piją od początku, bo mówią, że w momencie kiedy poczują pragnienie jest już za późno. Są tacy, którzy nie piją w ogóle (osobiście piję/jem praktycznie tylko podczas maratonu, chyba, że zawody odbywają się w temperaturze powyżej 20 stopni).
Popieram malego89, mimo nieporównywalnie mniejszego doświadczenia (1000km) od 8.05.2013 i wtedy 100kg. I to zarówno w kwestii wyjścia i biegania z wagą 100kg z sadła, która nota bene na początku dość szybko spada, jak i picia. Co ciekawe, zadziwiło mnie w pewnym momencie, że nie chce mi się pić podczas biegu. Jesienią i zimą podczas biegania easy lub steady na kilkanaście km nigdy nie piłem, myślę, że jak się znacznie ociepli trochę się to zmieni, ale nie sądzę, aby 10-15km w umiarkowanie ciepły dzień stanowiło przyczynę brania bidonu, który po 3km bardziej mnie denerwuje, niż pomaga, a wyrzucić szkoda. O maratonach nie mówię, to nie moja bajka, na razie.
Jedno musisz - mieć DOBRE buty i zaczynać stopniowo, aby nie było kłopotów z częściami ciała.
Ostatnio zmieniony 11 mar 2013, 13:31 przez TajPan, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
adampl
Wyga
Wyga
Posty: 63
Rejestracja: 01 mar 2013, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zwiastun pisze:I mimo zdrowej, zbilansowanej diety (chociaż pewnie zbyt drastycznej) nie chudnę. Faktem też jest, że większość osób oceniając mnie po wyglądzie daje mi zwykle o 10 kg mniej. Abstrahując od BMI itp. wskaźników moim marzeniem jest 90 kg.
Pamiętaj, że do zgubienia 1kg tłuszczu potrzebujesz mieć ujemny bilans kaloryczny na poziomie ponad 7000kcal. Jeżeli Twoje zapotrzebowanie energetyczne wynosi 2500kcal, a Ty jesz 2400kcal to zgubienie 1kg tłuszczu zajmie 70 dni. Pamiętaj też, że zbyt drastyczne obcięcie kalorii powoduje, że organizm zaczyna funkcjonować w trybie głodu i zmniejsza swoje zapotrzebowanie energetyczne. Ja stosuję dietę redukcyjną niskowęglowodanową i mam dzienny deficyt na poziomie 1000kcal oprócz tego stosuję tzw. cheat day raz w tygodniu w celu oszukania organizmu i wyjścia z trybu głodu. Jeżeli trzymam się założeń diety to tracę około 1kg tygodniowo.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

zwiastun pisze: Abstrahując od BMI itp. wskaźników moim marzeniem jest 90 kg.
A jakiego jesteś wzrostu?
zwiastun pisze: Teraz od niemal trzech lat biegam. Coraz więcej. I mimo zdrowej, zbilansowanej diety (chociaż pewnie zbyt drastycznej) nie chudnę.
Gdzieś jednak musi leżeć problem. A jak wygląda Twój przeciętny dzień jeżeli chodzi o jedzenie :usmiech: ?

Co do "BMI" to wydaje mi się, że do bariery 40 minut na 10 km nie ma ono aż tak wielkiego znaczenia, ale jeżeli chce się biegać powiedzmy dyche w 35 minut, to nie można mieć go na poziomie 26-27. Każdy kilogram w biegach długodystansowych ma znaczenie, nieważne czy jest to tłuszcz czy tkanka mięśniowa.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

adampl

Zgadzam sie z Toba.Dodam ze jesli zalozymy dzienny deficyt 100 kcal, to nie dosc ze 1kg gubimy przez 70 dni, to jeszcze nasz pomiar (szczegolnie wydatku energetycznego) jest na tyle niedokladny, ze moze to byc nie -100 a +100 kcal .. i wtedy po tych 70 dniach mamy + 1kg.

Trzeba wiec sprobowac w miare dokladnie ustalic zapotrzebowanie dzienne a nastepnie sciac z tego co najmniej 500 kcal, Ja swoj wydatek obliczylem na 2400 i scialem do 1800 (a jak wychodzilo to i mniej, ale nie mniej niz 1500). Do tego co drugi dzien bieganie na przemian z 0,5h cwiczen ogolnorozwojowych. Waga leciala ksiazkowo, a wczesniej przez 0,5 roku tez niby jadlem zdrowiej, mnie a nie chciala spadac. Dopiero jak sie zacznie te kalorie dokladnie liczyc to czlowiek jest w szoku ile tego przyjmuje. Chyba ze komus spada bez liczenia, to nie ma sie co bawic niepotrzebnie.
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Samuel-- pisze:Ja na pewno bym tak nie chciał. Ja zaczynałem od 88kg przy 168cm wzrostu, a w tym momencie zupełnie by mi wystarczyło schudnąć z BMI 27 do 26 (czyli z 77 do 74kg) i potem tylko uważać na tkankę tłuszczową :)
Punkt widzenia zmienia sie wraz z punktem siedzenia. Dojdz do tych 77-74 kg i wtedy zobaczysz i zdecydujesz co dalej.

Ja patrze na wyniki, ale i tak nie bede nigdy mial jakis super wiec i tak zawsze zdrowie bedzie stalo na pierwszym miejscu. Zdrowie i FUN. Chcialbym sobie pobiec maraton, maraton gorski moze jakies gorskie ultra kiedys. A ze latka juz swoje mam, to kolana i serducho musze oszczedzac ... a to najlepiej jest zrobic pozbywajac sie balastow wszelakich.
Awatar użytkownika
Samuel--
Wyga
Wyga
Posty: 85
Rejestracja: 25 lut 2013, 20:01
Życiówka na 10k: 50:48
Życiówka w maratonie: 4:19:24
Lokalizacja: Marysin, near Warsaw, Poland
Kontakt:

Nieprzeczytany post

saper pisze: Punkt widzenia zmienia sie wraz z punktem siedzenia. Dojdz do tych 77-74 kg i wtedy zobaczysz i zdecydujesz co dalej.
Już tam byłem i wiem to na pewno ;) Na początku 2009 roku byłem w bardzo niefajnej sytuacji - 88kg, żadnych treningów od dawna, zero kondycji, do tego jakaś dziwna zmiana w chrząstce w prawym kolanie. W marcu i kwietniu zrzuciłem 12kg po prostu prawie nie jedząc - przez trzy tygodnie zaledwie jedna mała sałatka dziennie, potem stopniowo coraz więcej. Za mądre to może nie było, ale efekt odniosło. W maju miałem operację kolana i dopiero później, w trakcie rehabilitacji, zacząłem odbudowywać mięśnie. Od tego czasu ciągle oscyluję w granicach 74-80kg, najczęściej trzymając się 76-77. Mam pracę wybitnie siedzącą, a do tego zdecydowanie lepiej idzie mi przekuwanie tłuszczu w mięśnie, niż chudnięcie. Był już taki moment, że robiłem 90 pompek i 360 brzuszków, na rowerze potrafiłem przejechać 280km jednego dnia (trasa Warszawa-Sosnowiec), tłuszczu prawie nie było na mnie widać, a BMI i tak wskazywało, że mam nadwagę :) Z bieganiem jest tak samo - poprawiam wyniki, a waga nie spada. Więc w końcu stwierdziłem, że nie ma co walczyć ze swoim organizmem. Zwłaszcza, że do mojej największej sportowej pasji, aikido, moje "wymiary" są w sam raz. Jestem niski, silny i trochę ważę - a więc mnie nikt nie rzuci na matę, a ja innych z łatwością ;)

PS. I nadal uważam, że najlepsza dieta to Mniej Żreć Więcej Zap*alać :bum:
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

OK ... zle Cie wczesniej zrozumialem. Jesli tyle wazysz i uwazasz ze tak jest optymalnie, to ... widocznie tak jest optymalnie :-) Najwazniejsze tu czuc sie dobrze :-)
Awatar użytkownika
polcia2000
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem wszystko jest dozwolone jak się dobrze do tego podchodzi i w granicach rozsądku. Jeśli ktoś chce biegać z nadwagą to jak zacznie od wolniutkiego truchtania (a takie najbardziej odchudza) to mu nic nie będzie. Z czasem będzie mu to szło coraz lepiej. Sam określi czy daje rade czy nie, czy go coś boli czy mu coś dolega. Ja osobiście biegam a raczej truchtam już ponad 2 miesiące, powolutku nigdzie się nie spieszę i już zrzuciłam 6kg . I odpukać nic mi nie jest i nic mnie nie boli. Na wyscigi i rekordy przyjdzie odpowiedni czas :taktak:
Ostatnio zmieniony 13 mar 2013, 20:40 przez polcia2000, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
SCRUBBY
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 12 mar 2013, 19:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja także za poprzednikiem mogę polecić Ci dietę niskowęglowodanową. Na śniadanko węglowodany (ale nie białe pieczywo!!!! zapomnij o nim!!! tylko od święta, najlepiej BN) i białko, czyli serek wiejski , łyżeczka dzemu, płatki/otręby, 2...3 kawałki pieczywa z "desek" (Wasa, Sonko), owocek jeden a nawet drugi. Obiadek podziel na dwa posiłki co 3 godz. zupka oddzielnie (bez ziemniaków), oddzielnie drugie danie bez smażonego mięcha, gotowane(!) . Kolacja lekka, najlepiej warzywna (surowizna) smak w kierunku słonego. Ja ten sposób sprawdziłem i o dziwo udało się! By nie czuć głodu i dostarczać białko, w międzyczasie na II śnaidanko wciągam tuńczyka w sosie własnym i waga sama leci w dół.... Dołożyłem do tego rower i mam bilans dzienny kCal ujemny! Październik'12: BMI=31, przedwczoraj=27,5. Od tygodnia dodałem do treningów codzienne godzinne truchtanie (7:30/km) i jest świetnie! Tak więc wydaje mi się, że mogę być przykładem kolesia ze sporą nadwagą, który coś tam biega.
Obrazek
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wg mnie BMI to nie jest wyznacznik. W tym momencie moje wynosi > 28 i mimo to staram się trenować już różnorodnie. Przebieżki, interwały, wybiegania dzięki czemu bieganie jest ciekawsze. Życiówki zaczynam poprawiać co mnie bardzo cieszy - fakt, że jest to poprzedzone półrocznym stażem. Polecam obcisłą bieliznę, żeby oponka / brzuszek nie latał za bardzo na boki. :). Ogólnie mierzymy siły na zamiary.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ