Qba Krause - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Widzę, że nastał czas smuty. :smutek:
Choroby dzieciaków są strasznie dołujące. Przy mojej piątce zaliczałem to wielokrotnie. Muszę jednak powiedzieć, że im więcej dzieci, tym mniej chorób jakby.
Gdy miałem dwójkę, to każdy katar był problemem a zapalenie oskrzeli dramatem.
Teraz katary przychodzą i odchodzą, a cięższe przypadłości, dzięki Bogu, nas omijają. Nawet styczniowy atak paskudnej grypy przetoczył się przez nas dość łagodnie.

Od dawna propaguję tezę opartą na obserwacji własnej dzieciarni, że brak odporności na wirusy, to w bardzo dużym stopniu wynik złego sposóbu odżywiania. Krótko mówiąc: cukrowi dziękujemy i gotowym potrawom także dziękujemy. Nawet długie karmienie piersią nic nie da (każde z naszych dzieciaków było karmione piersią minimum przez rok, z włączeniem innych pokarmów po około pięciu miesiącach) jeśli potem przechodzi się na żywność przemysłową i nie omija się cukru.
Tylko nasze najstarsze dzieciaki były karmione różnymi "zdrowymi" wyrobami Bobovity czy innego Nestle, nie brakowało w ich diecie Nutelli, "pożywnych" jogurtów i innych wynalazków przemysłu spożywczego. I one najwięcej chorowały- czasami z infekcji nie mogły wyjść nawet przez ponad dwa miesiące. Młodsze,, karmione prostszymi wyrobami, są zdecydowanie odporniejsze.
Z lekarstw w naszym domu od kilku lat istnieją jedynie: czosnek, miód, cytryny i płyn ziołowy do płukania gardła Herbapolu (Salviasept). Codziennie serwuję wszystkim tran w kapsułkach. I jest dobrze.

Widzę, że walczysz ze słodyczami w swojej diecie (postanowienie na Wielki Post?). Trzymam kciuki.
Wujek Dobra Rada.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

fotman, dziękuję za rady - brdzo chciałbym z nich skorzystać, choćby po części, zacząć wprowadzać dobre zmiany, dlatego bardzo Cę proszę, opisz dokładniej, konkretniej, jak żywisz dzieci? nie musisz tu, może na pw?

tak, niejedzenie słodyczy to moje postanowienie na Wielki Post. To się może wydać banalne, takie postanowienie dla dzieci, ale ja naprawdę często i dużo jem słodyczy, na pewno kilka dni w tygodniu i nie jest to garść żelek i rządek czekolady a całe opakowania, dlatego to nie jest wcale łatwe...

masz rację, że pierwsze choroby przeżywa się najmocniej, z drugiej strony każda taka sytuacja - krzywdy bezbronnego dziecka - dotyka, i chyba tak po prostu powinno być.

nie ukrywam, że takie rady kogoś kto sprawdził na własnych dzieciach więc "materiale" najcenniejszym są również najcenniejsze dlatego czuj się zaproszony do dzielenia się wszelkimi spostrzeżeniami i radami.

z góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:tak, niejedzenie słodyczy to moje postanowienie na Wielki Post. To się może wydać banalne, takie postanowienie dla dzieci, ale ja naprawdę często i dużo jem słodyczy, na pewno kilka dni w tygodniu i nie jest to garść żelek i rządek czekolady a całe opakowania, dlatego to nie jest wcale łatwe...
Witaj w klubie :) wczoraj poległam, kiepski dzień i nie dałam rady. Tzn pewnie jakbym się uparła, to bym dała, ale problem polegał na tym, że się nie uparłam. Słodycze jem codziennie i nie jest to kosteczka czekolady :hahaha: i widzę, że organizm przeżywa tzw. "syndrom odstawienia" :hahaha:
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ania, upadamy żeby powstać, prawda? można powiedzieć, że ja trochę oszukuję, pijąc słodzoną herbatę i kakao, wczoraj zjadłem budyń... ale czystych słodyczy nie jadłem od tygodnia.

syndrom odstawienia u mnie też występuje, i rzecz jasna nasila się w chwilach zwątpienia, gorszego humoru ,stresu, zmęczenia. chciałoby się rzucić to wszystko w diabły i nażreć syfu, byleby zrobiło dobrze.

tego chyba uczy Pan Jezus - łatwo mi odmówić sobie paczki żelek jak zjadłem już czekoladę, zapiłem colą i przegryzłem wafelkami. ale wyjdź na pustynię, ogołoć siebie ze wszystkiego i wtedy odeprzyj atak - oczywiście to są różne poziomy ale mechanizm ten sam. zły jest cwany, przychodzi zawsze kiedy mamy złe chwile.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze: zły jest cwany, przychodzi zawsze kiedy mamy złe chwile.
ło ho, to muszę uważać :)
Awatar użytkownika
pil
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 267
Rejestracja: 20 kwie 2009, 20:35
Życiówka na 10k: 00:42:40
Życiówka w maratonie: 03:29:57
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Od dawna propaguję tezę opartą na obserwacji własnej dzieciarni, że brak odporności na wirusy, to w bardzo dużym stopniu wynik złego sposóbu odżywiania.

Z lekarstw w naszym domu od kilku lat istnieją jedynie: czosnek, miód, cytryny i płyn ziołowy do płukania gardła Herbapolu (Salviasept). Codziennie serwuję wszystkim tran w kapsułkach. I jest dobrze.
pozwole się wtrącić - rzeczywiście coś jest na rzeczy, mogę napisac po swoim przykładzie, że odkąd zacząłem spożywać więcej warzyw i owoców, mocno ograniczyłem mięso i przede wszystkim przetworzone dania, żyje mi się lepiej i zdrowiej :)

a z "lekarstw" na odporność polecam oliwę z oliwek + świeże powietrze ;)

ze słodkiego to rodzynki, suszone śliwki, daktyle, żurawina, figi itd. może pomogą zastąpić tabliczkę czekolady :)
Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/pil00
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

Dokładnie Kuba, na walkę ze słodyczami spróbuj tego co Pil podpowiada, czyli owoców.
Ja jem rodzynki, banany, jabłka, pomarańcze, kiwi i dużo dużo innych, ale od tego ciężko utyć, bo napycha :usmiech:
Na odporność ponoć świetnie działa, oprócz czosnku, który raczej dzieci "odrzuca", imbir. Można dodać do potraw i nie będzie jakoś bardzo wyczuwalny.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

Kuba, tak jeszcze dzisiaj myślałam o tych słodyczach. Nie bądźmy zbyt drobiazgowi, ja np jem chleb z dżemem/ miodem. Wiadomo o jaką rezygnację chodzi, znaczy z jakich słodyczy. Każda rezygnacja czegoś uczy, mogę Ci napisać na priv, jakbyś chciał, jakie miałam doświadczenie w zeszłym roku :)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ania - pewnie, napisz. tak jak cztanie blogó i zapisów reningów motywuje do własnych, tak również jest i z niebiegowymi tematami.

pil, plague - dziękuję za rady, postaram się powolutku je wdrażać.


wiecie, ja po prostu lubię smak czekolady, jej konsystencję i aromat. a żelki po prostu uwielbiam :)
ale dzisiaj ósmy dzień i jakoś daję radę - więcej na blogu.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Czołem,
Zbieram się od tygodnia, aby coś sensownego napisać o podejściu do chorób, ale nie mam czasu.
Widzę, że znów choroba w domu. :ojnie:
Zastanawiam się, czy macie dobrego lekarza rodzinnego? Antybiotyk na zapalenie krtani? Jakieś badania potwierdzające, że to infekcja bakteryjna? 90% infekcji to infekcje wirusowe. Na wirusy antybiotyk nie działa, za to rozwala na długie miesiące cały system odpornościowy.
Rewolucja zdrowotna w naszej rodzinie rozpoczęła się, gdy w głębokiej depresji spowodowanej ciągłymi infekcjami, poszukaliśmy nowego lekarza pediatrę, który zmienił nasze spojrzenie na stosowanie leków i pseudoleków. Odrzuciliśmy wszelkie cudowne syropki na kaszel, witaminki, rutinoscorbiny i inne śmieci. Zaczęliśmy czytać co spożywamy w naszej codziennej diecie i przestaliśmy chodzić z każdą pierdołą do lekarza. Pan doktor oduczył nas chodzenia do lekarza, a działał wbrew swoim interesom, bo przyjmuje jedynie prywatnie za konkretne pieniądze.
Pan doktor uświadomił nas, że jedyną infekcją górnych dróg oddechowych, która wymaga przeleczenia antybiotykami jest angina. Ale trzeba umieć ją zdiagnozować: nie każdy biały nalot na migdałkach to angina. Standardowo na świecie stosuje się dwa testy: test krwi CRP i test wykrywający paciorkowca na podstawie wymazu z gardła. Oba testy trwają łacznie pięć minut i pomagają lekarzowi określić, czy trzeba stosować antybiotyk, czy nie.
Pan doktor mówił nam o tym 10 lat temu (i stosował test na paciorkowca- koszt 15zł :ojoj: ). Obecnie ta wiedza staje się coraz szersza, ale nadal lekarze wolą na wszelki wypadek dać antybiotyk, niż dogłębnie zbadać pacjenta i z nim porozmawiać. O robieniu powyższych testów już nie wspominam. Dodam, że pan doktor nie zapisywał nam antybiotyków nawet na zapalenie zatok, ani na zapalenie ucha u naszych dzieci.
Mam wrażenie, że wprowadzenie testów do powszechnego użycia jest w Polsce blokowane przez lobbing koncernów farmaceutycznych. We Francji przypisywanie antybiotyków spadło o 80% po wdrożeniu testów. To są konkretne straty dla firm je produkujących. A Polacy są narodem lubiącym chodzenie do lekarzy i faszerowanie się lekami i pseudolekami.

Tyle na szybko.
Zdrówka życzę.
DO POCZYTANIA
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

fotman, jestem świadomy tego, że ogromna większość infekcji dróg oddechowych jest wirusowa.
mamy znajomych lekarzy - sami mają małe dzieci i spotykają się z podobnymi problemami jak my. wiem, że najprawdopodobniej antybiotyk nie jest po prostu potrzebny ze względu na leczenia samej choroby.

wiem jaka jest droga rozumowania lekarza, i jest to droga poniekąd zrozumiała: antybiotyk daje się na wszelki wypadek, gdyby to była jednak bakteria, oraz osłonowo, ponieważ, jak mówią lekarze, w/po infekcji wirusowej jest prawdopodobieństwo złapania bakterii; najbardziej chyba lekarze skłonni są podać antybiotyk ze względu na ewentualne powikłania po ewentualnej infekcji bakteryjnej.

emi pewnie ma wirusa - najprawdopodobniej przyniosła go z basenu w sobotę - w południe mieliśmy zajęcia, pod wieczór pojawił się kaszel.

wiem tez jakie są wytyczne ministerstwa zdrowia - nie podawać praktycznie żadnych leków w zapaleniach dróg oddechowych, po pierwszym roku życia do piątego, szóstego.

rozumiem argumenty za i przeciw. nie potrafię ich jednak zważyć - czy lepiej ryzykować i nie podawać czy może zaakceptować uszczerbek dla odporności i organizm osłonić antybiotykiem?

tu jest chyba potrzebna naprawdę głęboka wiedza... i wśród samych lekarzy - małżeństwo naszych znajomych :) - zdania są podzielone i przy każdej infekcji dzieciaków jedno walczy z drugim czy leczyć czy nie...

przyjmuję, że słuszne jest budowanie naturalnej odporności, usuwanie lub ograniczanie złych produktów z diety.
chciałbym prosić cię o pomoc, postaram się swoją prośbę sformułować w konkretnych pytaniach:

1. jak wyglądają te testy, czy są inwazyjne/bolesna, ile kosztują, czy można je zrobić w każdym laboratorium? czy od lekarza rodzinnego można zażądać by skierował na takie testy/badania? czy kiedy lekarz chce zapisać antybiotyk, można się z nim nie zgodzić, poprosić o inną formę leczenia?
jeżeli nie antybiotyk to jakie leki? dlaczego syropy (te, które się u nas pojawiają to fossidal, mucosolvan, pulneo, pectodrill, diphergan) są złe? jak leczysz/tój lekarz dzieci w zapaleniach dróg oddechowych?
2. jakie zmiany w diecie wprowadzić ale konkretnie? które produkty wyeliminować, nie popadając w paranoję, co czym zastąpić, szczególnie w temacie słodkich przekąsek?
3. rozumiem, że profilaktyka i budowanie naturalnej odporności to słowa klucze - ale co jest najlepsze? jakie sa konkretne produkty, które włączyć do diety, jak suplementować?

ja wiem, że to dużo pytań ale zdaję sobie sprawę, że w tym co piszesz jest sporo racji, chciałbym wdrożyć te rzeczy u siebie w rodzinie, pomóż proszę - nie da się ukryć, że mamy z Anią doła i czekamy wiosny/lata i końca sezonu infekcji...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Czołem, kilka odpowiedzi:
Ad1. Test CRP tylko jedno z moich dzieci miało robiony w szpitalu, gdzie trafiło z zapaleniem układu moczowego, wg google WP z 2008 test jest szybki i bezbolesny. Nasz lekarz z tego nie korzystał.
Test na paciorkowca (anginę) moje dzieciaki miały robiony 3-4 razy. Test wykonywał nasz lekarz- jest szybki (ok.3min od pobrania wymazu do wyniku), tani (15zł), bezbolesny (opis).
Testy muszą być połączone z diagnozą lekarską- same testy nie są wystarczające.
Test są trudnodostępne. Dwa lata temu próbowałem zrobić test na paciorkowca w przychodni i w dwóch laboratoriach- nie udało się. Mój kolega, szanowany lekarz rodzinny, dowiedział się ode mnie (sic), że te testy są dostępne w Polsce. :lalala:
Moje doświadczenie uczy, że lekarza można sobie trochę wychować. :taktak: Zdarzało się, że z oszczędności nie chcieliśmy iść do naszego lekarza i trafialiśmy do pani doktor z NFZ. Po dwóch próbach zapisania naszym dzieciom antybiotyku pani się poddała. Ona zapisywała, a my po tygodniu czy dwóch przychodziliśmy na kontrolę ze zdrowym dzieckiem i niewykupioną receptą na antybiotyk. Stara dobra metoda biernego oporu. Do lekarki nie szliśmy po leki, tylko po diagnozę. Jeżeli diagnoza brzmiała angina, grzaliśmy po potwierdzenie do pana doktora.
Z syropów stosujemy czasem tylko accodin (ostatnio przestał być na receptę i jest mocno reklamowany). Stosujemy go tylko, gdy kaszel jest na tyle mocny, że dziecko nie może w nocy zasnąć. Czyli podajemy tylko na noc. Ten syrop (i chyba jeszcze diphergan) to podobno jakiś "mózgojeb"- wyłącza w mózgu jakiś obszar odpowiedzialny za odruch kaszlu. Trzeba z tym ostrożnie. A sam w sobie kaszel nie jest ani dobry ani zły- to tylko objaw choroby i forma obrony organizmu. Nie trzeba z tym szczególnie walczyć (pomijam jakieś monstrualne kaszle z wymiotami itp.). Lekarz nas uświadomił, że kaszel po ustąpieniu infekcji może trwać nawet do 6 tygodni i jest to odruch samooczyszczania się organizmu.
Zwykłe syropy (szczególnie dla dzieci) są mało pomocne- niczego nie leczą a głównie składają się z cukru i chemicznych dodatków smakowych.
Jeszcze o ww. testach. Nasz lekarz mówił (a znajomi, którzy tam od kilku lat żyją, potwierdzili), że w Szwecji, zanim zostanie się przyjętym przez lekarza, pielęgniarka wykonuje oba testy i decyduje czy lekarz ma jeszcze coś do roboty (jeżeli nie ma infekcji bakteryjnej pacjent wraca do domu). Druga ciekawa i ważna informacja: dziecko nie jest wiezione do lekarza jeśli ma standardowe objawy infekcji i gorączka nie przekracza 40 stopni. Lekarz konsultuje sytuację z rodzicami telefonicznie i każe się skontaktować po trzech dniach od pojawienia się gorączki (lub gdy pojawiają się jakieś niepokojące objawy). Gorączki się nie zbija jeżeli dziecko dobrze ją znosi. My stosujemy się do tych zasad i jest OK. Gorączkę zbijamy, gdy dziecko zbyt długo nie chce jeść. Czasem na noc, gdy widzimy, że gorączka gwałtownie rośnie wieczorem i chcemy, żeby dziecko spokojnie spało. Do lekarza idziemy po 3-4 dniach, jeżeli gorączka nie spada. Jeśli spada odpuszczamy wałęsanie się po gabinetach.
Leczenie infekcji polega głównie na obserwacji. Moje dzieciaki są przyzwyczajone do czosnku (oczywiście nie pałają do niego miłością), który im podajemy w infekcjach od trzeciego roku życia. Gdy widzimy, że coś się zaczyna dziać (kichanie, marudzenie itp.) dzieciak jest faszerowany rozgniecionym ząbkiem czosnku podanym z chlebem z masłem(do smaku: albo miód, albo jakaś wędlina). Czosnek generalnie przez 2-3 dni rano i wieczorem. Co trzy godziny płuczemy gardło wspomnianym wcześniej salviaseptem (stężenie dostosowane do wieku). Po płukaniu plasterek cytryny na język do wyssania (ew. mała łyżeczka wyciśniętego soku z cytryny do połknięcia). Po cytrynie płaska łyżka miodu do wolnego ssania na języku. Gdy tę kurację zastosuje się odpowiednio szybko, infekcja się cofa. Jeżeli zbyt późno, łagodzi się przynajmniej jej przebieg. Ostatnio przekonałem się też do podawania dużych dawek tranu (ten w kapsułkach dzieciaki uwielbiają) i nawilżania/płukania nosa różnymi wodami morskimi w sprayu (to w drugim etapie, gdy czosnek wysuszy nos).
Gorzej jest z maluchami poniżej trzech lat. Czosnku nie zjedzą. Ale gdy śpią, wyciskamy czosnek na gazę i wieszamy na łóżeczku. To dobrze udrażnia nos i ułatwia sen.
Wszystko w temacie leczenia infekcji w naszej rodzince.

Ad2. O diecie można w nieskończoność. Dla nas podstawą było przyjęcie do wiadomości, że cukier i biała mąka to nie jest pożywienie. Nie znaczy to, że udało nam się je całkowicie wyeliminować. Nie popadamy w paranoję. Ale białego makaronu, białego ryżu, białego chleba praktycznie nie jemy. Mamy świadomość, że kupując jogurt owocowy kupujemy go w takim charakterze, jak każde inne słodycze. Serków danio itp. nie kupujemy wcale.

Ad3. Przede wszystkim jedzenie potraw zrobionych samodzielnie z nieprzetworzonych produktów. Mięso, twaróg, mleko (tylko pasteryzowane w niskiej temperaturze), sery, jaja, kasze (głównie jaglana), warzywa, owoce- nic niezwykłego. Pstrąg lub łosoś w piątek na obiad, w sobotę na śniadanie luksusowa wędzona ryba z Biedronki (rotacyjnie: filet z pstrąga, filet z łososia wędzony na ciepło, makrela).
Jakiś lekarz kiedyś w TV powiedział- „kupuję tylko takie produkty, które w składzie nie mają więcej niż 5 elementów” i coś w tym jest. Unikam produktów konserwowanych chemicznie, jak widzę w składzie wzmacniacz smaku- odkładam.
Suplementacja? Tylko tran w kapsułkach (no czasem olej lniany- ale dzieciaki nie lubią). Preferuję Gold Omega 3 Sport Edition. :hej:
Acha, przez prawie trzy lata jadłem z żoną (dzieci też 2-3 razy w tygodniu) na śniadanie coś takigo : kaszka własnej roboty. Teraz, gdy ogólnie opanowaliśmy infekcje, nie chce mi się do tego wracać. Ale bardzo sobie to jedzonko chwalę. Na pewno kiszki dostały przez te trzy lata potężny zastrzyk naturalnego błonnika i bakterie jelitowe, które ponoć są w dużym stopniu odpowiedzialne za odporność, mają się gdzie rozwijać. :ble:

Nasz lekarz mówił, że czas budowania odporności to okres letni. Trzeba jak najwięcej przebywać na powietrzu. Gdy przychodzi okres jesień/zima/wiosna to tylko pozostaje mądra obrona nabytej odporności. Łapiemy infekcje gdy jesteśmy osłabieni (jakimś nadmiernym wysiłkiem np. treningiem, brakiem snu, stresem). Nasz organizm źle znosi gwałtowne zmiany temperatury. Nasze starsze dzieciaki chodzą na basen i zauważyłem, że często coś tam łapały. Od kiedy nie pozwalam im zbyt szybko wychodzić na dwór po suszeniu włosów, infekcje „pobasenowe” też przestały się zdarzać. Stąd wniosek, że przyczyną mogła być właśnie zbyt gwałtowna zmiana temperatury (nagrzana suszarką głowa nawet okutana czapką i szalikiem może zostać przewiana- tym bardziej, że nigdy nie wiesz na jaki pomysł wpadnie nastolatek…)
Stracona po infekcji odporność wg naszego lekarza odbudowuje się ok. 6 tygodni. Po ostrej i długiej infekcji można dochodzić do siebie jeszcze dłużej. W tym czasie trzeba uważać podwójnie.

No dobra, o zdrowiu można w nieskończoność. Pewnie większość z tych "genialnych" myśli już gdzieś słyszałeś, ale czasem kolejny taki głos przeważa i człowiek coś zaczyna zmieniać w swoim postępowaniu.
Nie daj sobie wmówić niedouczonym lekarzom, że antybiotyki podaje się "osłonowo"! :bum: Antybiotyki mogą człowiekowi uratować życie, ale mogą też doszczętnie zrujnować układ immunologiczny (i robią to zawsze podawane "osłonowo"). A im więcej razy organizm samodzielnie podniesie się z infekcji, tym będzie silniejszy.
Muszę iść spać. Dobranoc.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

bardzo dziękuję. to sporo informacji, postaram się to sobie poukładać, porozmawiam z Anią i pewnie jeszcze wrócimy z jakimiś pytaniami czy wątpliwościami. tym niemniej już bardzo nam pomogłeś :)

porozmawiam podczas kontroli w piątek z lekarką. nie chciałbym jej urazić - ona jest naprawdę miłą osobą i wydaje się szczerze troszczyć o małych pacjentów, z drugiej strony nie chcę dzieci truć.

zdaję też sobie sprawę, że w Polsce podejście do leczenia jest takie, że w dzieci wali się z grubej rury lekami od razu - mój tata, moja babcia też trochę w taki sposób myślą i ciężko jest z nimi dyskutować... wiem też, że w Skandynawii czy w Anglii podejście jest inne, takie jak piszesz. Podoba mi się to ale wiesz - rodzic chciałby żeby jego dziecko było bezpieczne, nie chce niczego zaniedbać...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Twoje dylematy pokrywają się w 100% z tym, co przeżywaliśmy jakieś 10 lat temu.
Byliśmy młodymi rodzicami trzęsącymi nad swoją dwójką malców. Z miłości oczywiście. Ale uczucia nie są dobrym doradcą.
Nam pomogła Opatrzność- urodziła nam się jeszcze trójka dzieci i stopniowo musieliśmy zmienić nasze podejście do dzieci, bo inaczej byśmy zwariowali roztkliwiając się nad każdą infekcją.

Powodzenia i odwagi.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
pil
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 267
Rejestracja: 20 kwie 2009, 20:35
Życiówka na 10k: 00:42:40
Życiówka w maratonie: 03:29:57
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

.. ja dodam tylko, że z czosnkiem trzeba też uważać, bo mocno obciąża wątrobę - szczególnie chiński. Mam porównanie z włoskim, bo tam często spędzam wakacje i dodając 4-5 ząbków do sosu pomidorowego jest ok, w Polsce nie daje więcej jak 2..

życzę udanej walki z chorobami - wiosna już tuż tuż, a wraz z nią świeże warzywa i owocę, co w myśl zasady An apple a day keeps the doctor away powinno pomóc naszemu zdrowiu :)
Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/pil00
ODPOWIEDZ