Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
21.02.2013
13,4 km - 1:09'22"(5'11"/km)
Dlaczego mam takiego pecha....nie mogło wczoraj na jedynym akcencie w tym tygodniu być tak jak dzisiaj,czyli na 90% powierzchni chodnikowej sucho A dziś asfaltówki zostawiłem w domu,więc śmiganie w trailach na ubitym śniegu w pobliskim parku koło mojej pracy.Kółka mają 550m,także sporo się kręciłem Po 12h w robocie trening zacząłem przed 21-szą,a teraz siedzę w biurze po porządnym rozciąganiu i zaraz wracam do pracy...samo życie.Natłukłem tych kilometrów od poniedziałku,więc jutro wolne,oczywiście od biegania,bo w robocie znowu się kroi ze 12-14h.A w sobotę longerek 25km.I dłuższych treningów w tym półroczu nie będzie.
13,4 km - 1:09'22"(5'11"/km)
Dlaczego mam takiego pecha....nie mogło wczoraj na jedynym akcencie w tym tygodniu być tak jak dzisiaj,czyli na 90% powierzchni chodnikowej sucho A dziś asfaltówki zostawiłem w domu,więc śmiganie w trailach na ubitym śniegu w pobliskim parku koło mojej pracy.Kółka mają 550m,także sporo się kręciłem Po 12h w robocie trening zacząłem przed 21-szą,a teraz siedzę w biurze po porządnym rozciąganiu i zaraz wracam do pracy...samo życie.Natłukłem tych kilometrów od poniedziałku,więc jutro wolne,oczywiście od biegania,bo w robocie znowu się kroi ze 12-14h.A w sobotę longerek 25km.I dłuższych treningów w tym półroczu nie będzie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.02.2013
26,0 km - 2:22'09"(5'28"/km)
Po obfitych opadach śniegu w dniu wczorajszym wydawało się,że będzie bardzo ciężko...nie było Wspólny bieg z Wojtkiem(Wojt353)po nowej trasie,można rzec mocno pagórkowatej.Garmin pokazał 278m up Długie wybiegania w towarzystwie mijają błyskawicznie,aż żal kończyć pogawędke Oczywiście warunki były miejscami trudne,śnieg ubity,czasem błoto pośniegowe,ale był też czarny,mokry asfalt.I właśnie od bieganiu po twardym w moich trailówkach odbiłem sobie lewą stopę,która teraz boli Ale to nie jest pierwszy raz,do jutra muszę być jak nowy :hahaha:Ostatnie 2km biegłem już sam i tak samoistnie przyspieszyło mi się do 4:50/km,pomimo,że cały czas pod górkę.I to był mój najdłuższy bieg w moich przygotowaniach do połówki.Jeszcze kilka treningów koło 20km i jedno dluższe wybieganie ok. 22-23km.Myślę,że wytrzymałościowo pod półmaraton jestem dobrze przygotowany.Jutro rozbieganie w ślimaczym tempie
26,0 km - 2:22'09"(5'28"/km)
Po obfitych opadach śniegu w dniu wczorajszym wydawało się,że będzie bardzo ciężko...nie było Wspólny bieg z Wojtkiem(Wojt353)po nowej trasie,można rzec mocno pagórkowatej.Garmin pokazał 278m up Długie wybiegania w towarzystwie mijają błyskawicznie,aż żal kończyć pogawędke Oczywiście warunki były miejscami trudne,śnieg ubity,czasem błoto pośniegowe,ale był też czarny,mokry asfalt.I właśnie od bieganiu po twardym w moich trailówkach odbiłem sobie lewą stopę,która teraz boli Ale to nie jest pierwszy raz,do jutra muszę być jak nowy :hahaha:Ostatnie 2km biegłem już sam i tak samoistnie przyspieszyło mi się do 4:50/km,pomimo,że cały czas pod górkę.I to był mój najdłuższy bieg w moich przygotowaniach do połówki.Jeszcze kilka treningów koło 20km i jedno dluższe wybieganie ok. 22-23km.Myślę,że wytrzymałościowo pod półmaraton jestem dobrze przygotowany.Jutro rozbieganie w ślimaczym tempie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.02.2013
14,5 km - 1:17'20"(5'20"/km)
5,26 km - 5'17"/km
1,97 km - 5'47"/km - spotkanie z biegaczem,moim klientem i zwolniłem trochę,gość ma 65 lat i niezłą kondyche
7,27 km - 5'14"/km
Dzisiaj już wiosennie,ani śladu śniegu na drogach,jedynie silny wiatr był momentami nieprzyjemny.Nie mogłem dzisiaj biec wolno,nogi same się rwały i cały trening na hamulcu :hej:Te 2 km wspólnego biegu wydawało mi się staniem w miejscu.A górki były porządne,131m up na 14,5km.Miałem dzisiaj niesamowitą świeżość,pomimo wczorajszego longera po pagórkach.
Poszperałem wczoraj w necie i znalazłem sposób na moje bolące podbicie stopy.Włożyłem do skarpetki kawałek gąbki i podczas całego biegu zero bólu.Teraz dużo rozciągania i jest coraz lepiej
W tym roku już trzeci raz przekraczam setkę tygodniowo,z tym,że tym razem to aż 112 km wybieganych w prawie 10h
Jutro wolne,choć zmęczenia żadnego nie czuję.Od przyszłego tygodnia powoli zmniejszam kilometraż...trochę szkoda
Tydzień 112,2 km (9:52')
14,5 km - 1:17'20"(5'20"/km)
5,26 km - 5'17"/km
1,97 km - 5'47"/km - spotkanie z biegaczem,moim klientem i zwolniłem trochę,gość ma 65 lat i niezłą kondyche
7,27 km - 5'14"/km
Dzisiaj już wiosennie,ani śladu śniegu na drogach,jedynie silny wiatr był momentami nieprzyjemny.Nie mogłem dzisiaj biec wolno,nogi same się rwały i cały trening na hamulcu :hej:Te 2 km wspólnego biegu wydawało mi się staniem w miejscu.A górki były porządne,131m up na 14,5km.Miałem dzisiaj niesamowitą świeżość,pomimo wczorajszego longera po pagórkach.
Poszperałem wczoraj w necie i znalazłem sposób na moje bolące podbicie stopy.Włożyłem do skarpetki kawałek gąbki i podczas całego biegu zero bólu.Teraz dużo rozciągania i jest coraz lepiej
W tym roku już trzeci raz przekraczam setkę tygodniowo,z tym,że tym razem to aż 112 km wybieganych w prawie 10h
Jutro wolne,choć zmęczenia żadnego nie czuję.Od przyszłego tygodnia powoli zmniejszam kilometraż...trochę szkoda
Tydzień 112,2 km (9:52')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
26.02.2013
9,9 km - 42'46"(4'19"/km)
7,57 km - 32'31"(4'18"/km)/p.6'16"
2,33 km - 10'15"(4'24"/km)
-----------------------
14,1 km (1:06'11") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening kompletnie nieudany przez...problemy żołądkowe Wczoraj wróciłem bardzo późno z pracy i wilczy apetyt,rano poprawione solidnym śniadaniem i za szybkie wyjście na trening po załatwieniu paru spraw.A szkoda,bo pogoda sprzyjała szybkiemu bieganiu.Wiatr słaby,lekka mżawka i coś koło 2 st na plusie.Minusem była momentami zapiaszczona nawierzchnia,jednak nie przeszkadzało to za bardzo.Pierwsza pętla po rozgrzewce i rozciąganiu "na wyczucie"ze schowanym stoperem,tak by biegło mi się komfortowo przez 12km.Po pierwszej pętli luknięcie na Garmina tempo 4:18/km i tak już trzymałem.Biegło się super,zero zmęczenia nóg,oddech regularny...no i od 5km sie zaczęło.Ból podbrzusza i po herbacie,zdołałem wytrzymać 7,5km.Potem truchcik do auta,miałem jeszcze nadzieję,że kilka łyków wody i przejdzie.Wznowiłem wolniej po ok.4:30/km.Nic to nie zmieniło,dalej problemy jelitowe i ciągły zakończyłem :smutek:Wogóle nie zmęczyłem się tym pseudo-treningiem,a z założenia powinienem,więc wieczorem 10-12km rozbiegania.Może dobry obiad poprawi mi humor
9,9 km - 42'46"(4'19"/km)
7,57 km - 32'31"(4'18"/km)/p.6'16"
2,33 km - 10'15"(4'24"/km)
-----------------------
14,1 km (1:06'11") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening kompletnie nieudany przez...problemy żołądkowe Wczoraj wróciłem bardzo późno z pracy i wilczy apetyt,rano poprawione solidnym śniadaniem i za szybkie wyjście na trening po załatwieniu paru spraw.A szkoda,bo pogoda sprzyjała szybkiemu bieganiu.Wiatr słaby,lekka mżawka i coś koło 2 st na plusie.Minusem była momentami zapiaszczona nawierzchnia,jednak nie przeszkadzało to za bardzo.Pierwsza pętla po rozgrzewce i rozciąganiu "na wyczucie"ze schowanym stoperem,tak by biegło mi się komfortowo przez 12km.Po pierwszej pętli luknięcie na Garmina tempo 4:18/km i tak już trzymałem.Biegło się super,zero zmęczenia nóg,oddech regularny...no i od 5km sie zaczęło.Ból podbrzusza i po herbacie,zdołałem wytrzymać 7,5km.Potem truchcik do auta,miałem jeszcze nadzieję,że kilka łyków wody i przejdzie.Wznowiłem wolniej po ok.4:30/km.Nic to nie zmieniło,dalej problemy jelitowe i ciągły zakończyłem :smutek:Wogóle nie zmęczyłem się tym pseudo-treningiem,a z założenia powinienem,więc wieczorem 10-12km rozbiegania.Może dobry obiad poprawi mi humor
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
26.02.2013 - drugi trening wieczorem
10,0 km - 52'49"(5'17"/km)
Najtrudniejszy trening jaki pamiętam...ze względu na problemy jelitowe .Wieczorem w pracy jeszcze gorzej niz w dzień,bóle podbrzusza.Nie pomogły 3 nospy,jogurt.Stanąłem przed dylematem,odpuścić trening?Postanowiłem choćby nie wiem co,że 10km wybiegam.Z grymasem na twarzy w mniejszych lub większych bólach biegłem odliczając kiedy to się skończy...
teraz jest trochę lepiej.Jutro chyba jogurty,białe pieczywo i suchary.Żadnego mięsa,mleka i serów.Może będzie mi dane jutro wybiegać 18km po 5:40.
10,0 km - 52'49"(5'17"/km)
Najtrudniejszy trening jaki pamiętam...ze względu na problemy jelitowe .Wieczorem w pracy jeszcze gorzej niz w dzień,bóle podbrzusza.Nie pomogły 3 nospy,jogurt.Stanąłem przed dylematem,odpuścić trening?Postanowiłem choćby nie wiem co,że 10km wybiegam.Z grymasem na twarzy w mniejszych lub większych bólach biegłem odliczając kiedy to się skończy...
teraz jest trochę lepiej.Jutro chyba jogurty,białe pieczywo i suchary.Żadnego mięsa,mleka i serów.Może będzie mi dane jutro wybiegać 18km po 5:40.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
27.02.2013
18,2 km - 1:39'37"(5'28"/km)
Dzisiaj wybieganie jakie lubię,tak 18-20km to mój ulubiony dystans,nie za krótko,nie za długo.Do tego 5st na plusie!Bieg w 50% trasą Marzanny tylko w przeciwnym kierunku.O dziwo,zero wiatru na Bulwarach,a to rzadkość Trochę musiałem zwalniać,to tempo jest aż nadto komfortowe,wydawało mi się momentami,że przebieram nogami w miejscu.I pomyśleć,że w moim debiucie biegowym rok temu na Marzannie nie osiągałem tego tempa,ba nawet w czerwcu zeszłego roku na Żubrze pobiegłem wolniej 15km niż teraz 18-tkę na treningu.Dzisiaj już bez sensacji żołądkowych,od rana zdążyłem z 5 jogurtów wsunąć Jutro wyjazd na narty i wolne od biegania.Luty zamykam 347,6 km.Nie najgorzej
18,2 km - 1:39'37"(5'28"/km)
Dzisiaj wybieganie jakie lubię,tak 18-20km to mój ulubiony dystans,nie za krótko,nie za długo.Do tego 5st na plusie!Bieg w 50% trasą Marzanny tylko w przeciwnym kierunku.O dziwo,zero wiatru na Bulwarach,a to rzadkość Trochę musiałem zwalniać,to tempo jest aż nadto komfortowe,wydawało mi się momentami,że przebieram nogami w miejscu.I pomyśleć,że w moim debiucie biegowym rok temu na Marzannie nie osiągałem tego tempa,ba nawet w czerwcu zeszłego roku na Żubrze pobiegłem wolniej 15km niż teraz 18-tkę na treningu.Dzisiaj już bez sensacji żołądkowych,od rana zdążyłem z 5 jogurtów wsunąć Jutro wyjazd na narty i wolne od biegania.Luty zamykam 347,6 km.Nie najgorzej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.03.2013
Interwały 7x1 km (brak założeń tempa)/p.1'
1. 4'10" - 31m down
2. 4'55" - 34m up
3. 4'01" - 25m down
4. 4'57" - 30m up
5. 4'05" - 26m down
6. 4'57" - 31m up
7. 3'58" - 31m down
-------------------
7,0 km - 31'03"(4'26"/km)
2,33 km - 13'27" - przerwa w biegu
Interwały 8x0,5 km/p.1' - nieparzyste 7-8m up,parzyste 7-8m down na 0,5km odcinku
1. 2'24" (4'48"/km)
2. 2'12" (4'24"/km)
3. 2'23" (4'46"/km)
4. 2'09" (4'17"/km)
5. 2'22" (4'43"/km)
6. 2'05" (4'12"/km)
7. 2'19" (4'38"/km)
8. 1'59" (3'59"/km)
-----------------
4,0 km - 17'53" (4'28"/km)
-----------------
20,2 km (1:48'32") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening w Dusznikach.Śniegu tutaj ze 40-50cm!Normalnie szok A najgorsze,że po wczorajszej odwilży rano lodowisko było ulicach i chodnikach.Tam gdzie chodniki nie odśnieżone twardy,śliski śnieg.Po wyjściu zaczęły się poszukiwania miejsca na dzisiejsze tysiączki,których miało być 15-cie po 4:35/km na przewie minutowej.Jedyne miejsce bez lodu to krajowa droga na Kudowę i jej pobocze.Problem w tym,że trasa ostro pod górę.Cóż wyjścia nie było,przynajmniej trening podbiegów i zbiegów wyszedł O ile na zbiegach pobocze było nieźle odśnieżone,to biegnąc pod górę były momenty,gdzie nie było pobocza i strach w oczach,bo tiry pędzą tą drogą jak szalone(raz musiałem nawet stanąć,bo bym oberwał).W sumie 4 interwały w dół i 3 pod górę.Nie biegałem jeszcze kilometrówek z ponad 30m przewyższeniem W tych nie komfortowych warunkach postanowiłem po 7-miu kilomertówkach wracać do domu...i po drodze zobaczyłem chodnik z kostki brukowej nie oblodzony!Była to południowa strona i zapewne słoneczko pomogło pozbyć się zalegającego śniegu Odcinek był ok.600m i postanowiłem wykonać odcinki 0,5km na minutowej.
Tutaj było bardziej płasko,również raz up,a raz down.20km akcent minął szybko i przyjemnie...kąpiel,śniadanko i na narty
Interwały 7x1 km (brak założeń tempa)/p.1'
1. 4'10" - 31m down
2. 4'55" - 34m up
3. 4'01" - 25m down
4. 4'57" - 30m up
5. 4'05" - 26m down
6. 4'57" - 31m up
7. 3'58" - 31m down
-------------------
7,0 km - 31'03"(4'26"/km)
2,33 km - 13'27" - przerwa w biegu
Interwały 8x0,5 km/p.1' - nieparzyste 7-8m up,parzyste 7-8m down na 0,5km odcinku
1. 2'24" (4'48"/km)
2. 2'12" (4'24"/km)
3. 2'23" (4'46"/km)
4. 2'09" (4'17"/km)
5. 2'22" (4'43"/km)
6. 2'05" (4'12"/km)
7. 2'19" (4'38"/km)
8. 1'59" (3'59"/km)
-----------------
4,0 km - 17'53" (4'28"/km)
-----------------
20,2 km (1:48'32") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Trening w Dusznikach.Śniegu tutaj ze 40-50cm!Normalnie szok A najgorsze,że po wczorajszej odwilży rano lodowisko było ulicach i chodnikach.Tam gdzie chodniki nie odśnieżone twardy,śliski śnieg.Po wyjściu zaczęły się poszukiwania miejsca na dzisiejsze tysiączki,których miało być 15-cie po 4:35/km na przewie minutowej.Jedyne miejsce bez lodu to krajowa droga na Kudowę i jej pobocze.Problem w tym,że trasa ostro pod górę.Cóż wyjścia nie było,przynajmniej trening podbiegów i zbiegów wyszedł O ile na zbiegach pobocze było nieźle odśnieżone,to biegnąc pod górę były momenty,gdzie nie było pobocza i strach w oczach,bo tiry pędzą tą drogą jak szalone(raz musiałem nawet stanąć,bo bym oberwał).W sumie 4 interwały w dół i 3 pod górę.Nie biegałem jeszcze kilometrówek z ponad 30m przewyższeniem W tych nie komfortowych warunkach postanowiłem po 7-miu kilomertówkach wracać do domu...i po drodze zobaczyłem chodnik z kostki brukowej nie oblodzony!Była to południowa strona i zapewne słoneczko pomogło pozbyć się zalegającego śniegu Odcinek był ok.600m i postanowiłem wykonać odcinki 0,5km na minutowej.
Tutaj było bardziej płasko,również raz up,a raz down.20km akcent minął szybko i przyjemnie...kąpiel,śniadanko i na narty
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
02.03.2013
13,2 km - 1:13'32"(5'34"/km)
5,0 km - 29'25"(5'53"/km)
3,0 km - 16'54"(5'38"/km) - długi podbieg 123m up,śr. nachylenie ponad 4%
5,2 km - 27'13"(5'14"/km) - zbieg i wystudzenie
Kolejny wyjazdowy trening.Zwykłe wybieganie z elementami siły.Słonecznie i mroźno,-6 st.Nawierzchnia w całości po lodzie lub ubitym śniegu.Nogi pomimo wczorajszego górskiego treningu świeże,jedynie łydki delikatnie "zakwaszone".Podbieg robiony na luzie w I zakresie,końcówka najbardziej stroma to zapewne II zakres.Na całości 233m up.Jutro już wybieganie w Krakowie,trzeba zacząć biegać po płaskim
13,2 km - 1:13'32"(5'34"/km)
5,0 km - 29'25"(5'53"/km)
3,0 km - 16'54"(5'38"/km) - długi podbieg 123m up,śr. nachylenie ponad 4%
5,2 km - 27'13"(5'14"/km) - zbieg i wystudzenie
Kolejny wyjazdowy trening.Zwykłe wybieganie z elementami siły.Słonecznie i mroźno,-6 st.Nawierzchnia w całości po lodzie lub ubitym śniegu.Nogi pomimo wczorajszego górskiego treningu świeże,jedynie łydki delikatnie "zakwaszone".Podbieg robiony na luzie w I zakresie,końcówka najbardziej stroma to zapewne II zakres.Na całości 233m up.Jutro już wybieganie w Krakowie,trzeba zacząć biegać po płaskim
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
03.03.2013
10,4 km - 53'37"(5'09"/km)
Bardzo późne wybieganie w Krakowie.Od rana jeszcze na nartach,potem 4h za kółkiem i zmęczony o 8-smej wieczór poszedłem na godzinną drzemkę.A potem do roboty!Jutrzejszy trening 2x5km w T21 ma być na zmeczeniu,więc dzisiejszego trzeciego z rzędu treningu nie mogłem odpuścić Tydzień zamykam 86km.Kilometraż nie powala,ale zaczynam powoli luzować...do zawodów już tylko 3 tygodnie
Tydzień 86,1 km (7:34')
10,4 km - 53'37"(5'09"/km)
Bardzo późne wybieganie w Krakowie.Od rana jeszcze na nartach,potem 4h za kółkiem i zmęczony o 8-smej wieczór poszedłem na godzinną drzemkę.A potem do roboty!Jutrzejszy trening 2x5km w T21 ma być na zmeczeniu,więc dzisiejszego trzeciego z rzędu treningu nie mogłem odpuścić Tydzień zamykam 86km.Kilometraż nie powala,ale zaczynam powoli luzować...do zawodów już tylko 3 tygodnie
Tydzień 86,1 km (7:34')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
04.03.2013
2x5 km T21(4:16/km)/p.10' - założenie
5,0 km - 21'12"(4'14"/km)
1,8 km - 9'41"(5'23"/km)
5,0 km - 21'15"(4'15"/km)
----------------------
10,0 km - 42'27"(4'15"/km)
-----------------------
15,8 km (1:13'45") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj pierwszy trening od dawna w krótkich gaciach Pogoda super.Słoneczko i kilka stopni na plusie.Nie wiem co myśleć o dzisiejszym treningu?Ostatnio pech do ciągłych...a tu taka niespodzianka.Albo ta wiosenna pogoda tak na mnie zadziałała,albo jakiś mega power.Bałem się dzisiejszego biegania,bo to czwarty trening z rzędu,do tego spałem 5h,2 kilo przybrałem na wyjeździe i ogólnie bardziej niż do biegania to do spania się nadawałem.Ale trza było iść.Trening na Błoniach przy prawie idealnej pogodzie(czasem mocniej zawiewało,a tylko czasem )Po rozgrzewce i rozciąganiu ruszyłem skoncentrowany,że nie będzie łatwo...Niespodzianka,to tempo było dzisiaj komfortowe,spokojny bieg(może Garmin sfiksował od tego słońca ),oddech równy,nogi rwały się do przodu i musiałem hamować,jak tempo zbliżało się do 4:10 Nie wiem co o tym myśleć,niedawno ciągły po 4:20/km dopinałem z bólem,a tu tak lekko...Nawet w przerwie 10 minutowej biegłem tempem moich wybiegań,a nie truchcikiem dla złapania oddechu.
Zobaczę w sobotę jak wypadnie test na dyszkę.Wtedy będzie wszystko jasne :bum:Jutro daję wolne moim nogom,a w środę longer
2x5 km T21(4:16/km)/p.10' - założenie
5,0 km - 21'12"(4'14"/km)
1,8 km - 9'41"(5'23"/km)
5,0 km - 21'15"(4'15"/km)
----------------------
10,0 km - 42'27"(4'15"/km)
-----------------------
15,8 km (1:13'45") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj pierwszy trening od dawna w krótkich gaciach Pogoda super.Słoneczko i kilka stopni na plusie.Nie wiem co myśleć o dzisiejszym treningu?Ostatnio pech do ciągłych...a tu taka niespodzianka.Albo ta wiosenna pogoda tak na mnie zadziałała,albo jakiś mega power.Bałem się dzisiejszego biegania,bo to czwarty trening z rzędu,do tego spałem 5h,2 kilo przybrałem na wyjeździe i ogólnie bardziej niż do biegania to do spania się nadawałem.Ale trza było iść.Trening na Błoniach przy prawie idealnej pogodzie(czasem mocniej zawiewało,a tylko czasem )Po rozgrzewce i rozciąganiu ruszyłem skoncentrowany,że nie będzie łatwo...Niespodzianka,to tempo było dzisiaj komfortowe,spokojny bieg(może Garmin sfiksował od tego słońca ),oddech równy,nogi rwały się do przodu i musiałem hamować,jak tempo zbliżało się do 4:10 Nie wiem co o tym myśleć,niedawno ciągły po 4:20/km dopinałem z bólem,a tu tak lekko...Nawet w przerwie 10 minutowej biegłem tempem moich wybiegań,a nie truchcikiem dla złapania oddechu.
Zobaczę w sobotę jak wypadnie test na dyszkę.Wtedy będzie wszystko jasne :bum:Jutro daję wolne moim nogom,a w środę longer
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.03.2013
23,4 km - 2:03'09"(5'16"/km)
Poranne dłuższe wybieganie po okolicznych wsiach w towarzystwie Wojtka.Słonecznie i bezwietrznie,idealne warunki na trening
Pomimo pagórkowatego terenu(188m up)tempo biegu nieco szybsze niż ostatnio.Pewnie to zasługa suchej i przyczepnej nawierzchni.
Trening jak zwykle upłynął bardzo szybko i przyjemnie na pogawędce :hej:Jutro rozbieganie 11-13km.
23,4 km - 2:03'09"(5'16"/km)
Poranne dłuższe wybieganie po okolicznych wsiach w towarzystwie Wojtka.Słonecznie i bezwietrznie,idealne warunki na trening
Pomimo pagórkowatego terenu(188m up)tempo biegu nieco szybsze niż ostatnio.Pewnie to zasługa suchej i przyczepnej nawierzchni.
Trening jak zwykle upłynął bardzo szybko i przyjemnie na pogawędce :hej:Jutro rozbieganie 11-13km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.03.2013
10,5 km - 55'50"(5'19"/km) 5Px100m
Dzisiaj bezwietrznie,mżawka i +5 st.Bardzo lubię taką pogodę Rozbieganie zakończone pięcioma żwawszymi przebieżkami.
Jutro wolne,a w sobotę atak na życiówkę,bo ta elektryczna dycha była bez atestu
10,5 km - 55'50"(5'19"/km) 5Px100m
Dzisiaj bezwietrznie,mżawka i +5 st.Bardzo lubię taką pogodę Rozbieganie zakończone pięcioma żwawszymi przebieżkami.
Jutro wolne,a w sobotę atak na życiówkę,bo ta elektryczna dycha była bez atestu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.03.2013
6,0km - 24'31"(4'05"/km)
Interwały 3x400m/p.1'-1'15"
1. 1'23"(3'28"/km)
2. 1'30"(3'45"/km)
3. 1'30"(3'45"/km)
-----------------
12,1 km (1:00'17") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Po wczorajszych problemach żołądkowych jakoś do rana się wykaraskałem.Wstałem trochę za późno i byłem mega głodny.Zjadłem zdecydowanie za dużo,a do treningu zostało 1,5h.Pogoda fajna,koło zera i leciutki wiaterek,początek z deszczem.Po rozgrzewce i rozciąganiu zacząłem z Wojtkiem mocną dyszkę.Zgodnie z założeniami pierwszy kilometr prowadziłem wolniej,było 4:10,kolejne już około 4:05-4:06.Na czwartym kilometrze czułem,że coś jest nie halo żołądkowo i dałem znać Wojktowi,aby wyszedł na prowadzenie.
Ból naratstał a ponieważ to trening,a nie zawody nie widziałem sensu w kontynuacji biegu.Poinformowałem kolegę,że ja kończę i życzyłem mu powodzenia.Po kilku minutach i ustaniu bólu postanowiłem jeszcze dorzucić 400-setki zanim Wojtek skończy swój test.Jednak żołądek zaczynał się odzywać po mniej więcej minucie jak zaczynałem biec.400m to było wszystko co mogłem pobiec.
Nie mogłem nawet do samego końca pociągnąć finiszującego Wojtka(41:17 gratulacje za życiówkę ),ból znowu mi to skutecznie uniemożliwił :wrrwrr:Jeszcze teraz trochę ten żołądek czuję...Cóż,mądry Polak po szkodzie i moje poranne łakomstwo
Z pozytywów należy zaliczyć to,że na 6km nogi były świeże,oddech też nie wskazywał oznak,że zaraz mnie odetnie
Byłby to pewnie wynik w okolicach 41 minut i na dziś nie byłbym wstanie złamać magicznej 40-stki
Trochę czuję się podmęczony realizowaniem tego planu.Oby maksimum formy było za tygodnie
6,0km - 24'31"(4'05"/km)
Interwały 3x400m/p.1'-1'15"
1. 1'23"(3'28"/km)
2. 1'30"(3'45"/km)
3. 1'30"(3'45"/km)
-----------------
12,1 km (1:00'17") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Po wczorajszych problemach żołądkowych jakoś do rana się wykaraskałem.Wstałem trochę za późno i byłem mega głodny.Zjadłem zdecydowanie za dużo,a do treningu zostało 1,5h.Pogoda fajna,koło zera i leciutki wiaterek,początek z deszczem.Po rozgrzewce i rozciąganiu zacząłem z Wojtkiem mocną dyszkę.Zgodnie z założeniami pierwszy kilometr prowadziłem wolniej,było 4:10,kolejne już około 4:05-4:06.Na czwartym kilometrze czułem,że coś jest nie halo żołądkowo i dałem znać Wojktowi,aby wyszedł na prowadzenie.
Ból naratstał a ponieważ to trening,a nie zawody nie widziałem sensu w kontynuacji biegu.Poinformowałem kolegę,że ja kończę i życzyłem mu powodzenia.Po kilku minutach i ustaniu bólu postanowiłem jeszcze dorzucić 400-setki zanim Wojtek skończy swój test.Jednak żołądek zaczynał się odzywać po mniej więcej minucie jak zaczynałem biec.400m to było wszystko co mogłem pobiec.
Nie mogłem nawet do samego końca pociągnąć finiszującego Wojtka(41:17 gratulacje za życiówkę ),ból znowu mi to skutecznie uniemożliwił :wrrwrr:Jeszcze teraz trochę ten żołądek czuję...Cóż,mądry Polak po szkodzie i moje poranne łakomstwo
Z pozytywów należy zaliczyć to,że na 6km nogi były świeże,oddech też nie wskazywał oznak,że zaraz mnie odetnie
Byłby to pewnie wynik w okolicach 41 minut i na dziś nie byłbym wstanie złamać magicznej 40-stki
Trochę czuję się podmęczony realizowaniem tego planu.Oby maksimum formy było za tygodnie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.03.2013 - drugi trening wieczorem
8,0 km - 42'09"(5'16"/km)
Rozbieganie porannego akcentu.Biegając myślałem o dzisiejszym niezbyt udanym treningu.W sumie jestem zadowolony,że z bólami brzucha nie brnąłem dalej,choć na zawodach bym nie popuścił.A tu głowa słusznie odpuśiła i powiedziała stop. 3 tyg.temu dyszka weszła elegancko,teraz też te 4km dociągnąłbym tym tempem.Miałem jeszcze siły na bieganie interwałów(gorzej z żołądkiem).
W nagrodę zakupiłem sobie trzy czeskie browary.Wasze zdrowie!
8,0 km - 42'09"(5'16"/km)
Rozbieganie porannego akcentu.Biegając myślałem o dzisiejszym niezbyt udanym treningu.W sumie jestem zadowolony,że z bólami brzucha nie brnąłem dalej,choć na zawodach bym nie popuścił.A tu głowa słusznie odpuśiła i powiedziała stop. 3 tyg.temu dyszka weszła elegancko,teraz też te 4km dociągnąłbym tym tempem.Miałem jeszcze siły na bieganie interwałów(gorzej z żołądkiem).
W nagrodę zakupiłem sobie trzy czeskie browary.Wasze zdrowie!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
10.03.2013
11,2 km - 1:01'19"(5'28"/km)
Trucht regeneracyjny.Dzisiaj bardzo zimny wiatr,nie wiało mocno,ale zmarzły mi dłonie Zmniejszam stopniowo kilometraż,za dwa tygodnie dolecowy start i zostało mi już tylko 120 km do wybiegania.Co ciekawe średnie tempo z miesiąca na kolejny miesiąc delikatnie szybsze.W tym tyg. 5'08"/km,a gdy zaczynałem plan 18 tyg.temu biegałem średnio po 5'35"/km
Po wczorajszym mocnym bieganiu lekkie zakwasy czwórek.Jutro dzień bezbiegowy.
Tydzień 81,0 km (6:56')
11,2 km - 1:01'19"(5'28"/km)
Trucht regeneracyjny.Dzisiaj bardzo zimny wiatr,nie wiało mocno,ale zmarzły mi dłonie Zmniejszam stopniowo kilometraż,za dwa tygodnie dolecowy start i zostało mi już tylko 120 km do wybiegania.Co ciekawe średnie tempo z miesiąca na kolejny miesiąc delikatnie szybsze.W tym tyg. 5'08"/km,a gdy zaczynałem plan 18 tyg.temu biegałem średnio po 5'35"/km
Po wczorajszym mocnym bieganiu lekkie zakwasy czwórek.Jutro dzień bezbiegowy.
Tydzień 81,0 km (6:56')