Mi dzisiaj biegało się również fantastycznie, z braku czasu 7,5 km. Chlapa - również w moich rejonach, ale to dobrze w końcu odwilż
i czekam na czyściutkie ścieżki, bez białego puchu i lodowiska....
Niekiedy na trasie spotykam jedna osobę, która regularnie biega.
Dziś niestety podczas mojego fantastycznego biegu, osoba ta zaczeła mnie mijac i cos tam zagadała.
Chwile biegnac razem zamienilismy pare słów, mężczyzna okolo lat 30 mowi, że biega bo przygotowuje sie do
egzaminów na policjanta - no to sobie pomyslałam, pewnie długo nie pobiega - widac ze teraz robi to z przymusu.
Ale najbardziej rozwalił mnie tym, że w ciagu niecałego roku schódł 10 kilo wrrrr i jescze dodaje ze musi pilnowac wagi zeby mu bardziej w dół nie poleciała.
A ja głupich 3 czy 4 kilo mam problem sie pozbyc.... biegam bo lubie, ale tez chciałabym miec takie efekty uboczne jak szybka utrata wagi.
No i dzis mam lekkiego doła, nie znosze sie głodzic - z reszta przy dwójce dzieci i mezu ciezko.
Nie jem duzo, nie znosze słodyczy - jem nawet bardzo zdrowo. Uwielbiam zupy, szpinak, brokuły....jami.
Ale po 2 ciazach chyba marne szanse na powrót zszarganej figury.
A tak poza tym to gratuluje tych długich wybiegań, ja jeszcze nigdy za jednym razem powyzej 15km nie pobiegłam, ale mysle ze w nadchodzaca wiośnie w koncu
mi sie uda, bo czuje ze forme mam coraz lepsza.
A i jeszcze chciałam dodać, że dzisiaj jak biegłam było mi bardzo gorąco, ubrałam sie analogicznie do poprzednich dni w ktore biagałam, ale zgrzałam sie strasznie i bardzo chciało mi sie pic przez to. Musiałam az rekawiczki zdjac bo tak pot ze mnie leciał. (ale to jeszcze przed rozmowa z tym Panem

)