Podobnie jak Wojtek M. ja też zauważyłem, że już odpowiedziałeś sobie na pytanie (że "przydałoby się"). Jeśli się dobrze czujesz w minimalach, to może rozważ sprawienie sobie drugiej pary mającej prawie wszystkie ich cechy (zerowy spadek, elastyczność podeszwy, zapiętka itd., szeroki nosek...) tylko z trochę bardziej amortyzowaną podeszwą i ew. płytką, jeśli te kamole czy inne szyszki tak lubisz

Sporo jest takich modeli (ładnie pogrupowane - plus wiele testów - np. tu:
http://www.runblogger.com/2012/09/recom ... style.html)
Gmerając po różnych portalach ludzi propagujących bieganie tzw. naturalne, którzy dużo trenują, startują, testują itd. można przeczytać, że jest to całkiem częste podejście (tj.nie same minimale, tylko w odwodzie druga para "trochę bardziej amortyzowanych minimali" na dłuższe trasy czy starty - czy choćby dla odmiany). Niektórzy drugą parę fundują sobie ze spadkiem np. "aż" 4 mm i też sobie chwalą (ja też tak mam, choć trochę przez przypadek; moja druga para, Brooks PureConnect, jak na minimale jest trochę zbyt sztywna, no i ten spadek.... ale biega się fajnie więc nie ma co ortodoksić). Mi to pasuje, no ale to Twoje odczucia się liczą. Na szczęście nie kupujesz tego na lata.