dałam poszło bez problemów..tylko te 2 minuty odpoczynku, jakos tak szybko mijałyWilma pisze:Dasz radę
ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
cava dzieki-u mnie lepiej.Został tylko kaszel i delikatne rozbicie.takie -wiesz,otumanienie Jak wracalam dzisiaj z pracy to zauwazyłam ze mi na tym mrozie "świszcze" w klatce i w gardle takie zimno czulam jakbym dziurę miała na wylot.Czyli jeszcze cos tam siedzi
Dzisiaj testuje mój stanik sportowy:narazie po domu ale juz mnie cieszy ze unieruchomione ,okiełznane i takie spokojne siedza sobie w miseczkach jutro wyjde chociaz na 10 minutek....no bo aż kusi....
buziaki dla was zostawiam
Dzisiaj testuje mój stanik sportowy:narazie po domu ale juz mnie cieszy ze unieruchomione ,okiełznane i takie spokojne siedza sobie w miseczkach jutro wyjde chociaz na 10 minutek....no bo aż kusi....
buziaki dla was zostawiam
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ech, zostałam uziemiona na bite 2 tygodnie... na początek.
Byłam dziś w Rehasport u rehalibitantki i zabroniła biegać, kazała maszerowac codziennie minimum 30 minut, dała serie mega nudzirskich ćwiczeń, powiedziałą ze achillesy są mocno nadwyrężone, drażliwe i jakbym dalej robiła jak robię to bym całkiem okulała i jeszcze się okazało ze mam krzywe kolano.
I jeszcze wykonałą taki masaz że się az darłam z bólu- milusińska nazwa jakiegoś uciskania na punkty w mięsniach "świder" akurat obrazuje jak to się milusio odczówa.
Jestem z jednej strony zniechęcona, z drugiej się ciesze że jednak poszłam i chociaż sobie krzywdy nie zrobię.
Za 2 tygodnie kontrola.
Kiszka jednym słowem.
Byłam dziś w Rehasport u rehalibitantki i zabroniła biegać, kazała maszerowac codziennie minimum 30 minut, dała serie mega nudzirskich ćwiczeń, powiedziałą ze achillesy są mocno nadwyrężone, drażliwe i jakbym dalej robiła jak robię to bym całkiem okulała i jeszcze się okazało ze mam krzywe kolano.
I jeszcze wykonałą taki masaz że się az darłam z bólu- milusińska nazwa jakiegoś uciskania na punkty w mięsniach "świder" akurat obrazuje jak to się milusio odczówa.
Jestem z jednej strony zniechęcona, z drugiej się ciesze że jednak poszłam i chociaż sobie krzywdy nie zrobię.
Za 2 tygodnie kontrola.
Kiszka jednym słowem.
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 15 sty 2013, 14:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej, od kilku dni czytam forum i bardzo motywują mnie Wasze wpisy
Postanowiłam zatem dodać kilka słów od siebie.
Jak się pewnie domyślacie, zaczęłam truchtać, szurać i maszerować
Należę do tych osób, które zawsze uważały, że bieganie nie jest dla nich, bo za szybko się męczą i w ogóle są nieprzystosowane do tego typu aktywności. Kilka razy spróbowałam, ale kończyło się na kilku wyjściach, po kórych wracałam cała czerwona i dochodziłam do siebie przez godzinę.
Ostatnio po świętach postanowiłam znów spróbować, było kilka wolnych dni, przerwa w pracy i innych zajęciach. Stwierdziłam, że nawet jeśli pójdę znów tylko raz czy dwa, to lepsze to niż siedzieć w domu. Podeszłam jednak do sprawy inaczej, czyli nie biegłam do totalnej utraty tchu, tylko zrobiłam marszobieg z początku planu 10-tygodniowego.
No i fajnie Jestem już na końcówce trzeciego tygodnia i mam wrażenie, że się wciągam
Od kilku dni rejestruję swoje "wyczyny" na endomondo, co dodatkowo motywuje.
Mimo iż jestem zwolenniczką umiarkowanego gadżeciarstwa jako fajnego motywatora, to postanowiłam na razie absolutnie niczego nie kupować do ukończenia planu 10-tygodniowego, tym bardziej, że mam trochę rzeczy z nart/fitnessu itp. Biegam w bieliźnie termicznej, do tego bawełniane leginsy i bluza z nart, na to czasem kamizelka (należę do zmarźluchów). Na razie biegam w butach od fitnessu, zakładam też kominiarkę (kupiłam raz na narty, taką właśnie oddychającą) i chyba tylko dzięki temu nie mam jeszcze zapalenia oskrzeli - polecam - tak jak franklina, oddycham dużo paszczą, bo jeszcze nie mam kondycji za bardzo. W tej kominiarce nie ma właśnie tego efektu mokrego ochuchanego szalika, bo ona ma w miejscu na usta taką jakby perforację. Na to oczywiście czapka.
Odkryłam też, że gdy pada deszcz lub śnieg, to idealna jest czapka z daszkiem (na to dodatkowo opaska lub nauszniki).
Na początku dziwnie było iść biegać po ciemku, ale już się pomału przyzwyczajam. Mimo, iż jestem straszliwym piecuchem, to ostatnio biegałam przy -7. Kluczem do sukcesu jest chyba po prostu wrócić jeszcze rozgrzanym do domu - wtedy unikamy przewiania. Po trzech tygodniach ani śladu kataru nawet.
Trzymam kciuki za wszystkich początkujących i szczególnie za kontuzjowanych.
Franklina fajnie, że założyłaś ten temat - to świetna motywacja i miejsce do wymiany doświadczeń takich debiutantów jak my
Pozdrowienia!
Postanowiłam zatem dodać kilka słów od siebie.
Jak się pewnie domyślacie, zaczęłam truchtać, szurać i maszerować
Należę do tych osób, które zawsze uważały, że bieganie nie jest dla nich, bo za szybko się męczą i w ogóle są nieprzystosowane do tego typu aktywności. Kilka razy spróbowałam, ale kończyło się na kilku wyjściach, po kórych wracałam cała czerwona i dochodziłam do siebie przez godzinę.
Ostatnio po świętach postanowiłam znów spróbować, było kilka wolnych dni, przerwa w pracy i innych zajęciach. Stwierdziłam, że nawet jeśli pójdę znów tylko raz czy dwa, to lepsze to niż siedzieć w domu. Podeszłam jednak do sprawy inaczej, czyli nie biegłam do totalnej utraty tchu, tylko zrobiłam marszobieg z początku planu 10-tygodniowego.
No i fajnie Jestem już na końcówce trzeciego tygodnia i mam wrażenie, że się wciągam
Od kilku dni rejestruję swoje "wyczyny" na endomondo, co dodatkowo motywuje.
Mimo iż jestem zwolenniczką umiarkowanego gadżeciarstwa jako fajnego motywatora, to postanowiłam na razie absolutnie niczego nie kupować do ukończenia planu 10-tygodniowego, tym bardziej, że mam trochę rzeczy z nart/fitnessu itp. Biegam w bieliźnie termicznej, do tego bawełniane leginsy i bluza z nart, na to czasem kamizelka (należę do zmarźluchów). Na razie biegam w butach od fitnessu, zakładam też kominiarkę (kupiłam raz na narty, taką właśnie oddychającą) i chyba tylko dzięki temu nie mam jeszcze zapalenia oskrzeli - polecam - tak jak franklina, oddycham dużo paszczą, bo jeszcze nie mam kondycji za bardzo. W tej kominiarce nie ma właśnie tego efektu mokrego ochuchanego szalika, bo ona ma w miejscu na usta taką jakby perforację. Na to oczywiście czapka.
Odkryłam też, że gdy pada deszcz lub śnieg, to idealna jest czapka z daszkiem (na to dodatkowo opaska lub nauszniki).
Na początku dziwnie było iść biegać po ciemku, ale już się pomału przyzwyczajam. Mimo, iż jestem straszliwym piecuchem, to ostatnio biegałam przy -7. Kluczem do sukcesu jest chyba po prostu wrócić jeszcze rozgrzanym do domu - wtedy unikamy przewiania. Po trzech tygodniach ani śladu kataru nawet.
Trzymam kciuki za wszystkich początkujących i szczególnie za kontuzjowanych.
Franklina fajnie, że założyłaś ten temat - to świetna motywacja i miejsce do wymiany doświadczeń takich debiutantów jak my
Pozdrowienia!
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Fajnie czytać, że tyle kobiet zaczyna biegać i że biegają w zimie, kiedy tak ciężko o motywację do wyjścia
Ja powoli wracam do truchtania po kontuzji, jest ciężko, bo mięśnie są bardzo słabe, ale nie poddaję się. Powoli, krok po kroku, dojdę do poprzedniego poziomu i nawet się poprawię - bieganie to sport dla cierpliwych, a cierpliwości mi nie brakuje
Powodzenia i pozdrowienia dla wszystkich kobitek!
Ja powoli wracam do truchtania po kontuzji, jest ciężko, bo mięśnie są bardzo słabe, ale nie poddaję się. Powoli, krok po kroku, dojdę do poprzedniego poziomu i nawet się poprawię - bieganie to sport dla cierpliwych, a cierpliwości mi nie brakuje
Powodzenia i pozdrowienia dla wszystkich kobitek!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
A mnie się zimą biega 100 razy lepiej niż latem. Łatwiej zachować odpowiednią temperaturę ciała. Latem byłam permanentnie przegrzana i dyszałam jak parowóz nie dość, że z wysiłku, to jeszcze z gorąca.
o
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Też lubię biegać zimą, ale ponieważ biegam wieczorem, po przyjściu z pracy, to czasem nie chce mi się wychodzić, zwłaszcza jak wieje i pada, ciemno za oknem, zimno, a w domciu kuszą sofa, ciepły kocyk, herbatka i książka... Ale wychodzę, bo przecież nie ma lipy
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
A ja nie mogę tego wszystkiego czytać - tak bym chciała pobiegać po śniegu
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
aliceliddell witaj chociaz masz trudny nick
DOM no nie wiem czy bym nie wolała drugiego dzidziusia bardziej niz jakiekolwiek osiagniecia biegowe chciałabym miec taką "przeszkodę" duzo zdróffka dla Was
A ja dzisiaj wyszłam pobiegac bałam sie ze przez tą chorobe calkowicie straciłam forme i zalozyłam sobie ze biegne połowe tego co ostatnio a jak sie zmecze to po prostu wracam.Zaskoczona byłam nieziemsko ze tak elegancko mi sie biegło!!Spodziewalam sie duzo gorszych rezultatów tym bardziej ze sniegu dosypało i ze malusi mrozik i że ciutke mi ścieka jeszcze po gardle...ale było EXTRA! Zeby nie przeholowac odjelam sobie jedno kółeczko i postanowiłam ze juz pomalusku bede sie wdrazać na nowo ,zeby za dwa tygodnie machnąc moją "30' "
I testowalam dzisiaj staniczek.Egzamin zdal na 6+ !!!Róznica nieziemska :uuusmiech: po prostu mialam wrazenie ze cycki zostały w domu skoro te staniki takie niezastapione to czemu by nie nosic ich na codzien? naprawde cudna sprawa,kazdemu polecam-a jeszcze jak ktoś ma D to nie ma zlituj!!!Wart kazdych pieniedzy i jak mi tylko jeszcze kiedys skapnie jakas wieksza gotówka to bez zastanowienia kupie drugi!Narazie ten musze odchorowac
Sciskam Was zimowo i piszcie,piszcie piszcie
DOM no nie wiem czy bym nie wolała drugiego dzidziusia bardziej niz jakiekolwiek osiagniecia biegowe chciałabym miec taką "przeszkodę" duzo zdróffka dla Was
A ja dzisiaj wyszłam pobiegac bałam sie ze przez tą chorobe calkowicie straciłam forme i zalozyłam sobie ze biegne połowe tego co ostatnio a jak sie zmecze to po prostu wracam.Zaskoczona byłam nieziemsko ze tak elegancko mi sie biegło!!Spodziewalam sie duzo gorszych rezultatów tym bardziej ze sniegu dosypało i ze malusi mrozik i że ciutke mi ścieka jeszcze po gardle...ale było EXTRA! Zeby nie przeholowac odjelam sobie jedno kółeczko i postanowiłam ze juz pomalusku bede sie wdrazać na nowo ,zeby za dwa tygodnie machnąc moją "30' "
I testowalam dzisiaj staniczek.Egzamin zdal na 6+ !!!Róznica nieziemska :uuusmiech: po prostu mialam wrazenie ze cycki zostały w domu skoro te staniki takie niezastapione to czemu by nie nosic ich na codzien? naprawde cudna sprawa,kazdemu polecam-a jeszcze jak ktoś ma D to nie ma zlituj!!!Wart kazdych pieniedzy i jak mi tylko jeszcze kiedys skapnie jakas wieksza gotówka to bez zastanowienia kupie drugi!Narazie ten musze odchorowac
Sciskam Was zimowo i piszcie,piszcie piszcie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A mnie frustruje ten śnieg Zimno mi nie przeszkadza i w tym zakresie też uważam, że jest lepiej niż latem. Ale ten syf na ulicy, błoto, czasami brodzenie w śniegu, uślizgiwanie się nóg - masakra. Biegam jak paralityk, co chwila robiąc dziwne podskoki czy gwałtowne zwroty i zmieniając tempo - bo np. nagle wpadam w mini zaspę. Na zakrętach zwalniam prawie do zera, bo ślisko. A tempo lepiej nie gadać A i tak mimo tego wolnego tempa mięśnie odczuwają ten trening jako dość mocny. Ale za to pocieszam się, że na wiosnę nikt mnie nie dogoni Choć aktualnie co trening mam myśli, że przenoszę się na bieżnię mechaniczną...
Dziewczyny, gdzie Wy biegacie jak wszędzie jest śnieg albo pośniegowe błoto??? U mnie nawet na moich ulubionych uliczkach było dziś MASAKRYCZNIE ŹLE! Mam wrażenie, że jedyna dobra trasa biegowa wiodłaby główną arterią komunikacyjną mojego osiedla, bo ta była dobrze odśnieżona.
Dziewczyny, gdzie Wy biegacie jak wszędzie jest śnieg albo pośniegowe błoto??? U mnie nawet na moich ulubionych uliczkach było dziś MASAKRYCZNIE ŹLE! Mam wrażenie, że jedyna dobra trasa biegowa wiodłaby główną arterią komunikacyjną mojego osiedla, bo ta była dobrze odśnieżona.
- Anja.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 296
- Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
- Życiówka na 10k: 1'02'46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żoliborz
w weekend biegałam po swiezym sniegu na Mlocinach, bylo super. W tym tygodniu mam robotę po 12 godzin wiec mi sie nawet biegac nie chce jak wracam o 21 do domu, ale faktycznie, na chodnikach breja obrzydliwa :// dlaczego w Polsce sypie się tę cholerną sól zamiast piasku???
W ramach szukania pozytywów - biegi przez breję, przeskakiwanie przez kałuze, walka ze ślizgającymi się butami - czyż to nie fantastyczny trening "siły" biegowej
W ramach szukania pozytywów - biegi przez breję, przeskakiwanie przez kałuze, walka ze ślizgającymi się butami - czyż to nie fantastyczny trening "siły" biegowej
- Anja.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 296
- Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
- Życiówka na 10k: 1'02'46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żoliborz
a, i doczytałam ze kachita wraca do treningów - swietnie!! chodzisz na rehabilitacje? Manualna, czyli rozciąganie i mobilizacja "zastanych" miejsc to cudowny środek na szybki powrót do sprawności - trzymam kciuki!
pozdr dla wszystkich!
pozdr dla wszystkich!
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Chodzę. Mam różne zabiegi i terapię manualną, pilnie też wykonuję wszystkie ćwiczenia zadane do domu Postępy widać z dnia na dzień.Anja. pisze:chodzisz na rehabilitacje?
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]