Hmm zastanawiam się nad sensem zakupu coraz to nowszych, technologicznie bardziej zaawansowanych butów, amortyzujących nasz ruch w coraz większym stopniu... Osobiście miałem problemy z bólem stawów na początku swojej przygody z bieganiem ale z czasem dolegliwości minęły - można więc powiedzieć że stawy i ścięgna zostały "wyćwiczone". Biegałem w najprostszym obuwiu, pytanie co było by gdybym biegał w czymś takim? Pewnie podczas treningu było by świetnie ale już w przypadku biegu (okazjonalnie sie zdarza

) w codziennych butach byłby już problem. Spójrzmy na przykład na etiopczyków i inne afrykańskie ludy - można śmiało stwierdzić że do biegania wystarczą nam sandały. Oczywiście przesadzam :P ale myślę że wciąż warto się nad tym tematem zastanowić. Czy ważniejsza jest wygoda podczas treningu czy powolny wzrost komfortu podczas biegu na codzień...