Trzymamy!!!! I życzymy powodzenia Dawaj znać jak Ci idzie - przy okazji będzie motywacja.Aldona pisze:Witajcie Kochane
Przerzucę sie do tego wątku, bo jestem bardzo, bardzo początkująca, ale z wielkimi chęciami i zapałem.. kilka lat temu mówiłam, że jedyną rzecza, jaką nienawidzę, to bieganie, kilka miesięcy temu zaczęłam z zazdrością oglądac sie za biegającymi... trzy dni temu zaczęłam marszobieg..każdego dnia wyniki są lepsze i mocno wierze, choc sie i boje, ze za 5 tygodni 30m minut biegiem dam rady osiągnąć.
Mój cel w tym roku to Sylwestrowy Bieg w Krakowie
Trzymajcie kciuki - proszę
ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- moniska
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 15 paź 2012, 07:29
- Życiówka na 10k: 00:45:30
- Życiówka w maratonie: 3:50:58
- Lokalizacja: Lidzbark Warmiński/Sopot
- Kontakt:
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
Dziękuje za ciepłe przywitanie
Dziś kolejne 5,5 km marszobiegu za mną.. ta radość po zakończonym treningu - bezcenna
Jutro wskakuję w 2 tydzień treningu, czyli czeka mnie 2minuty biegu, a 3 marszu.. dzisiejszy rezultat był lepszy od wczorajszego, ale czuje,ze potrzebuje dnia odpoczynku,a on dopiero we wtorek...ale dam radę!!
Dziś kolejne 5,5 km marszobiegu za mną.. ta radość po zakończonym treningu - bezcenna
Jutro wskakuję w 2 tydzień treningu, czyli czeka mnie 2minuty biegu, a 3 marszu.. dzisiejszy rezultat był lepszy od wczorajszego, ale czuje,ze potrzebuje dnia odpoczynku,a on dopiero we wtorek...ale dam radę!!
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ciekawe jak Ci pójdzie. Dla mnie ta różnica minuty to nie lada wyzwanieAldona pisze:Jutro wskakuję w 2 tydzień treningu, czyli czeka mnie 2minuty biegu, a 3 marszu..
o
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
Też tak myślę niestety..dlatego mam lekkiego stresa przed jutrzejszym porankiem...Wilma pisze:Ciekawe jak Ci pójdzie. Dla mnie ta różnica minuty to nie lada wyzwanieAldona pisze:Jutro wskakuję w 2 tydzień treningu, czyli czeka mnie 2minuty biegu, a 3 marszu..
A w jakiej średniej - min/km utrzymujecie marszobieg??
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
To ja dziś miałam 7,30 i jest tendencja spadkowa...
Franklina, ja tak jak wilma biegam z telefonem, na którym mam ściągniętego sport - trackera..on wszystko mi powie
Franklina, ja tak jak wilma biegam z telefonem, na którym mam ściągniętego sport - trackera..on wszystko mi powie
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Franklina, GRATULACJE!
A jak szybciutko poszło.
Zaraz będziesz biegać w ogóle nie licząc ile, byle do domu jakoś wrócić.
Może za jakiś czas się zorganizujemy wszystkie "świeżynki" z tego wątku i gdzieś zespół-wespół, pobiegniemy jakiś bieg na 10 km.
Dla mnie ten tydzień, to było zastanawianie się nad sobą.
Wyszło mi, że
-jak zwykle muszę zrobić parę kroków wstecz i najpierw myśleć potem robić.
Boże, ja się tego chyba do końca życia nie nauczę.
- to że coś mogę, nie znaczy że od razu muszę. (tylko jak to zrobić, skoro jak tylko wymyślę to "muszę bo się uduszę")
- trzeba mierzyć siły na... wiek. I się szanować a nie udawać dwudziestolatkę jak się ma ponad 4 dychy na karku.
- i najważniejsze - OK do końca miesiąca jeszcze samowoka, ale potem trzeba przemóc wstręt i jednak przyswoić jakiś plan treningowy, żeby sobie samej krzywdy dalej nie robić.
Błeeee !
Nienawidzę planów.
I z przemyśleń bardziej luźnych: "nic na siłę, wszytko młotkiem".
Szukałam tego "młotka" bardzo intensywnie. Bo co z tego ze mogę ileś tam przebiec, że znalazłam prawdziwą frajdę w bieganiu po lesie i jest to nie do opisania jakie zadowolenie i radość mi sprawia, jak skręcam w nieznaną ścieżkę, biegnę nie wiem którędy, ale po prostu czuję się bezpiecznie bo wiem że dam radę dotruchtać do domu, nawet jeśli jak zwykle się zgubię. Po prostu nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła robić chociaż po paręnaście km.
Bo co z tego że płuca mogą jeszcze więcej, skoro nogi mnie bolą.
Pięty, stawy skokowe i teraz jeszcze kolano na dokładkę doskwierało.
No i chyba znalazłam w końcu ów "młotek" (a było słuchać bardziej doświadczonych): solidne rozciąganie - gdzieś tu na forum jest link do układu z jogi - sekwencja przeciwko kontuzjom. Momentami boli jak cholera (mam wrażenie ze ci ludzie to jacyś inni są) jak robię, ale... wszystkie bóle stawów i pięt mi minęły w ciągu 2 dni. Może to w końcu to.
Rozważam rezygnację z 1 zajęć aqafitness a zapisanie się na 1 zajęcia tygodniowo na jogę od przyszłego miesiąca. W sumie znalazłam takie, organizowane jekieś 400 m od mojego domu.
A jak szybciutko poszło.
Zaraz będziesz biegać w ogóle nie licząc ile, byle do domu jakoś wrócić.
Może za jakiś czas się zorganizujemy wszystkie "świeżynki" z tego wątku i gdzieś zespół-wespół, pobiegniemy jakiś bieg na 10 km.
Dla mnie ten tydzień, to było zastanawianie się nad sobą.
Wyszło mi, że
-jak zwykle muszę zrobić parę kroków wstecz i najpierw myśleć potem robić.
Boże, ja się tego chyba do końca życia nie nauczę.
- to że coś mogę, nie znaczy że od razu muszę. (tylko jak to zrobić, skoro jak tylko wymyślę to "muszę bo się uduszę")
- trzeba mierzyć siły na... wiek. I się szanować a nie udawać dwudziestolatkę jak się ma ponad 4 dychy na karku.
- i najważniejsze - OK do końca miesiąca jeszcze samowoka, ale potem trzeba przemóc wstręt i jednak przyswoić jakiś plan treningowy, żeby sobie samej krzywdy dalej nie robić.
Błeeee !
Nienawidzę planów.
I z przemyśleń bardziej luźnych: "nic na siłę, wszytko młotkiem".
Szukałam tego "młotka" bardzo intensywnie. Bo co z tego ze mogę ileś tam przebiec, że znalazłam prawdziwą frajdę w bieganiu po lesie i jest to nie do opisania jakie zadowolenie i radość mi sprawia, jak skręcam w nieznaną ścieżkę, biegnę nie wiem którędy, ale po prostu czuję się bezpiecznie bo wiem że dam radę dotruchtać do domu, nawet jeśli jak zwykle się zgubię. Po prostu nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła robić chociaż po paręnaście km.
Bo co z tego że płuca mogą jeszcze więcej, skoro nogi mnie bolą.
Pięty, stawy skokowe i teraz jeszcze kolano na dokładkę doskwierało.
No i chyba znalazłam w końcu ów "młotek" (a było słuchać bardziej doświadczonych): solidne rozciąganie - gdzieś tu na forum jest link do układu z jogi - sekwencja przeciwko kontuzjom. Momentami boli jak cholera (mam wrażenie ze ci ludzie to jacyś inni są) jak robię, ale... wszystkie bóle stawów i pięt mi minęły w ciągu 2 dni. Może to w końcu to.
Rozważam rezygnację z 1 zajęć aqafitness a zapisanie się na 1 zajęcia tygodniowo na jogę od przyszłego miesiąca. W sumie znalazłam takie, organizowane jekieś 400 m od mojego domu.
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
cava swietny pomysł z tym spotkaniem ja sie pisze ale prosze mnie nie popędzać bo biegam tempem raczej slimaczym
co do sprzetów to pewnie tez i nie byla jaki telefon musi byc,co nie? ja mam zwykła ,najzwyklejsza nokie od lat i nie mam zamiaru jej zamieniac na cos lepszego takze moge sie tylko domyslać w jakim czasie iz jakim tempem....heheh
pozdrówki
co do sprzetów to pewnie tez i nie byla jaki telefon musi byc,co nie? ja mam zwykła ,najzwyklejsza nokie od lat i nie mam zamiaru jej zamieniac na cos lepszego takze moge sie tylko domyslać w jakim czasie iz jakim tempem....heheh
pozdrówki
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
ooo, ja bardzo chętnie jak ktoś mi znajdzie gdzie i odpowiednio wcześniej poinformuje, że już należy się zapisywac, to ja lecę.Może za jakiś czas się zorganizujemy wszystkie "świeżynki" z tego wątku i gdzieś zespół-wespół, pobiegniemy jakiś bieg na 10 km.
w Warszawie mam taki problem, że zanim się zorientuję, że coś w ogóle sie dzieje, to już limity są wyczerpane
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt: