Dzieki.
Dlaczego nie moge wiecej?? W sumie chyba o oddech chodzi. Nie wiem. Nogi mnie nie bola, wlasciwie nogi i korpus bolaly mnie tylko w pierwszym tygodniu, gdy zaczelam. Teraz nie mam bolu, nie czuje nic, moze bardziej tylko to, ze czasami robia sie takie jakby "sztywne" albo jak to inaczej nazwac....ze moze nie mam wiecej kontroli po jakims czasie nad nimi, jakby nie mogly juz nic z siebie dac. Ale to nie jest bol zaden.
Robie tez zawsze porzadna rozgrzewke i rozciaganie przed i po. Gdy wracam do domu, to czuje, ze cos robilam, ale nie mam zadnych boli. Jest rewelka (a prysznic to najlepsza czesc cwiczen :-D ).
Jesli chodzi o nogi, to moze nie jest to bol. (oprocz nielicznych "zlych" dni gdy nogi nie nadazaja za glowa, i jakos sie powlocza). Nie, to nie nogi. To raczej ogolna kondycja, oddech, po prostu nie mam sil na wiecej. Sorry, jesli chaotycznie to opisuje, ale staram sie Wam opisac co czuje.
Obawiam sie, ze szybciej to nie dam rady...Kiedys bieglam szybciej bo jakis typ platal sie po parku

i chcialam juz opuscic park, to makabra...myslalam, ze zejde na koniec.
To moze sprobuje co mowicie... Roznorodnosc.
Nie, ja nie chce szybciej. Ja chce po prostu biec powoli, albo nawet truchtac ktoregos dnia cale 30 minut. Ja nie musze szybko, daleko, po prostu chce to moc robic non stop 30 min.
Dlaczego przed tym bieganiem moglam robic marsz szybki przez 1,5-2 godz i nie mialam problemu?? Marsz byl naprawde marszem, w zasadzie tak szybki jak niektorych trucht. Ale jak biegam, nawet tak powoli, cos sie zmienia...chyba oddech.