
Imię: Robert
Wiek: 28 (rocznik 1984)
Wzrost: 188 cm
Waga: 78kg (2012-11-23)
Parę lat do tyłu
Jako młody chłopak w czasach podstawówki często, gęsto grałem w piłkę nożną (nie na konsoli jak to bywa teraz z dziećmi), niestety na betonowym boisku, bo innego na wiosce nie było - przez co trochę załatwiłem sobie stawy kolanowe i skokowe.
Z uwagi na to, że szybko biegałem sprinty, uczestniczyłem w zawodach na 60m, potem 100m, 300m i sztafecie 4x100m (szkoła średnia)
Rekordy z czasów młodości:
60m - 7:15
100m - 12:20
300m - dokładnie nie pamiętam, ale poniżej 50s.
Nigdy nie lubiłem biegów długich, po prostu zawsze brakowało mi wytrzymałości, ale niestety amator wuefista nigdy nie mówił dlaczego tak jest, co robię źle itp. Było ważne że biegałem sprinty :P
W szkole średniej grałem w B-klasie w piłkę nożną, lecz brak wytrzymałości dawał się we znaki, wolałem rolę napastnika (szybki sprint z piłką i strzał) niż lewego pomocnika (wymagana ogromna wytrzymałość).
Jak na złość trener zawsze mnie wystawiał na skrzydło a potem mnie opierdzielał

Do tego momentu życia miałem ok 184 cm wzrostu i lekko ponad 70kg wagi.
Przygoda z piłką nożną skończyła się gdy poszedłem na studia (2004 rok), i można powiedzieć od tego czasu ograniczyłem mocno sport, przez co waga na koniec studiów (2007) wynosiła już niecałe 90kg.
W międzyczasie urosłem do 188

Potem nastąpił etap pracy i w tym momencie było już tylko gorzej, w krytycznym momencie waga wynosiła już 97kg... Ale to nie motywowało mnie nadal do jakiejkolwiek formy ruchowej.
Co prawda w 2010 miałem mały epizod - nawet kupiłem buty do biegania, lecz po paru treningach mi przeszło...
Co mnie zmotywowało? Przeczytajcie niżej o ile jeszcze Was nie znudziłem.
Motywator
Wszystko zaczęło się w lipcu 2012, po 4 latach pracy badania okresowe.
Co się okazało?
Przekroczony cholesterol:
- ogólny 231
- HDL (dobry) 46
- LDL (zły) 136,20
- trójglicerydy (!!) 244
Reszta wyników w normie, ale zaniepokoiło mnie to, bo od razu przed oczami ukazał się obraz mojego chrzestnego, który zmarł na zawał w wieku 35 lat. Geny też swoje robią pomyślałem.
Lekarka od razu chciała zapisać mi tabletki, lecz stwierdziłem, że nie chcę i sam sobie z tym stanem rzeczy poradzę. Wyczytałem że potrzeba więcej ruchu i oczywiście zmienić dietę.
Tak też się stało - frytki, pieczone ziemniaki, kebaby, chipsy (te total do 0) - praktycznie ograniczyłem do zera. Zdarzało mi się raz w miesiącu jakieś frytki, pieczone ziemniaki zjeść - przecież w takiej liczbie nic nie grozi

Początki
Odkurzyłem kupione w 2010 roku buty (NewBalance 1064) i wybrałem się w teren.
Butki użyte parę razy do biegania wcześniej, ale za to chodziłem w nich cały rok, łącznie z zimą, bo były wygodne...
Pierwszy trening - 11/07/2012 - 5,42 km (przekłamane niestety przez aplikację/gps sMove na telefonie Samsung WaveII) przebiegnięty w 39m05s. Ależ ja byłem zadowolony.
Następnie kontynuowałem przygodę z bieganiem w miarę regularnie, lecz bez żadnego celu.
Przypadkowo natknąłem się na informację o I Półmaratonie Zielonogórskim i postanowiłem w nim wziąć udział

Tak też uczyniłem, pomalutku, wolnymi kroczkami treningi po 3,5km nie więcej.
Łydki i achilles się przyzwyczaiły, bóle w kolanach ustąpiły z czego byłem bardzo dumny.
I Półmaraton Zielona Góra:
Niestety do 10km biegło mi się dobrze (czas lekko ponad 1h), a druga część dystansu... Boże ile mnie to sił kosztowało - wyszedł brak odpowiedniego przygotowania, co przełożyło się na końcowy czas 2h25m.
Nie zmienia to faktu, że byłem bardzo, ale to bardzo zadowolony, że ukończyłem postawiony sobie cel !!
Po półmaratonie wziąłem się ostro za trenowanie OWB1, i cały październik praktycznie przebiegłem wg planów, wyszło ok. 120km w miesiącu, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Gdyby nie kontuzja byłoby więcej.
Początek listopada 2012:
Poszedłem zrobić badania krwi (cholesterol, hemoglobina)
Było o wiele lepiej, ale jeszcze muszę się poprawić...
- ogólny 212 (przekroczony)
- HDL (dobry) 54
- LDL (zły) 135,20 (lekko przekroczone)
- trójglicerydy (!!) 114 - największa poprawa

Aktualnie
Walczę z małą kontuzją, pewnie co niektórzy czytali.
Luzy w stawie skokowym, napięte mięśnie itp.

Co prawda jest już lepiej, biegam te 10km i nie odczuwam dyskomfortu, lecz jeszcze trochę brakuje do stanu z przed kontuzji.

Buty:
- Brooks Vapor10
- NewBalance 1064 (emerytura)
Odzież:
- 3x koszulki termo (NB, attiq i techniczna z półmaratonu ZG)
- bluza termo attiq
- legginsy kalenji
- wiatrówka kalenji (nieużywana praktycznie jeszcze)
- czapka windblock attiq
- buff attiq
- 3x gatki do biegania
- skarpetki typowo do biegania
Techno:
- SGS II + endo/STL
- pulsometr BT Polar Wearlink
- opaska na telefon (no-name)

na 2013:
- 5km --> 22min
- 10km --> 46min
- połówka --> 1h50min
- maraton --> 4h15min (najprawdopodobniej Poznań)