rosomak pisze:
Wszystko pięknie, ładnie teoretycznie - tylko dlaczego w takim razie powstałą taka koncepcja jak YASSO 800, no i co gorsza mniej więcej się ona sprawdza ?
A jaki ma to związek? : ) Po pierwsze 10x800 jeśli chodzi o tempo to jest już I a nie R, po drugie Yasso to sprawdzian, a to że są ludzie którzy robią to jako trening do maratonu (sam robiłem) no to co z tego? Wg mnie można czas spożytkować lepiej.
easyrunner pisze:Pewnie będzie mi głupio, ale tak jak niektórzy mają trenera i ufają w pełni jemu, tak samo ja ufam Danielsowi. Myślę, że wiara w to że trening jest dobry, przynosi pozytywne efekty. Tak po za tym nie da się odpowiedzieć co jest dobre, bo w książce Danielsa są opisane przypadki ludzi biegających te same dystanse, i jednym w progresie pomagały spokojne biegi, a drugim 400metrówki. Każdy jest inny, i dlatego nie da się powiedzieć dla kogo te 400 metrowe rytmy będą szkodliwe, a komu będą pomagać.
Pewnie, że trzeba wierzyć, tak długo jak robimy wyniki czy jesteśmy zadowoleni w ogóle nie ma o czym mówić. Nie mniej, nie znaczy, że nie możemy dyskutować o alternatywach, ktoś to przeczyta, zastanowi się i może zrobić coś inaczej, może mu się to przyda. Sam byłem kiedyś bardzo restrykcyjny, jeśli Daniels powiedział coś to uważałem, że to święte (ja go dalej bardzo szanuję ale widzę wg mnie niespójności).
Jurek Kuptel pisze:
1. poprawia technikę biegu na intensywnościach I i T
.........
Ja nie mówię, że ten trening nic nie daje, mówię, że można go zrobić w taki sposób, że korzyści na zdrowy rozum byłyby większe (abstrahując od ważnego faktu, że ludzie maja różną strukturę włókien mięśniowych i niektórzy lubią trenować szybko a niektórzy lubią trenować długo). Trening R nie jest bezwględnie stratą czasu, ale jest bardzo wymagający, wymagający znacznie więcej odpoczynku. Przy czym - ja mam na myśli np 10 x 400m a nie jedną czy dwie czterysetki.
wujek pisze:
A czy ta wypowiedź i kwestia Darka Kruszkowskiego oznacza, że Twoim zdaniem bieganie po górach nijak się ma do treningu przed płaskim maratonem. Założyłem kilka dni temu taki wątek ale nie bardzo chyba się "spodobał".
Wprost przeciwnie, trening w górach może być super treningiem do płaskiego maratonu, mi raczej chodziło o zarzynanie się na krókich odcinkach (400m) co w przypadku Darka się na maraton nie przekładało. Bieganie po górach jest super, mi się wydaje znacznie lepsze niż po płaskim bo dzięki oporowi masy ciała możesz lepiej trenować siłę, tylko powinieneś na podbiegach myśleć czy trenujesz jak płaszczak czy jak góral (inne grupy mięśni pracują na płaskim a inne na podbiegu, chodzi o to, żeby na podbiegu replikować sytuację z biegu płaskiego, czyli utrudnić sobie, ale po to jest w końcu trening).