![:taktak:](./images/smilies/taktak.gif)
![uśmiech :usmiech:](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Moderator: beata
4 tyg temu wykryto u mnie niedoczynność spododowaną hashimoto...tdk67 pisze:Widzę, że wątek jest dość stary, ale może ktoś kompetentny będzie go jednak przeglądał:-) Zastanawiam się, jak niedoczynność tarczycy (leczona Euthyroxem) wpływa na wyniki biegowe. Przebiegłam niedawno maraton, ale w czasie powyżej 5h i zastanawiam się, czy nie należałoby przed startem zwiększyć dawki, żeby wspomóc przemianę materii itd. Oczywiście po konsultacji z endokrynologiem. Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym zakresie, w szczególności chodzi mi o biegaczki długodystansowe z Hashimoto?
To życzę kompetentnego endo. Moja endo też była ogólnie zdziwiona, że a) mam normalną wagę (BMI=21.5), b) czuję się dobrze, c) nie mam depresji, d) chodzę po górach, biegam i ogólnie nie mam żadnych typowych objawów niedoczynności. Ponieważ ten maraton przebiegłam już po diagnozie i ustawieniu leków, nie mam porównania, jak bym pobiegła, będąc w pełnym zdrowiu. Będę się musiała zapytać mojej endo przy następnej wizycie, jak to jest z tymi hormonami, ale trochę się obawiam, że endo bez specjalizacji w medycynie sportowej może "na wszelki wypadek" zabronić dłuższych biegów. Na zdrowy rozum, biorąc te hormony regularnie, mamy je we krwi w stałym stężeniu. Dawkę ustala się tak, by mniej więcej tyle ich zużywać, ile się ich dziennie dostarcza. Podczas intensywniejszego wysiłku zużywamy te hormony szybciej, ale musi być jakaś tolerancja zmiany stężenia, i to nawet dość duża, bo przecież raz jesteśmy bardziej aktywni, a raz mniej, a przy Hashimoto nie wymaga się przecież codziennego pomiaru TSH (a np. cukrzycy muszą się kłuć codziennie). Pytanie brzmi: o ile szybciej zużywamy dostarczony hormon przy bardzo dużym wysłku fizycznym i czy np. taki maraton przebiegnięty w szybszym tempie nie spowoduje całkowitego zużycia sztucznie dostarczonego hormonu. Wtedy tarczyca musiałaby się włączyć, co przy dużej niedoczynności może być niewykonalne. Btw. nie jestem jakąś fanatyczką maratonów i nie planowałam skończenia biegu za wszelką cenę, byłam przygotowana na możliwość zejścia z trasy, gdybym się poczuła nienaturalnie zmęczona, ale na szczęście nie było to konieczne.Asiula pisze: 4 tyg temu wykryto u mnie niedoczynność spododowaną hashimoto...
To dopiero początek leczenia.
Dowiedziałam się, że dopóki nie unormuje hormonów, może to nie mieć wpływ na moją wydolność i podwyższony puls... No i serce może szaleć![]()
Ogólnie specjalistka była zdziwiona, że chce mi się biegać, bo podobno przy tej chorobie nie chce się nic![]()
Jak juz unormuje tsh to wszystko powinno juz działać jak nalezy czyli za jakies 4-6 miesiecy...
Zobaczymy
tdk67 pisze:
To życzę kompetentnego endo. Moja endo też była ogólnie zdziwiona, że a) mam normalną wagę (BMI=21.5), b) czuję się dobrze, c) nie mam depresji, d) chodzę po górach, biegam i ogólnie nie mam żadnych typowych objawów niedoczynności. Ponieważ ten maraton przebiegłam już po diagnozie i ustawieniu leków, nie mam porównania, jak bym pobiegła, będąc w pełnym zdrowiu. Będę się musiała zapytać mojej endo przy następnej wizycie, jak to jest z tymi hormonami, ale trochę się obawiam, że endo bez specjalizacji w medycynie sportowej może "na wszelki wypadek" zabronić dłuższych biegów. Na zdrowy rozum, biorąc te hormony regularnie, mamy je we krwi w stałym stężeniu. Dawkę ustala się tak, by mniej więcej tyle ich zużywać, ile się ich dziennie dostarcza. Podczas intensywniejszego wysiłku zużywamy te hormony szybciej, ale musi być jakaś tolerancja zmiany stężenia, i to nawet dość duża, bo przecież raz jesteśmy bardziej aktywni, a raz mniej, a przy Hashimoto nie wymaga się przecież codziennego pomiaru TSH (a np. cukrzycy muszą się kłuć codziennie). Pytanie brzmi: o ile szybciej zużywamy dostarczony hormon przy bardzo dużym wysłku fizycznym i czy np. taki maraton przebiegnięty w szybszym tempie nie spowoduje całkowitego zużycia sztucznie dostarczonego hormonu. Wtedy tarczyca musiałaby się włączyć, co przy dużej niedoczynności może być niewykonalne. Btw. nie jestem jakąś fanatyczką maratonów i nie planowałam skończenia biegu za wszelką cenę, byłam przygotowana na możliwość zejścia z trasy, gdybym się poczuła nienaturalnie zmęczona, ale na szczęście nie było to konieczne.
Nie ma chyba sensu zwiększac dawki tyroksyny przed zawodami. Okres półtrwania tego hormonu to 9 dni. Po zmianie dawki leku jego stężenie normuje się około 3 tygodni.tdk67 pisze:Widzę, że wątek jest dość stary, ale może ktoś kompetentny będzie go jednak przeglądał:-) Zastanawiam się, jak niedoczynność tarczycy (leczona Euthyroxem) wpływa na wyniki biegowe. Przebiegłam niedawno maraton, ale w czasie powyżej 5h i zastanawiam się, czy nie należałoby przed startem zwiększyć dawki, żeby wspomóc przemianę materii itd. Oczywiście po konsultacji z endokrynologiem. Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym zakresie, w szczególności chodzi mi o biegaczki długodystansowe z Hashimoto?
Załamałam ręce! Lepiej zmienic lekarza...tdk67 pisze: To życzę kompetentnego endo. Moja endo też była ogólnie zdziwiona, że a) mam normalną wagę (BMI=21.5), b) czuję się dobrze, c) nie mam depresji, d) chodzę po górach, biegam i ogólnie nie mam żadnych typowych objawów niedoczynności. Ponieważ ten maraton przebiegłam już po diagnozie i ustawieniu leków, nie mam porównania, jak bym pobiegła, będąc w pełnym zdrowiu. Będę się musiała zapytać mojej endo przy następnej wizycie, jak to jest z tymi hormonami, ale trochę się obawiam, że endo bez specjalizacji w medycynie sportowej może "na wszelki wypadek" zabronić dłuższych biegów. Na zdrowy rozum, biorąc te hormony regularnie, mamy je we krwi w stałym stężeniu. Dawkę ustala się tak, by mniej więcej tyle ich zużywać, ile się ich dziennie dostarcza. Podczas intensywniejszego wysiłku zużywamy te hormony szybciej, ale musi być jakaś tolerancja zmiany stężenia, i to nawet dość duża, bo przecież raz jesteśmy bardziej aktywni, a raz mniej, a przy Hashimoto nie wymaga się przecież codziennego pomiaru TSH (a np. cukrzycy muszą się kłuć codziennie). Pytanie brzmi: o ile szybciej zużywamy dostarczony hormon przy bardzo dużym wysłku fizycznym i czy np. taki maraton przebiegnięty w szybszym tempie nie spowoduje całkowitego zużycia sztucznie dostarczonego hormonu. Wtedy tarczyca musiałaby się włączyć, co przy dużej niedoczynności może być niewykonalne. Btw. nie jestem jakąś fanatyczką maratonów i nie planowałam skończenia biegu za wszelką cenę, byłam przygotowana na możliwość zejścia z trasy, gdybym się poczuła nienaturalnie zmęczona, ale na szczęście nie było to konieczne.