niedoczynnosc tarczycy
Moderator: beata
- giz
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O, no i jest druga część artykułu. Fajnie wiedzieć, że potwierdza się to, czego do tej pory dowiedziałam się od dr Agatstona, co z kolei mój endo potwierdził już zlecając odpowiednie badania (w tym krzywa cukrowa, krzywa insulinowa). Oporna dalej jestem, ale wyniki uległy sporej poprawie Tak więc uparcie trwam przy swoim w walce o zdrowie i czekam na rezultaty estetyczne
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 22 cze 2010, 14:26
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 3:55:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
A ja nadal szukam dobrego endokrynologa. Wyniki mam lepsze, ale czuję niedosyt informacji. Nadal też moje leczenie opiera się tylko na wynikach TSH.
Ezri czy możesz mi dać namiar na swojego endokrynologa? Dopiero teraz zauważyłam, że jesteś z Warszawy. Będę bardzo wdzięczna!
Ezri czy możesz mi dać namiar na swojego endokrynologa? Dopiero teraz zauważyłam, że jesteś z Warszawy. Będę bardzo wdzięczna!
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 01 sie 2012, 02:13
- Życiówka na 10k: 0h58m23s
- Życiówka w maratonie: 4h39m51s
- Lokalizacja: Warszawa
Widzę, że wątek jest dość stary, ale może ktoś kompetentny będzie go jednak przeglądał:-) Zastanawiam się, jak niedoczynność tarczycy (leczona Euthyroxem) wpływa na wyniki biegowe. Przebiegłam niedawno maraton, ale w czasie powyżej 5h i zastanawiam się, czy nie należałoby przed startem zwiększyć dawki, żeby wspomóc przemianę materii itd. Oczywiście po konsultacji z endokrynologiem. Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym zakresie, w szczególności chodzi mi o biegaczki długodystansowe z Hashimoto?
- Asiula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1027
- Rejestracja: 29 maja 2012, 09:45
- Życiówka na 10k: 45:37
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
4 tyg temu wykryto u mnie niedoczynność spododowaną hashimoto...tdk67 pisze:Widzę, że wątek jest dość stary, ale może ktoś kompetentny będzie go jednak przeglądał:-) Zastanawiam się, jak niedoczynność tarczycy (leczona Euthyroxem) wpływa na wyniki biegowe. Przebiegłam niedawno maraton, ale w czasie powyżej 5h i zastanawiam się, czy nie należałoby przed startem zwiększyć dawki, żeby wspomóc przemianę materii itd. Oczywiście po konsultacji z endokrynologiem. Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym zakresie, w szczególności chodzi mi o biegaczki długodystansowe z Hashimoto?
To dopiero początek leczenia.
Dowiedziałam się, że dopóki nie unormuje hormonów, może to nie mieć wpływ na moją wydolność i podwyższony puls... No i serce może szaleć
Ogólnie specjalistka była zdziwiona, że chce mi się biegać, bo podobno przy tej chorobie nie chce się nic
Jak juz unormuje tsh to wszystko powinno juz działać jak nalezy czyli za jakies 4-6 miesiecy...
Zobaczymy
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 01 sie 2012, 02:13
- Życiówka na 10k: 0h58m23s
- Życiówka w maratonie: 4h39m51s
- Lokalizacja: Warszawa
To życzę kompetentnego endo. Moja endo też była ogólnie zdziwiona, że a) mam normalną wagę (BMI=21.5), b) czuję się dobrze, c) nie mam depresji, d) chodzę po górach, biegam i ogólnie nie mam żadnych typowych objawów niedoczynności. Ponieważ ten maraton przebiegłam już po diagnozie i ustawieniu leków, nie mam porównania, jak bym pobiegła, będąc w pełnym zdrowiu. Będę się musiała zapytać mojej endo przy następnej wizycie, jak to jest z tymi hormonami, ale trochę się obawiam, że endo bez specjalizacji w medycynie sportowej może "na wszelki wypadek" zabronić dłuższych biegów. Na zdrowy rozum, biorąc te hormony regularnie, mamy je we krwi w stałym stężeniu. Dawkę ustala się tak, by mniej więcej tyle ich zużywać, ile się ich dziennie dostarcza. Podczas intensywniejszego wysiłku zużywamy te hormony szybciej, ale musi być jakaś tolerancja zmiany stężenia, i to nawet dość duża, bo przecież raz jesteśmy bardziej aktywni, a raz mniej, a przy Hashimoto nie wymaga się przecież codziennego pomiaru TSH (a np. cukrzycy muszą się kłuć codziennie). Pytanie brzmi: o ile szybciej zużywamy dostarczony hormon przy bardzo dużym wysłku fizycznym i czy np. taki maraton przebiegnięty w szybszym tempie nie spowoduje całkowitego zużycia sztucznie dostarczonego hormonu. Wtedy tarczyca musiałaby się włączyć, co przy dużej niedoczynności może być niewykonalne. Btw. nie jestem jakąś fanatyczką maratonów i nie planowałam skończenia biegu za wszelką cenę, byłam przygotowana na możliwość zejścia z trasy, gdybym się poczuła nienaturalnie zmęczona, ale na szczęście nie było to konieczne.Asiula pisze: 4 tyg temu wykryto u mnie niedoczynność spododowaną hashimoto...
To dopiero początek leczenia.
Dowiedziałam się, że dopóki nie unormuje hormonów, może to nie mieć wpływ na moją wydolność i podwyższony puls... No i serce może szaleć
Ogólnie specjalistka była zdziwiona, że chce mi się biegać, bo podobno przy tej chorobie nie chce się nic
Jak juz unormuje tsh to wszystko powinno juz działać jak nalezy czyli za jakies 4-6 miesiecy...
Zobaczymy
- Asiula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1027
- Rejestracja: 29 maja 2012, 09:45
- Życiówka na 10k: 45:37
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
tdk67 pisze:
To życzę kompetentnego endo. Moja endo też była ogólnie zdziwiona, że a) mam normalną wagę (BMI=21.5), b) czuję się dobrze, c) nie mam depresji, d) chodzę po górach, biegam i ogólnie nie mam żadnych typowych objawów niedoczynności. Ponieważ ten maraton przebiegłam już po diagnozie i ustawieniu leków, nie mam porównania, jak bym pobiegła, będąc w pełnym zdrowiu. Będę się musiała zapytać mojej endo przy następnej wizycie, jak to jest z tymi hormonami, ale trochę się obawiam, że endo bez specjalizacji w medycynie sportowej może "na wszelki wypadek" zabronić dłuższych biegów. Na zdrowy rozum, biorąc te hormony regularnie, mamy je we krwi w stałym stężeniu. Dawkę ustala się tak, by mniej więcej tyle ich zużywać, ile się ich dziennie dostarcza. Podczas intensywniejszego wysiłku zużywamy te hormony szybciej, ale musi być jakaś tolerancja zmiany stężenia, i to nawet dość duża, bo przecież raz jesteśmy bardziej aktywni, a raz mniej, a przy Hashimoto nie wymaga się przecież codziennego pomiaru TSH (a np. cukrzycy muszą się kłuć codziennie). Pytanie brzmi: o ile szybciej zużywamy dostarczony hormon przy bardzo dużym wysłku fizycznym i czy np. taki maraton przebiegnięty w szybszym tempie nie spowoduje całkowitego zużycia sztucznie dostarczonego hormonu. Wtedy tarczyca musiałaby się włączyć, co przy dużej niedoczynności może być niewykonalne. Btw. nie jestem jakąś fanatyczką maratonów i nie planowałam skończenia biegu za wszelką cenę, byłam przygotowana na możliwość zejścia z trasy, gdybym się poczuła nienaturalnie zmęczona, ale na szczęście nie było to konieczne.
Trafiłam na na prawdę świetna endo... Nie zabroniła bbiegać, wrecz zacheciła do ruchu Jestem pod ciągła kontrolą... co 2 miesiece musze badac ths i jeżeli sie okaze, że za duzo hormonu zuzywam, to dawka bedzie szła w góre i tak do skutku az jej starczy Ja niestety mam wszystkie objawy niedoczynności... Masakra... jakbym nie była sobą. Najgorsze to te zimno... ciagle mi zimno A BMI mam 18,5... wiec tylko ten objaw nie pasuje
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 09 maja 2010, 07:24
- Życiówka na 10k: 46:19
- Życiówka w maratonie: 04:04:57
- Lokalizacja: Warszawa
Nie ma chyba sensu zwiększac dawki tyroksyny przed zawodami. Okres półtrwania tego hormonu to 9 dni. Po zmianie dawki leku jego stężenie normuje się około 3 tygodni.tdk67 pisze:Widzę, że wątek jest dość stary, ale może ktoś kompetentny będzie go jednak przeglądał:-) Zastanawiam się, jak niedoczynność tarczycy (leczona Euthyroxem) wpływa na wyniki biegowe. Przebiegłam niedawno maraton, ale w czasie powyżej 5h i zastanawiam się, czy nie należałoby przed startem zwiększyć dawki, żeby wspomóc przemianę materii itd. Oczywiście po konsultacji z endokrynologiem. Czy któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym zakresie, w szczególności chodzi mi o biegaczki długodystansowe z Hashimoto?
Poza tym, wydaje mi się, że te zmiany zapotrzebowania (choc zależne od ogólnego poziomu aktywności fizycznej) są na tyle subtelne, że nie powinnaś odczuwac jakiś negatywnych skutków.
Załamałam ręce! Lepiej zmienic lekarza...tdk67 pisze: To życzę kompetentnego endo. Moja endo też była ogólnie zdziwiona, że a) mam normalną wagę (BMI=21.5), b) czuję się dobrze, c) nie mam depresji, d) chodzę po górach, biegam i ogólnie nie mam żadnych typowych objawów niedoczynności. Ponieważ ten maraton przebiegłam już po diagnozie i ustawieniu leków, nie mam porównania, jak bym pobiegła, będąc w pełnym zdrowiu. Będę się musiała zapytać mojej endo przy następnej wizycie, jak to jest z tymi hormonami, ale trochę się obawiam, że endo bez specjalizacji w medycynie sportowej może "na wszelki wypadek" zabronić dłuższych biegów. Na zdrowy rozum, biorąc te hormony regularnie, mamy je we krwi w stałym stężeniu. Dawkę ustala się tak, by mniej więcej tyle ich zużywać, ile się ich dziennie dostarcza. Podczas intensywniejszego wysiłku zużywamy te hormony szybciej, ale musi być jakaś tolerancja zmiany stężenia, i to nawet dość duża, bo przecież raz jesteśmy bardziej aktywni, a raz mniej, a przy Hashimoto nie wymaga się przecież codziennego pomiaru TSH (a np. cukrzycy muszą się kłuć codziennie). Pytanie brzmi: o ile szybciej zużywamy dostarczony hormon przy bardzo dużym wysłku fizycznym i czy np. taki maraton przebiegnięty w szybszym tempie nie spowoduje całkowitego zużycia sztucznie dostarczonego hormonu. Wtedy tarczyca musiałaby się włączyć, co przy dużej niedoczynności może być niewykonalne. Btw. nie jestem jakąś fanatyczką maratonów i nie planowałam skończenia biegu za wszelką cenę, byłam przygotowana na możliwość zejścia z trasy, gdybym się poczuła nienaturalnie zmęczona, ale na szczęście nie było to konieczne.
Jak napisałam wyżej zmiany stężenia tyroksyny są bardzo powolne. Naturalnie po maratonie robi sobie człowiek trochę treningowego luzu. Niektórzy nie biegaja wcale przez jakiś czas, ja biegam dużo mniej niż zwykle. Bilans zapotrzebowania na hormony w takich okolicznościach przyrody chyba nie wyjdzie jakoś strasznie na plus - owszem maraton wielki wysiłek jednorazowo ale potem sporo luzu.
Leczę się już od kilku lat, tarczycy praktycznie nie posiadam.Odkąd rozpoczęłam leczenie nigdy nie miałam problemów z regeneracją, kontrolą masy ciała (BMI 20,5) czy depresją (wcześniej byłam jednym wielkim problemem). Mój lekarz bardzo mnie chwali za aktywnośc fizyczną i zachęca do kontynuowania sportowych pasji.
Dodam, że codzienny pomiar TSH nie ma żadnego znaczenia poznawczego. Poziom TSH ma jeszcze większą "bezwładnośc" niż poziom tyroksyny (ft4). Badanie jego stężenia ma sens (np po zmianie dawek leku) dopiero po około 6 tygodniach.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 09 gru 2012, 17:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niedoczynność tarczycy (łac. hypothyreosis, hypothyroidismus, ang. hypothyroidism) – choroba ludzi i innych zwierząt spowodowana niedoborem hormonów tarczycy, prowadzącym do spowolnienia procesów metabolicznych.
Moje hobby to cubiertas tejado- Pozdrawiam M4r3tika
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 01 sie 2012, 02:13
- Życiówka na 10k: 0h58m23s
- Życiówka w maratonie: 4h39m51s
- Lokalizacja: Warszawa
Byłam właśnie z wizytą kontrolną u endo, zmierzyła, zważyła, opukała, oglądnęła wyniki, i powiedziała, że poziom hormonu tarczycy mam wyrównany, jestem ogólnie zdrowa (z dokładnościa do konieczności brania małej tabletki rano) i mogę sobie biegać, ile chcę, nawet maratony.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 13 sty 2013, 23:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niedoczynność tarczycy definiowana jest jako zespół objawów klinicznych całego organizmu, które są wywołane niedoborem tyroksyny, a co za tym idzie także niedostatecznym działaniem trijodotyroniny. Zaburzona zostaje w ten sposób gospodarka metaboliczna całego organizmu. Choroba pięciokrotnie częściej dotyka kobiety niż mężczyzn, a po 60. roku życia jest diagnozowana u 1–6% osób, co świadczy o tym, że częstość jej występowania zwiększa się wraz z wiekiem.
Pierwszy raz opisano ja w 1877 roku, jako obrzęk śluzowaty. Najcięższą postacią niedoczynności tarczycy był wrodzony zespół niedoboru jodu (kretynizm endemiczny), który występował na obszarach charakteryzujących się drastycznym niedoborem jodu. Typowymi objawami tej choroby były: niski wzrost, zmiany w wyglądzie twarzy, znacznie upośledzenie umysłowe. Dziś rzadko obserwuje się występowanie tego schorzenia, jeśli już to najczęściej w miejscach, w których żywność charakteryzuje się dużym niedoborem wspomnianego pierwiastka.
Pierwszy raz opisano ja w 1877 roku, jako obrzęk śluzowaty. Najcięższą postacią niedoczynności tarczycy był wrodzony zespół niedoboru jodu (kretynizm endemiczny), który występował na obszarach charakteryzujących się drastycznym niedoborem jodu. Typowymi objawami tej choroby były: niski wzrost, zmiany w wyglądzie twarzy, znacznie upośledzenie umysłowe. Dziś rzadko obserwuje się występowanie tego schorzenia, jeśli już to najczęściej w miejscach, w których żywność charakteryzuje się dużym niedoborem wspomnianego pierwiastka.
pintura de fachadas - Pozdrowienia Mart1k4a