Etam, nie przesadzajmy
Ja też mam pewnego rodzaju doła, przez którego omal nie doprowadziłem do spustoszenia w organizmie. Też jestem na siebie zły i był moment, że nie chciałem słyszeć o bieganiu. Bardzo chciałem sobie szybko wynagrodzić nieudany maraton, ale cóż... chciałem za szybko. Uszy do góry! To sport wytrzymałościowy, a więc i bądź wytrzymały - No, chyba, że rzeczywiście już Ci obrzydło bieganie
Za kilka dni spojrzysz na swój wpis i dojdziesz do mniej więcej takiego wniosku "Ja pierd***ę, co ja żem tutaj nabazgrał - i te poczucie zażenowania

"
Mamy jesień, a jesień ma to do siebie, że jeżeli chcemy zrobić coś źle, to najlepiej to zrobić właśnie teraz

Dlaczego? A dlatego, że jest to nic innego jak brama do nowego, jeszcze lepszego sezonu. Skieruj złość tego, co uważasz za porażkę na motywację do treningu
(ALE UWAŻAJ
!). Przepracuj zimę i pokaż sobie i wszystkim wokół... Zaskocz nas.
Trzymaj się
EDIT:
szkoda, że mnie nie widziałeś: 172cm i 62kg, wszystkie żebra na wierzchu
63kg i 180cm

Przecież my lubimy ten sport... Nawet jeżeli czasami traktuje nas jak dziwkę
EDIT2: Aha. I jak lubisz czasem wypić, a wcześniej się hamowałeś, to szykuj się na sobotę
