mar_jas - Rok 2017 rokiem powrotu do biegania...i życiówek

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Dyscyplina Bieganie
Start 2012-09-27 08:03
Dystans 12.21 km
Czas trwania 1g:08m:10s
Średnia prędkość 5:35 min/km
Kalorie 1033 kcal
Wysokość 312 m / 368 m
Przewyższenie 178 m ↑ / 163 m ↓

Ostatni "spacer".....w towarzystwie kolegi...bardzo spokojnie i konwersacyjnie.....jutra rano startuję na stolicę....już nie mogę się doczekać :)
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Opisy będą jak wróce.....trochę sie działo przez ostatnie dwa dni...trochę motywacji przybyło.....

Dzisiaj tylko foto ...

Rekonesans na trasie...
Obrazek


Odbiór pakietu...
Obrazek


I cel.....
Obrazek
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Gratulujemy ukończenia 34.Maratonu Warszawskiego. Czas brutto: 3:30:03, czas netto: 3:28:43, miejsce 760-open, 139-M30



Reszta jak dojdę do siebie, pozdro i dzięki za doping..pomogło :taktak: :taktak:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Trzeci raz podchodze do napisania relacji.....może w końcu się uda....

34. MARATON WARSZAWSKI


Zanim o samym starcie kilka zdań o dniach poprzedzających....od weekendu czulem się coraz gorzej, we wtorek poszedłem do lekarza...leki plus czosnek i cebula ratowały sytuację...plus zwolnienie lekarskie....odpocząłem...

W piątek pępkowe...tak tak...w Warszawie....okazało sie że u moich najlepszych przyjaciół w stolicy na wieść o moim przyjeździe bliźniaki postanowiły przyjśc na świat troche wcześniej.....w sumie rzekłbym idealnie, nie musiałem specjalnie przyjeżdżać :hahaha: .... w kazdym razie...wiadomo...odmówić wypicia ich zdrowia nie wypadało....

Sobota.. rano odbiór pakietu, szybko i sprawnie...ekspo raczej marne, chyba w Krynicy było fajniejsze...póxniej wizyta w szpitalu, troche spaceru po mieście...."polsko-budzacze" załatwili mi pieszą wycieczkę z centrum pod stadion narodowy w drodze powrotnej...trochę mnie nogi bolały....

Niedziela....
Wielki dzień, pobudka po 6 rano, o 7 śniadanie, przed 8 wyjście na autobus z Gocławia pod stadion.....przebrałem się, pozaklejałem, oddałem rzeczy do depozytu..i na start...na rozgrzewke za dużo czasu nie poświęciłem....8:50 byłem umowiony przy balonie na 3:30....nawet sie dosyc łatwo z Leszkiem znaleźliśmy....potwierdziliśmy plan ze lecimy razem, połowka na 1:45 a potem zobaczymy co będzie.....
Zamieszanie na starcie, najpierw jakiś start honorowy, padł strzał, potem nagle my tez ruszylimy, kij wie o co chodziło...chaosu dopełniło przesunięcie maty w stosunku do bramy startowej.....ale jakos się udało i ruszylismy...

Początek ciasny, nie dla mnie takie bieganie, cały ten tłum raz przyspieszał raz zwalniał...delikatnie staralismy sie wyprzedzać bokiem....dopiero jak wyszlismy przed baloniarzy na 3:30 zrobiło się trochę luźniej i mozna było złapać prawidłowe tempo.....
Na 5 km odezwał sie achilles...dokładnie tak samo jak na wtorkowym, jednym z ostatnich treningów...ból, a własciwie takie parzenie na scięgnie, przy odbiciu bardziej, niz przy lądowaniu....na było to jakoś bardzo dokuczliwe, nie mniej bolało, do tego w perspektywie jeszcze 37km....ehhh
Na 10km przebiegaliśmy pod mostem poniatowskiego, gęsty szpaler kibiców, głośny doping....cudownie...tam też stał mój team wsparcia..

Obrazek


Pogoda idelna, słoneczko, ale chłodno, na kazdym punkcie brałem kubek wody, gdzie dawali to brałem banana, powerade masakrycznie slodkie, starałem się ich unikać....tylko woda i banan.....niebyło upału więc zagrożenie odwodnieniem też raczej niskie.....
Biegliśmy z Leszkiem (LDeska - z forum bieganie) dosyć równo..choć ciut za szybko, na każdy kilometr o około 5 sekund za szybko, czasem wiecej..niemniej uważam że w normie...trochę pogadaliśmy, troche pozdrowien kibicow..generalnie jakoś leciało....połówka netto 1:43:57.....czulem się super,mięśniowo, stawowo, samopoczucie.. niestety coraz bardziej doskwierało ścięgno....potem Park Natolin, czytałem wiele narzekań na to miejsce..dla mnie bomba, bardzo ciekawe miejsce, nawierzchnia troszku nierówna, trzeba było bardziej uważać, no i podbieg, mnie nie ruszył jakoś bardzo, ale wiem ze wiele osób zmęczyl ten podbieg.....ale samo miejsce rewelka, niestety mojego współtowarzysza tam złapały pierwsze skurcze..na szczęście udało sie rozbiegac, bez konsekwencji dla tempa biegu....czułem sie na tyle mocny że po wybiegnieciu z parku natolińskiego postanowiłem lekko przyspieszyć, Leszek w tym momencie już odpadał - było mi szkoda, bardzo fajny współtowarzysz - wielkie podziękowania dla niego za trzymanie tempa, myslę że gdybym biegł sam to bym pobiegł szybciej a to by mnie potem zabiło..a tam było tak jak miało byc.... gdybym wiedział że bedzie w stanie się pozbierać i za chwile dalej biec w tempie na 3:30 to bym poczekał....ale te skurcze to nie był dobry objaw...musiałem ruszyc... ostatnie szamanko banana, popilem i zaczynam przyspieszać....na 28km znów moje wsparcie, okrzyki,potem strefa kibica na Ursynowie, była Zuza, która podobno krzyczała i starała się jak mogła, ale tam było spore zamieszanie, nie slyszałem...psieplasiam :ojoj:

Tempo wzrosło na 4:35-4:40..poczułem poraz pierwszy że teraz zaczyna się dopiero bieg naprawdę....niestety wraz ze wzrostem tempa wzrosła temperatura mojego ścięgna...od 30km paliło juz bardzo mocno...

Na 33km ostatni raz widzę swoich kibiców...samopoczucie jeszcze oki, ale noga juz nie pozwala mysleć o niczym innym, pojawiające się bóle mięśniowe to pikuś...ścięgno jakby mi ktoś przykładał gorące żelazko...nie jestem w stanie juz stawiać normalnie nogi, od 35km nie umiałem juz sie z niej odbijać,ani na niej normalnie lądować..starałem się maksymalnie usztywnic cały staw skokowy a odbicie wychodziło z kolana...do tego zaczynaja się poważniejsze kłopoty z mięśniami....i walka ze sobą.....
wogóle od 28km zaczynam wyprzedzać bardzo dużą ilość biegaczy, dla mnie jakby ten wyscig dopiero sie zaczął, tak było do 37km, na 37km doganiam jakiegoś strudzonego biegacza dość już miałem maksymalnie, postanowiłem troche zwolnic,pogadałem, powspieraliśmy się, ustaliliśmy że jak dobiegniemy do mostu poniatowskiego to już bedzie z górki, że damy radę....gosć juz potem nie był w stanie rozmawiać, wróciłem na 38km do swojego tempa, przez chwile chociaż nie myślałem o nodze, jakoś szybciej zleciał czas....ale najgorsze zaczęło się na 39km....żadna sciana, poprostu scięgno przestało działać, kolano obciążone mocniej tez zaczynało sie buntować, do tego pojawil sie dziwny ból w klatce piersiowej...troche zwolnilem, szybki rzut okiem na zegarek i kalkulacja ze mam zapas, moge sobie pozwolić na zwolnienie, bo 3:30 raczej jest niezagrozone...zwalniam...ale już też mięśniowo mam dość, zmęczony jestem, nie bardzo było z czego "przyłozyć" na koniec...wbiegam na most, ostatni wodopój już omijam, olac to, widzę z daleka stadion, zaraz za rondem stoi ekipa na szczudłach, kibicują z megafonem, słysze ze "jestesmy najlepsi""jestesmy zwycięzcami dopóki walczymy", że damy radę, że to koncówka....no więc ostatnia mobilizacja, stwierdzam że odpaśc noga nie odpadnie..a te dwa kilometry wytrzymam ból....wracam do normalnego biegu...mimo wszystko biegnę ciut wolniej...suma mijnych i mijajacych mniej wiecej taka sama...zbiegam z mostu....tu mnie chyba wiecej mija, ostatni usmiech do pana fotografa z fotomaratonu, wybiegam na prostą i po raz pierwszy pierwszy myślę..."@#$%^...to sie naprawdę uda!!!!!!!" ( przepraszam za słownicwo...ale to właśnie tak mi przeszło po głowie ) , wczesniej bałem się pomysleć że 3:30 jest do zrobienia......
pomyslałem o bliźniakach przyjaciół, które dwa dni wczesniej przyszły na swiat, no i o swojej ukochanej córce, której od początku chciałem dedykować ten bieg.....wbiegam w tunel, mało juz do mnie dociera z zewnatrz- budzi mnie z tego letargu pikanie maty na 42km.......i wbiegam na płyte stadionu.....niesamowita atmosfera..ludzi zdecydowanie więcej niż sie spodziewałem...zapominam już o napier..... na maxa nodze i zmęczeniu.....na zakręcie widzę moj osobisty klub kibica ( Agnieszka, Mikołaj, Ania i Piotrek)...krzyczą i klaszczą - dają duzo radochy, otuchy. .....wbiegam na mete....

Dopiero zaczynam czuć jak robi mi się słabo....ktoś mnie podtrzymał bo się chyba zataczałem....odbieram medal, łzy walą w oczy...ale nie mam siły się cieszyć, zabieram wode i izotonik szukam miejsca żeby usiąść.....dopiero jak usiadłem pod scianą zrobiło mi się lepiej.....UDAŁO SIĘ!!!!!!!!!

Fotki....
Przed startem
Obrazek


z Leszkiem...- jeszcze raz wielkie dzięki!!!!!

Obrazek


10km
Obrazek


28km
Obrazek

Obrazek


33km

Obrazek



Stadion
Obrazek

Pozdrowienia dla fanów i kibiców :)
Obrazek


I meta......
Obrazek




Podsumowanie:

Kiedy w maju zaczynałem trenować to nawet nie smialem marzyć o maratonie - pod koniec maja przebiegłem 10km w czasie ponad 46 minut....5 miesiecy później finiszuję na stadionie narodowym w czasie poniżej 3:30...do mnie to chyba dalej nie dociera......analizę samego treningu, tego co się działo przez ten cały czas zrobie jutro w osobnym wpisie...

Co do samej imprezy to minusy dwa...za mało toalet na starcie....nawet do krzaków była kolejka....na połówce nie było klopotów, teraz jakoś ktoś źle to obliczył....
Drugi minus to w temacie trasy, a raczej tego zamieszania z oznaczeniem poszczególnych kilometrów, zamieszanie na starcie, mata przesunięta ze 100m , bez oznaczenia...i w parku natolińskim 25km jakos dziwnie blisko..wyszło mi 4:18 za ten kilometr a to totalna bezedura....tymbardziej że kolejny miałem ....5:52...he he he..aha..na mecie mam zdjęcie jak wbiegam przy 3:29:57...a oficjalny 3:30:03 brutto...dobrze ze miałem zapas w netto :oczko:
Moje międzyczasy z zegarka:

1km - 4:35 ????
2-6 - 25:07
7-9 - 14:29
10-14 - 24:27
15-17 - 14:59
18-20 - 14:53
21km097m - 1:43:57
22km - 4:27 krótszy pomiar o 97m
23km - 4:53
24km - 4:59
25km - 4:18 - krótszy ten kilometr był, biegliśmy równo cał czas..tym bardziej że:
26km - 5:52
27km - 5:10
28km - 4:37
29-30 - 9:34
31-32 - 9:42
33-34 - 9:44
35km - 5:00
36km - 4:56
37km - 5:05
38km - 4:43
39km - 5:29
40km - 5:15
41km - 5:00
42km - 4:50
0,195 - 57 sek

Oficjalne czasy:
Brutto: 03:30:03
Netto: 03:28:43



Poza tym impreza na najwyższym poziomie...masę kibiców na całej trasie, pod mostem poniatowskiego, na Ursynowie....im bliżej mety tym wiecej....wszyscy kibicowali i dopingowali....kapitalna atmosfera, do tego meta na stadionie...dla mnie rewelka, super się poczułem...zapamiętam to do końca życia..nie tylko dlatego że to był mój debiut.....

Bardzo dziękuje wszystkim , którzy się przyczynili do tego mojego udanego debiutu, szczególne podziękowania dla Niuni II za zaangażowanie i wsparcie w trudnych momentach, za cierpliwośc do mnie, za to że byla, kiedy tego potrzebowałem....podziekowania dla brata, jego dziewczyny, za to że nas ugoscili i za to że dzielnie mnie wspierali na trasie...za super fotki....no i dzięki wszystkim innym , ktorzy trzymali za mnie kciuki, dopingowali.....bez was wszystkich bym tego nie osiągnął........ :taktak: :taktak: :taktak:


A TEN START JAK JUZ PISAŁEM WCZEŚNIEJ DEDYKUJE MOJEJ UKOCHANEJ OLUSI...CHYBA Z PROŚBĄ O WYBACZENIE,ŻE NIE WSZYSTKO JEST TAK JAK BYC POWINNO.....TATUŚ CIĘ BAAARDZO KOCHA..........

No i dedykacja dla Franka i Stasia...na razie jesteście mali ale juz wielcy..... :usmiech:



Sorki za wycieczki osobiste w blogu biegowym...ale ten start to było dla mnie cos więcej niż tylko maraton....pozdrawiam i jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI!!!!!
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Małe podsumowanie

Będzie na pewno chaotycznie... :hej:

Pierwszy bieg w mojej przygodzie odbył się ...

Bieganie
Start 2011-12-13 21:39
Dystans 4.24 km
Czas trwania 24m:42s
Średnia prędkość 5:49 min/km
Kalorie 421 kcal
Wysokość 308 m / 352 m
Przewyższenie 70 m ↑ / 85 m ↓

Tak, 13 grudnia 2011 r. Pamiętam że przez 3 dni bolały mnie nogi i ledwo mogłem chodzić.....ehhh to był czasy

Zacząłem nieregularne przygotowania do połmaratonu warszawskiego.......wróc, słowo "przygotowania" jest mocno przesadzone :hahaha:
Grudzień 55km - 8 treningów
Styczeń 28km - 3 treningi
Luty 20km - 2 treningi
Marzec 90km - 11 treningów
Plan był na złamanie dwóch godzin...myślę ze by sie udało..na szczęście ( albo nieszczęście) na dwa tygodnie przed planowanym startem skręciłem sobie kolano, wybiegając w nowych Asicsach od razu na trening, co pokrzyżowało moje plany startowe i w PMW uczestniczyłem tylko jako kibic i fotograf....

Kwiecień to walka o powrót..20km zrobiłem
Przełom przychodzi na początku maja...poprawa z kolanem, ustalam cel - Bieg Fiata....zaczynam przygotowania..tu też mogę napisać ze zaczynam trenować....
Maj 2012 17 treningów i 175km przebiegłem..efektem było 46minut w debiucie na 10km w Biegu Fiata.....
Pierwszy raz przechodzi myśl o przebiegnięciu maratonu, ale odsuwam ja trochę, ustalając ze najpierw połówka...pada na Rybnik....
7 lipca przebiegam 21km w Półmaratonie Księżycowym, ze słabym czasem 1:45.....odstawiam starty, biorę się za trenowanie...
Czerwiec to 18 treningów i 226km
Lipiec 16 treningów i 255km
Moje założenia opierają się głównie na zwiększaniu prędkości startowych..troche pomijam wytrzymałość, wybiegania dwa..jedno 25km i jedno 30km......poza tym stadion raz w tygodniu stadion i interwały.....
Sierpień
4 sierpnia start na 15km..średnie tempo 3:39 na trudnej pagórkowatej trasie w upale..zapada ostateczna decyzja ze biegnę w Warszawie i że tempo będzie na złamanie 3:30
Nadal trenuję szybkość, na zawodach w Świerklańcu 5km przebiegam w 19 minut......

Sierpień jest rekordowy...324km 23 treningi....
Wybiegania:2x23km , 30km i moje najdłuższe 36km....predkości w okolicy 5:30-5:45
Zacząłem tez treningi w tempie startowym do maratonu.....

Wrzesień się trochę pogmatwał, głównie za sprawą średnio pożądanego w tym momencie wyjazdu na Festiwal Biegowy w Krynicy.....zamiast trenować TM oraz wytrzymałość latałem po stadionie zwiększając jeszcze prędkość .... efekt to 40,07 netto na 10km na trasie Krynica Muszyna.......aha no i na milę 5:17
Ale brak już wybiegań.....zamiast tego zwiększam dystanse w tempie startowym..maksymalnie przebiegłem 22km w TM ( 14 wrzesień, na dwa tygodnie i dwa dni przed maratonem ) ...dzięki zwiększeniu prędkości, tempo maratońskie staje się dla mnie tempem luźnym, konwersacyjnym....
Na dwa tygodnie przed maratonem robię zupełnie na luzie życiówkę na 10km..39:59

Potem już zwalniam.....
Wrzesień to 220km ( bez maratonu) i 18 treningów

Wg kalkulatorów przy życiówce na dyche maraton powinem "łyknąć" w 3:10...dla mnie na ten moment czas niewyobrażalny...brak mi wytrzymałości i przede wszystkim przebiegniętych kilometrów w nogach.....
Błędem było wywalenie ( z braku czasu ) długich wybiegań w ostatnim okresie przygotowań, powinno jedno ponad 30km wybieganie się pojawić gdzieś na 3 tygodnie przed startem...gdyby miał cel postawiony wyżej to bym nie zrealizował.....właśnie z powodu braku wytrzymałości......

Chociaż mimo kryzysu i problemów w końcówce moje miejsca na poszczególnych km wyglądały tak:
10km - miejsce 1091
21km - miejsce 1100
30km - miejsce 948
meta - miejsce 781
Na szczęście inni mieli większe problemy niż ja :hej:

Dobra..żeby nie zanudzać dłużej...cele na 2013....

Końcówkę tego roku poświęce na utrwalenie tego czasu poniżej 40 minut na dychę.....na wiosnę wracam do stolicy rozprawić się z Półmaratonem w czasie .... poniżej 1:25.....i pracuję przede wszystkim nad dziesiątką...mój cel to 36 minut....

Jeśli chodzi o maraton to na razie odpuszczam....dla mnie to....nudne.... tzn nudne jest że trzeba przebiec najpierw 30km żeby sie coś zaczęło dziać :hejhej: dychy sa bardziej dynamiczne...maraton za bardzo mnie eksploatuje.....jeden w roku będe w zupełności mi wystarczy....
W przyszłym roku na jesieni chcę się pozbyć trójki z przodu z życiówki...jesli nie będe na to jeszcze gotowy to tylko treningowo pobiegnę Koral Maraton...jeśli poczuję że dam radę to moim celem będzie Poznań.......


A teraz wracam do odpoczywania.....nadal mnie boli achilles....chociaż już jest znacznie lepiej, umiem chodzić, stawy też dają znać ze trochę przegiąłem..mięśniowo zupełnie nic mi nie ma ...w przyszłym tygodniu chciałbym już wrócić do truchtania, może basen i rower.....
13 października narodowy test coopera, na wiosnę jak zaczynałem trenować to nabiegałem 2750m....ciekaw jestem swojego postępu :uuusmiech:


Aha...i z okazji ukończenia pierwszego maratonu dostałem od brata i jego dziewczyny książkę...

Obrazek

Ale to jeszcze nie teraz......


Na razie nadmiar beztreningowego wolnego czasu pożytkuję na czytanie tego

Obrazek

:usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Jazda na rowerze
Start 2012-10-04 17:04
Dystans 20.81 km
Czas trwania 1g:43m:09s
Średnia prędkość 12.1 km/h
Kalorie 483 kcal
Wysokość 301 m / 406 m
Przewyższenie 198 m ↑ / 305 m ↓


Niestety ścięgno dalej boli, nawet przy jeździe na rowerze.....coś mi się zdaje że bez znachora sie nie obejdzie...ale oczywiscie poczekam jeszcze z tydzień :hej:


Pojawiły sie fotki na fotomaratonie....mam kilka naprawdę niezłych...się łamię czy zamawiać....raz w życiu się debiutuje w maratonie, chyba się skusze mimo wysokich kosztów....

Obrazek
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Elo elo.... informuje że nie biegam :hejhej:


Noga jak nie biegam i nie jeżdżę na rowerze to nie boli.....kupiłem sztuczny lód w sprayu do dodatkowego przymrażania, smaruję bengayem i masuję....dzisiaj nawet po 2 km spaceru do pracy nic nie czuję, wsio ok...może i poszedłbym pobiegać trochę ale niestety wychodza ze mnie inne choroby które powstrzymywałem przez okres przygotowania do maratonu. Więc gardło nos zawalone na maxa, kuruję się

Najbliższe plany to , oczywiście jak noga pozwoli , po jakims rozruchu w okolicy czwartku w sobotę machne coopera żeby sprawdzić w jakim jestem stanie...i rozpoczynam ostre przygotowania do Biegu Niepodległości w Warszawie...i tak planowałem pojawić się w stolicy w tym czasie więc czemu nie wykorzystać tego faktu i nie pobiec przy okazji w tej zacnej imprezie...
Plan czasowy: na maxa ile się da..mam nadzieję poniżej 40minut :hej:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Wczoraj pierwsze bieganie od czasu maratonu....zupełnie luxno i swobodnie...mała wycieczka po Świonach i .... tfu tfu tfu..Chorzowie :hej: w milym towarzystwie.....

Dyscyplina Bieganie
Start 2012-10-09 18:38
Dystans 10.33 km
Czas trwania 1g:07m:15s
Średnia prędkość 6:31 min/km
Kalorie 953 kcal
Wysokość 304 m / 373 m
Przewyższenie 300 m ↑ / 270 m ↓


Sam nie wiem co myśleć, bo wczoraj nic nie bolało...dzisiaj rano lekko czułem achillesa...ale chyba dystanse do 10km nie sa dla mnie szkodliwe.....wracamy do biegania...na razie bez planu....
A poza tym czuje się jakbym zaczynał wszystko od nowa :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Wczoraj razem z Przemkiem z BBLu Mikołów lekkie rozbieganie w terenie....

Dyscyplina Bieganie
Start 2012-10-11 17:32
Dystans 8.68 km
Czas trwania 47m:12s
Średnia prędkość 5:26 min/km
Kalorie 734 kcal
Wysokość 333 m / 420 m
Przewyższenie 237 m ↑ / 191 m ↓


Tempa około 5:20 - 5:05 /km .... a czułem się jakbym pędzieł co najmniej 4:30 :hej: na koniec trochę rozciągania i 5x100m przebieżek....na których znów odezwał się Achilles.... nadal coś jest nie teges....w sobotę cooper a potem zrobię jeszcze troche przerwy na chłodzenie i smarowanie, jest poprawa, ale to jeszcze nie to...najwyżej nie pobiegnę żadnego Biegu Niepodległości...ale strasznie mnie już ciągnie do regularnego biegania :usmiech:

ps. w domu trochę ćwiczeń siłowych...jak nie będe biegał to może chociaż się zmuszę do ćwiczeń
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Jesienny Test Coopera

Stadion AWFu w Katowicach

Dystans: 3100m
słownie: trzytysiącesto metrów............

średnia prędkość: 3:52 min/km

Jak dla mnie porażka straszna....po cichu liczyłem na minimum 3200m, a może nawet ciut wiecej....no ale....jak widać maraton zrobił swoje, dwa tygodnie przerwy też dorzuciły swoje, po za tym przeziębienie....a może po prostu na takim jestem poziomie.....chciałem to wiedzieć i już wiem. Teraz zabieram się za ciężką harówkę, pracy mam wiele do wykonania, na szczęście zapał i chęci nadal są, noga nie boli ..... od przyszłego tygodnia startujemy :spoko:

Obrazek
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Dyscyplina Bieganie
Start 2012-10-16 19:05
Dystans 8.37 km
Czas trwania 39m:40s
Średnia prędkość 4:44 min/km
Kalorie 708 kcal
Wysokość 276 m / 335 m
Przewyższenie 132 m ↑ / 140 m ↓

Wczoraj wieczorem się wybrałem pobiegać do Parku Śląskiego...jak na razie poza Mikołowem najfajniejsze miejsce do biegania po zmroku....wczoraj lało porzadnie, ale kilku takich samych szaleńców się znalazło...trase trza zmieniać bo duża pętla jest nie oświetlona....generalnie nie jest ok, noga po 3-4km zaczyna boleć, spada mi morale i chęć do biegania....najprawdopodobniej zrobię sobie dłuższą przerwę w bieganiu, czasu sporo, więc albo to teraz zaleczę porządnie albo wcale.....postaram się w tym czasie pochodzić na siłownię, może na basen.....

Co do samego treningu to ..... średnie wyszło ładnie, ale jak dla mnie to słabo...gdybym startował teraz z planem na 38minut to ten trening musiałbym wykonać w tempie 4:05-4:10/km.....a ja szybciej niż 4:30 srednio nie jestem w stanie biegać na razie na treningu......duży spadek prędkości u mnie....ale..to już wiedziałem.......


EDIT: zapomniałem dopisać..... wszelkie starty w tym roku na ten moment odwołane.....najpierw trzeba się wyleczyć....
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Wczoraj wieczorem spinning....

Dyscyplina Spinning
Start 2012-10-17 20:15
Czas trwania 1g:00m:00s
Kalorie 770 kcal

Zajęcia w grupie z instruktorem ( a raczej instruktorką). Ciekawa odmiana....co dziwne przestała mnie po tym boleć kostka ( czy tam achilles bo w sumie to już sam nie wiem) Postaram się przyjeżdżać czasem na takie zajęcia , chociaż główna częśc moich treningów to jednak będzie bieżna, siłownia, stadion i las :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Tydzień nic nie robiłem, nie pisałem..i temat znajduję na 3 stronie..skandal :hej:

Tydzień zupełnego lenistwa....kompletnie zero ruchu.....W sobotę kupiłem sobie nową kurtkę biegową i opaskę na uszy, w niedziele pojechałem na Bieg Dzika podopingować BBLowiczów z Mikołowa.....i to tyle jeśli chodzi o temat mnie i biegania :hahaha:

Noga jak na tydzień niebiegania uważam ze jest kiepsko....umówię się dzisiaj na USG Achillesa....niech to ktos sprawdzi...niby nie boli, smarowałem codziennie i okładałem lodem, pełna sprawność ruchowa jest...ale porównując z nogą lewą nie działa to jak nalezy, dziwnie coś tam lata wokół tego ścięgna....a może jestem przewrażliwiony.....

Nie mniej dzisiaj zrobię mały teścik, na zajęcia spinningu do Łazisk jest jakies 7km, zrobię sobie mały trening rozgrzewkowy przed zajęciami rowerkowymi....jak będzie oki to od soboty BBLem zaczynam powolny powrót do biegania....jak nie to zawieszam bieganie na dłużej i się leczę dalej.....
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

No i po zawodach na dłużej....tak mi się zdaje

Wczoraj cotygodniowy BBLowy spinning w Łaziskach....postanowiłem przetransportować się tam na własnych nogach...

Więc na zajęcia 5km w tempie śr 5:13
Z zajęć 5k śr 5:38 - czułem zmęczenie a poza tym spowrotem jest mocny podbieg więc słabiesz pobiegłem....generalnie i tak byłem zziajany masakrycznie....zakresy mi pospadały na łeb

No a pomiędzy zajęcia Spinningu 1 godz .... znowu się upociłem niemiłosiernie, tym razem bardziej popracowałem, czułem że daję więcej z siebie , chwilami aż ciemno przed oczami....mam nadzieję ze to jakoś pozytywnie wpłynie kiedyś na moje bieganie....


No a teraz to od czego zacząłem...niestety ale wracając do domu mocno czułem znów achillesa, prawie dwa tyg bez biegania nic nie dały, dokładnie taki sam ból w tym samym miejscu....co ciekawe przy spinningu nie ma żadnych strat....jak biegłem na zajęcia to praktycznie teź...ale powrót już bolał.....
W środę zamiast butów trailowych kupię sobie USG , z kasy termin za pół roku, prywatnie 150zł z konsultacją fachowca z Piekar....pewnie bez większej przerwy się nie obejdzie...ale w sobotę jeszcze się pojawię na BBLu w Mikołowie, potem buty głęboko do szafy żeby nie korciły i sie będe porządnie kurował....trudno :wrr:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Biegałem......2 st,ciagly deszcz.....zajecia BBLu..a na nich 16 osób...naprawdę bardzo mnie ucieszyły te zajęcia....

Dyscyplina Bieganie
Start 2012-10-27 09:22
Dystans 12.54 km
Czas trwania 1g:34m:57s
Średnia prędkość 7:34 min/km
Kalorie 1061 kcal
Wysokość 343 m / 413 m

rozgrzewki dosyc sporo, potem troche techniki ,siły..generalnie ciągle w biegu bo zimno...na koniec 3 x 10 minut z przerwa 4 minuty....
I w tempie 4:20
II 4:30
III miało być 4:00, wyszło 4:10...na tym etapie nie jestem w stanie utrzymać tempa....pierwszy kilometr dałem rade potem tempo troszku spadło...w sumie to myślałem że ze mną gorzej..podbudował mnie ten trening.....noga trochę zaczęła pobolewać na koniec III serii, rozsmarowałem w domu ochłodziłem i znów ok...jutro jade do Tychow pobiegać w jakimś GP Tychów.....a że zima u nas w pełni zapowiadają się ciekawe zawody... :usmiech:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
ODPOWIEDZ