Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Adam Ko.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 258
Rejestracja: 21 lip 2010, 16:28
Życiówka na 10k: 43:15
Życiówka w maratonie: 3:58:51
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

WojtekM pisze:po pierwsze - no pain no gain
Współczuję podejścia. Szczęśliwie da się bez bólu wiele rzeczy w życiu osiągnąć, w tym także zredukować wagę do oczekiwanej :)
Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461

Blog treningowy
Obrazek
New Balance but biegowy
neyve
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 29 sie 2012, 22:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze:
WojtekM pisze: dla zamierzonego celu (utrzymanie wagi, zrzucenie wagi, czy przybranie na wadze) ilość posiłków nie ma najmniejszego znaczenia.
To akurat kompletna bzdura. Człowiek jest małpą która dość niedawno temu zaczęła myśleć abstrakcyjnie, odruchy i instynkty niższe mamy dalej zwierzęce.
Jak ktoś chodzi ciągle głodny to organizm dostaje sygnał że w okolicy są duże problemy ze znalezieniem żarcia i każdy posiłek
który się trafi jest traktowany na zasadzie "trzeba się nachapać na zapas". Jak ktoś reaguje na sygnały organizmu i zaspokaja głód od razu,
nie ma problemów z tzw. wilczym apetytem.

Dodatkowo - głodny człowiek ma tendencję do szukania byle czego co ma pod ręką, i wtedy łatwo o jakieś ciastka i inny syf.

A to że nie ma się czasu na przygotowanie kilku posiłków i zjedzenie ich to wymówka lenia i tyle. Ja też nie mam czasu, ale jakoś o 5:30 robię
kanapki sobie i żonie (chleb razowy, szynka, masło, pomidor etc.) i dorzucam 2 gotowane jajka na głowę. Zjeść to w czasie pracy to nie problem,
a lepiej przegryźć taką kanapkę 2-3 razy w ciągu dnia, niż chodzić ze ssaniem w żołądku i obłędem w oczach, patrząc co tu można na szybko wchłonąć.
Zgadzam się w 100%.
A to że nie można schudnąć nie odczuwając głodu to jest wierutna bzdura. Przy odpowiednio ułożonej diecie można chudnąć i nie chodzić głodnym, ja nie pamiętam żebym podczas mojego zrzucania wagi (15kg) chociaż raz była na prawdę głodna a dodatkowo jestem wege więc nie miałam w swojej diecie mięsa o którym duża ilość osób mówi że bez niego nie da się najeść.
Awatar użytkownika
piotrekzkrakowa
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze: To akurat kompletna bzdura. Człowiek jest małpą która dość niedawno temu zaczęła myśleć abstrakcyjnie, odruchy i instynkty niższe mamy dalej zwierzęce.
Jak ktoś chodzi ciągle głodny to organizm dostaje sygnał że w okolicy są duże problemy ze znalezieniem żarcia i każdy posiłek
który się trafi jest traktowany na zasadzie "trzeba się nachapać na zapas"...
No i co to przeszkadza? A widziałeś kiedyś otyłe zwierzę w stanie dzikim? Taki dziwoląg nie występuje w przyrodzie.
Natomiast wśród "racjonalnie karmionych" przez człowieka całkiem sporo przykładów się znajdzie.
ukłony i uśmiechy

JADĄC ROWEREM Obrazek BIEGNĄC Obrazek [komentarze] [blog]
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piotrekzkrakowa pisze: No i co to przeszkadza? A widziałeś kiedyś otyłe zwierzę w stanie dzikim? Taki dziwoląg nie występuje w przyrodzie.
Natomiast wśród "racjonalnie karmionych" przez człowieka całkiem sporo przykładów się znajdzie.
A jaki to ma związek? Człowiek w obecnych czasach dobrobytu ma dostęp do dowolnej ilości pożywienia
24 h na dobę. Pokaż mi jakieś dzikie zwierzę które żyje w takim luksusie :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

piotrekzkrakowa pisze: No i co to przeszkadza? A widziałeś kiedyś otyłe zwierzę w stanie dzikim? Taki dziwoląg nie występuje w przyrodzie.
Natomiast wśród "racjonalnie karmionych" przez człowieka całkiem sporo przykładów się znajdzie.
śmiesz twierdzić, ze dzikie zwierzęta nie mają ułożonej diety 6 x dziennie? trzeba coś z tym zrobić i je uszczęśliwić.
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze: A jaki to ma związek? Człowiek w obecnych czasach dobrobytu ma dostęp do dowolnej ilości pożywienia
24 h na dobę. Pokaż mi jakieś dzikie zwierzę które żyje w takim luksusie :>
bo to nie chodzi o to, żeby żreć 24 godziny na dobę.
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
piotrekzkrakowa
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze: A jaki to ma związek? Człowiek w obecnych czasach dobrobytu ma dostęp do dowolnej ilości pożywienia
24 h na dobę. Pokaż mi jakieś dzikie zwierzę które żyje w takim luksusie :>
Odwołałeś się do zwierzęcych instynktów, które wg Ciebie posiadamy i właśnie to w mojej opinii nie ma żadnego związku z tym czy częstotliwość posiłków jest bardziej istotna od łącznej ilości spożywanego jedzenia.

Cofając się pamięcią do szkoły podstawowej, przypominam też sobie, że im wyżej zwierzę jest w łańcuchu pokarmowym tym mniej czasu poświęca na jedzenie. Taki np. koralowiec nie zajmuje się niczym innym tylko jedzeniem, krowa je już tylko połowę doby spędza na przeżuwaniu, a mięsożercy jeszcze mniej. :usmiech:
Ale nie chcę z tego wyciągać zbyt daleko idących wniosków :usmiech:
ukłony i uśmiechy

JADĄC ROWEREM Obrazek BIEGNĄC Obrazek [komentarze] [blog]
Awatar użytkownika
pitunia2005
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 32
Rejestracja: 04 sie 2012, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

musze powiedziec ze biegam 5 tydz i oczywiscie nie stosuje diety jak do tej pory i dzieki bieganiu moja waga nie idzie w gore jak do tej pory a wrecz spada . 1 kg mniej . nie jest to duzo ale moze gdy zaczne mnie uwagi poswiecac sprawa jedzenia ( mysli co na obiad? co na kolacj ?) to spadek kg bedzie szybszy . pisaliscie tutaj ze 30 min to malo ale jak dla mnie to juz duzo chyba ze nastepne pol godz bym juz tylko maszerowala .
aha czy ktos moze mi powiedziec ile spalam kalorii chodzac caly dzien po sklepie ?
jak pisalam wczesniej - w sklepie mam taki ruch ze nie usiade nawet na chwile -a kolejka jest do drzwi . praca 9 godz. bardzo prosze o odpowiedz
Awatar użytkownika
piotrekzkrakowa
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 18 lip 2011, 11:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Pitunia: ależ ty trudne pytania zadajesz. W twojej pracy zapewne każdy dzień jest nieco inny. Więc wydatek energetyczny się zmienia i ta wiedza (nawet jeśli będzie dokładna - w co wątpie) na nic Ci się nie przyda. Spalasz na pewno mniej niż górnik a więcej niż osoba siedząca przez 8 godzin. W czym pomoże Ci wiedza, że spalasz np. 533 kcal w takcie pracy?

Na podstawie dotychczasowego trybu życia możesz wywnioskować, że jeśli ograniczysz nieco ilość pożywienia i dodasz do tego wysiłek fizyczny to zaczniesz chudnąć.
ukłony i uśmiechy

JADĄC ROWEREM Obrazek BIEGNĄC Obrazek [komentarze] [blog]
Awatar użytkownika
pitunia2005
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 32
Rejestracja: 04 sie 2012, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

wiesz ja jestem bardzo dociekliwa :hahaha: dziekuje za odpowiedz.
Awatar użytkownika
pitunia2005
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 32
Rejestracja: 04 sie 2012, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

o o watek stracil na mocy
powiem jeszcze ze nie chce mi sie ostatnio tak jesc hm... slodycze sa w mojej diecie ale jakos nie mam takiego wielkiego wilczego glodu na nie . wczoraj 2 landrynki ,dzisiaj kawalek ciasta
waga pomalutku w dol . oby tak dalej . jem wiecej owocow i warzyw ale nie dlatego ze tak trzeba ale jakos tak samej mi sie chce . najwiecej jem rano i wieczorem w poludnie nie mam za bardzo czasu wiec tylko jakies jablko lub kanapka z razowca .
Diana93
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 06 paź 2012, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź Prądzyńskiego
Kontakt:

Nieprzeczytany post

hej hej!!
Witam wszystkich! jestem od niedawna w Łodzi i próbuję wrócić do biegania... tylko , że jakoś ciężko się przerzucić z biegania w stylu pod górkę z górki wśród ciszy i spokoju na miasto ktorego sie nie zna... gdyby ktoś chciał się dołączyć to bardzo chętnie z kimś pobiegam
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

MagdaP5345 pisze:Słyszałam, że bieganie wcale nie służy odchudzaniu, lepiej przesiąść się na rower.
Uważam się za idealny przykład tego, że jednak bieganie służy odchudzaniu :) Nie jestem przeciwnikiem roweru, ale zdecydowanie bardziej polecam bieganie.
baracuda
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 08 paź 2012, 09:10
Życiówka na 10k: 1h 15 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam. Jestem tutaj pierwszy raz. W lutym zeszłego roku tzn 2011 ważyłem 103 kg w związku z tym zacząłem pływać. Powiedzmy, że w około 2-3 miesiące udało mi się zejść o jakieś 5-7 kg. Waga stanęła na 95-96 kg i tak stała cały czas. W wakacje pojeździłem an rowerku. Waga nadal 95 kg. Podjąłem decyzję o bieganiu. Biegam już 2 miesiące w sumie codziennie czasami co dwa dni po około 7 km w tempie 5:46 min/km dla mnie wystarczające. Wyobraźcie sobie waga dalej 96 kg. No żeby mi nikt nie zarzucił, że żrę to powiem, że odstawiłem słodycze odstawiłem napoje gazowane jem znacznie mniej i waga nadal 96 kg. ;( To jest zniechęcające, ale tak się przyzwyczaiłem, że dzisiaj nie potrafię dnia usiedzieć bez biegania czy basenu. Czasami bywa, że biegam po pracy przed obiadem a później wieczorem około 20:30 jadę na basen i robię tam około 1500 metrów przemiennie kraul, żaba.

Trochę mi przykro, że waga nie idzie w dół tak jakbym chciał.
Może się w końcu się ruszy kiedyś ;))


Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Piechu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2762
Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Rokietnica/Poznań

Nieprzeczytany post

to, że jesz mniej wcale nie znaczy, że jesz dobrze :)
po pierwsze pij dużo wody około 1,5-2l na dzień.
po drugie 5 małych posiłków dziennie, najlepiej skonsultować się z dietetykiem.
najważniejsze jest regularne jedzenie.
wtedy powinno ruszyć :)
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
ODPOWIEDZ